W tej dzielnicy są cztery bloki, w których kiedyś mieszkali pracownicy pobliskiej cukrowni. Dziś działa tu wspólnota mieszkaniowa. Największą bolączką ludzi jest, że nie mają gdzie zaparkować. Jest tylko jeden parking i kilka wąskich uliczek. Beznadziejna sytuacja. Zdesperowani mieszkańcy napisali petycję do prezydenta Jana Zubowskiego, podpisało się pod nią kilkadziesiąt osób. Twierdzą w niej, że ich część miasta jest zapomniana przez władze, które budują wiele miejsc parkingowych na osiedlach spółdzielni mieszkaniowej. - My również płacimy podatki lokalne, a nasze samochody są nie mniej wartościowe niż mieszkańców innych osiedli, o które miasto dba - przypominają mieszkańcy prezydentowi. Sprawa ta nie załapała się na ostatnią sesję rady miasta, chociaż w imieniu mieszkańców interweniuje radna Elżbieta Rosińska. - Jest wniosek komisji społeczno-samorządowej w tej sprawie. Przypominałam o tym jeszcze prezydentowi - mówi radna.
Mieszkańcy poskarżyli się nam, że prezydent nie odpowiedział na ich petycję. Jednak w urzędzie miasta zajmują się sprawą budowy nowego parkingu dla nich. Ale ta sprawa jest trudna.
- Tam jest bardzo ciasno, wąskie uliczki i tych nowych miejsc nie ma gdzie budować - przyznaje radna Rosińska. Trzeba by sięgnąć po inne tereny, obok. - W obszarze osiedla nie ma miejsca - mówi naczelnik wydziału gospodarki przestrzennej Jerzy Załucki. - Szukaliśmy terenów po sąsiedzku: koło działek trzeba by zmienić plan przestrzenny - co nie wchodzi w grę, jest też zarośnięty chwastami teren, na którym mógłby powstać parking, ale kilkaset metrów od bloków.
- Parkingi powstaną - zapewnia rzecznik prezydenta Krzysztof Sadowski. - W miejscu, w którym nikomu nie będą wadziły. Potrwa to kilka miesięcy, bo dopiero zaczynamy prace projektowe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?