Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problemy lokatorki budynku komunalnego w Płotach

Eugeniusz Kurzawa 68 324 8 54 [email protected]
- Proszę popatrzeć, w okienku dachowym nie ma szyby, gdy pada deszcz, woda leje się na strych - pokazuje Magdalena Miłosz.
- Proszę popatrzeć, w okienku dachowym nie ma szyby, gdy pada deszcz, woda leje się na strych - pokazuje Magdalena Miłosz. fot. Krzysztof Kubasiewicz
Lokatorka gminnego budynku w Płotach (gm. Czerwieńsk) poprosiła o pomoc, bo już 12 razy była zalana przez sąsiadów z góry. Uważa też, że dom jest zaniedbany przez gospodarkę komunalną. Burmistrz proponuje jej prywatyzację i wzięcie sprawy w swoje ręce!
- Proszę popatrzeć, w okienku dachowym nie ma szyby, gdy pada deszcz, woda leje się na strych - pokazuje Magdalena Miłosz.
- Proszę popatrzeć, w okienku dachowym nie ma szyby, gdy pada deszcz, woda leje się na strych - pokazuje Magdalena Miłosz. fot. Krzysztof Kubasiewicz

- Proszę popatrzeć, w okienku dachowym nie ma szyby, gdy pada deszcz, woda leje się na strych - pokazuje Magdalena Miłosz.
(fot. fot. Krzysztof Kubasiewicz)

W komunalnym budynku przy ul. Szkolnej w Płotach mieszkają trzy rodziny, dwie na parterze, trzecia na górze. Magdalena Miłosz, z dołu, zadzwoniła do redakcji. Chodziło jej o naszą pomoc w przekonaniu burmistrza do remontu domu. Zdaniem lokatorki, gmina nie kwapi się do działania tylko rutynowo odpisuje na monity i stwierdza, że nie ma pieniędzy lub czegoś nie może.

- Mieszkam tutaj od czerwca 2001, w tym czasie 12 razy byłam zalewana przez sąsiadkę z góry - informuje czytelniczka. - To nie było złośliwe zalewanie, wiem, gdzieś w instalacji była usterka i woda leciała. Gmina, zakład gospodarki komunalnej powinny w takim wypadku sprawę załatwić. Ale burmistrz na moje problemy stwierdził, że powinnam się ubezpieczyć. Jestem ubezpieczona, lecz czy to chroni przed zalaniem?

- W łazience na poddaszu był wadliwy system odprowadzania wody z wanny do kratki ściekowej - wyjaśnia burmistrz Piotr Iwanus. Jego zdaniem jeśli z wanny korzystało sześcioro dzieci lokatorki z piętra, a tyle tam mieszka, to było możliwe, iż woda nie zdążyła spływać do rur. - Ale wysłaliśmy zarządcę budynku, sprawę załatwił, więc nie wiem w czym problem.

Pytamy M. Miłosz czy nadal jest zalewana. Stwierdza, iż od roku już nie. Lecz za to z góry nieustannie dochodzi hałas, słychać kroki, bieganie dzieci. To odgłosy życia licznej rodziny Wiesławy Jabłońskiej mieszkającej na piętrze lub raczej poddaszu.

- Cenię sobie ciszę, tymczasem gdy dzieci sąsiadki wrócą ze szkoły, to nad głową mam nieustanny łomot; po prostu tutaj jest stary sufit z trzciny, niewygłuszony, więc słychać każdy, najmniejszy odgłos, proszę posłuchać - sugeruje pani Magdalena. Rzeczywiście. Zwykłe kroki jednego tylko dziecka w starej zabudowie są wyraźne, dudniące. - Sąsiadka mówi, iż ją też to denerwuje, nawet deklarowała się, że sama wygłuszy sufit, ale przecież to nie jest dom prywatny. Gospodarka komunalna powinna zrobić remont, wygłuszyć sufit. Ja tę sprawę hałasów zgłosiłam nawet na policję...

Burmistrz stwierdza, iż rozumie problemy lokatorów, ale samorządu w Czerwieńsku nie stać na kapitalny remont obiektu. - Nie mamy też innych, zastępczych lokali, żeby te rodziny jakoś rozdzielić - mówi Iwanus.

Trzeci problem zgłaszany przez lokatorkę z dołu to liczne usterki w domu i obejściu. M. Miłosz wychodzi z nami na dwór. Pokazuje na podwórzu bramę wystawioną w czasie remontu ulicy i do dziś nie wstawioną na miejsce, pokazuje swoje drewniane okna wymagające wymiany. - Proszę spojrzeć na dach, w okienku dachowym nie ma szyby, gdy pada deszcz, woda strumieniami leje się na strych - denerwuje się mieszkanka. - Podobnie na ganku przy wejściu, boczne szyby wybite. Z drugiej strony domu urwała się rynna, widać zaciek na murze, wkrótce w domu pojawi się wilgoć, grzyb.

Pani Magda ma kopie licznych próśb wysyłanych do burmistrza, do Pomaku - gminnej spółki komunalnej. W sprawie naprawy dachu i braku szyb na klatce podpisali się wszyscy lokatorzy, W. Jabłońska, M. Miłosz i Jan Antończyk. W odpowiedzi otrzymali pismo burmistrza, że "ze względu na duże inwestycje w gminie nie zaplanowano na 2010 rok środków finansowych na remont ww. budynku".

- Po prostu taka jest sytuacja finansowa samorządu, w tej chwili za 27 mln zł budujemy kanalizację całej gminy, spłacamy zaciągnięty na to przedsięwzięcie kredyt i naprawdę nie stać nas na podobne remonty - informuje P. Iwanus. Jego zdaniem jest rozwiązanie tej sytuacji - wzięcie sprawy we własne ręce przez lokatorów. - Proponowałem im, żeby wykupili mieszkania i zaczęli dbać jako o swoje. Chcemy im sprzedać im na bardzo korzystnych warunkach, z bardzo dużym rabatem. Ale spotykamy się z brakiem zainteresowania, poza panią Jabłońską, która chciała to uczynić, lecz sąsiedzi z doły się nie zgodzili.

Na zachętę burmistrz podaje przykład prywatyzacji komunalnego lokalu w Czerwieńsku. Otóż na ul. Składowej gmina udzieliła ludziom aż 95-procentowego rabatu! Realnie wyszło, iż mieszkanie poszło za ok. 3 tys. zł. - Czy to się nie opłaca?! - pyta Iwanus. I podpowiada: - A potem, jeśli pani Miłosz przeszkadzają hałasy na górze, mogłaby ten lokal sprzedać i kupić w lepszym miejscu.

Na naszą bezpośrednią prośbę włodarz gminy zadeklarował, iż od ręki wyśle ekipę, która w Płotach wstawi szyby i naprawi rynnę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska