Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rada miasta podzielona na pół

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Pierwsze głosowanie: 10 głosów za, 10 przeciw. Drugie glosowanie: 11 za, 11 przeciw. Trzecie głosowanie: 11 za, 11 przeciw.
Pierwsze głosowanie: 10 głosów za, 10 przeciw. Drugie glosowanie: 11 za, 11 przeciw. Trzecie głosowanie: 11 za, 11 przeciw. Dorota Nyk
- Prezydent, gdy potrzebował głosów, to do nas przychodził. A teraz nas zwyczajnie olał - żalili się młodzi ludzie ze stowarzyszenia Mayday, którzy przyszli na nadzwyczajną sesję rady miejskiej.

Nadzwyczajna sesja została zwołana we wtorek wieczorem i odbyła się na niej debata na temat klubu Mayday na os. Kopernika. Wniosek złożyło sześciu radnych. O perturbacjach stowarzyszenia, które prowadzi klub - a właściwie prowadziło - już pisaliśmy. Ostatnie wieści są takie, że musi ono opuścić budynek klubu na Koperniku do 18 stycznia.

To ostateczny termin, który wyznaczył prezydent. Stowarzyszeniu z końcem grudnia zeszłego roku skończyła się umowa bezpłatnego użyczenia lokalu, który prowadziło od ośmiu lat. Prezydent Jan Zubowski wobec klubu Mayday ma swoje plany - chce, żeby przejął go Miejski Ośrodek Kultury i prowadził go jako swoją placówkę.

- Sami go wyremontowaliśmy, własnymi rękami, sami w niego inwestowaliśmy, włożyliśmy własną pracę i własne pieniądze - powiedzieli nam młodzi ludzie, którzy przyszli na sesję. Byli rozgoryczeni nie tylko tym, że prezydent każe im się wyprowadzić, przede wszystkim tym, co zdarzyło się na tej sesji.
Po pierwsze nie przyszedł na nią ten, do którego młodzież ze stowarzyszenia chciała się zwrócić, bo to on podejmował decyzję - czyli prezydent Jan Zubowski. - Prezydenta nie ma, bo... nie ma - wytłumaczył nam jego rzecznik Krzysztof Sadowski. Po drugie młodzi ludzie przekonali się, że radni ich lekceważą i są bezradni.

- Byłem zaskoczony tym, że pewna grupa radnych nie była zainteresowana przygotowaną przez nas prezentacją na temat działalności, którą prowadziliśmy w tym klubie jako wolontariusze - powiedział nam Jacek Krzyszkowski. - Wyszli z sali obrad i sobie rozmawiali. To było z ich strony lekceważące.
- Mnie najbardziej zaskoczył wynik tej sesji. Radni nie byli w stanie niczego przegłosować, żadnego wniosku - mówi Żaneta Nawrot.

Rzeczywiście, wynik sesji był zaskakujący, choć nie nieprzewidywalny. Radni mogli podjąć uchwałę, która by zobowiązywała prezydenta do rozwiązania sprawy klubu w taki czy inny sposób, lecz prezydent Zubowski wcale nie musiałby się do niej dostosować. Ostatecznie jednak padły trzy wnioski uchwał. Część radnych chciała zobowiązać prezydenta do tego, by umożliwił stowarzyszeniu Mayday dalsze funkcjonowanie. Druga część radnych chciała podjąć uchwałę popierającą dotychczasowe działania prezydenta w sprawie klubu. Żadna z propozycji jednak nie przeszła, gdyż zarówno w trakcie jednego jak i drugiego glosowania tyle samo radnych było za, co i przeciw.

Podobnie rozstrzygnięta została trzecia uchwała, która miała zobowiązać przewodniczącą komisji kultury w radzie Annę Milicz do zwołania swojej komisji - tak, by zaopiniowała ona poczynania prezydenta. Komisja jednak też nie zostanie zwołana.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska