MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przystanki przy ul. Ułańskiej w Żarach toną w śmieciach

Janczo Todorow
Szczególnie pod koniec tygodnia, kosze na przystankach przy ul. Ułańskiej są przepełnione.
Szczególnie pod koniec tygodnia, kosze na przystankach przy ul. Ułańskiej są przepełnione. fot. Janczo Todorow
Mieszkańcy narzekają, że kosze na śmieci przy ul. Ułańskiej są przepełnione, a po chodniku fruwają papierki i rozmaite opakowania. Najgorzej jest pod koniec tygodnia, kiedy śmieci jest najwięcej.

- Jak to wygląda - denerwuje się Katarzyna (nie podaje nazwiska). - W samym centrum jest kilka przystanków, które bardzo często są zaśmiecone. Dlaczego nikt nie robi z tym porządku? Żeby było ciekawej brudne są chodniki nie tylko przy przystankach. To prawda, że ludzie rzucają wszystko gdzie popadnie i jak popadnie, ale ktoś jednak musi to sprzątać - dodaje żaranka.

Każdy brudzi

Młody mężczyzna, który czeka na autobus, beztrosko wyrzuca obok kosza na śmieci puste opakowanie po chrupkach. Para młodych ludzi, którzy siedzą na ławce pod wiatą przystankową zajada się pestkami słonecznika. Przy ich nogach pełno jest łupin. - Mnie to denerwuje - nie wytrzymuje posiwiały mężczyzna. - Każdy brudzi, pełno niedopałków na chodniku, a nikomu się nie chce sprzątać - dodaje.

- Zgodnie z ustawą, obowiązek utrzymania czystości na przystankach spada na przewoźnika - tłumaczy Ewaryst Stróżyna, naczelnik wydziału infrastruktury technicznej w urzędzie miejskim. - W tym przypadku jest to żarski PKS, z którym miasto ma podpisaną umowę na prowadzenie komunikacji miejskiej. Niestety, do dziś nie znaleźliśmy wspólnego języka z tą firmą. PKS miał umowę z firmą sprzątającą, ale nie wyegzekwował od niej wykonania obowiązków. Przewoźnik musi sprzątać wszystkie przystanki w mieście, nie tylko przy ulicy Ułańskiej.

Tylko biorą pieniądze

- Poprzednio mieliśmy umowę z Pekomem na sprzątanie przystanków, ale firma ją wypowiedziała - wyjaśnia Józef Słowikowski, prezes żarskiego PKS. - Teraz sami sprzątamy. Jesteśmy jedynym przewoźników w mieście, który sprząta przystanki. Bo miasto nie potrafi rozwiązać tego problemu - dodaje.

Zdaniem prezesa Słowikowkiego, miasto wyraziło zgodę na to, żeby inni przewoźnicy utworzyli na niektórych przystankach swoiste dworce autobusowe, a nie pobiera za to żadnej opłaty. - A kiedy ktoś chce cokolwiek sprzedawać na chodniku, to zaraz miasto bierze za to pieniądze - podkreśla prezes PKS.

- Mało tego, mieliśmy przystanek przy ulicy Ułańskiej, przy pawilonie handlowym, ale starostwo, bo ten skrawek terenu należy do niego, nakazało nam jego likwidację. W tym miejscu inny przewoźnik urządził sobie teraz przystanek dla swoich autobusów. Dochodzi do tego, że nie możemy z niego korzystać, a musimy go sprzątać - dodaje J. Słowikowski.

Z przystanków przy ul. Ułańskiej rzeczywiście korzysta kilku przewoźników. Według E. Stróżyny, żądanie PKS, aby oni również sprzątali, jest niezgodne z prawem. Bo to PKS ma umowę z miastem na prowadzenie komunikacji miejskiej. - Nasza firma jest po prostu dyskryminowana - kończy J. Słowikowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska