Dyrektor szpitala Leszek Kołodziejczak ubiegał się na unijne dotacje. Złożył trzy wnioski w Urzędzie Marszałkowskim. Liczył, że trafią one na tzw. listę indykatywną. To wykaz inwestycji, które władze województwa mają dofinansować unijnymi pieniędzmi. Zostały jednak odrzucone, co wkurzyło powiatowych radnych. W oświadczeniu przesłanym marszałkowi zaprotestowali przeciw ,,nierównomiernemu i niesprawiedliwemu traktowaniu beneficjentów przy rozdziale środków na dofinansowanie w ramach działania 4.1''.
- Chodzi o pieniądze z programu modernizacji i rozwoju infrastruktury służby zdrowia. Uważam, że odrzucenie tych projektów to skandal - mówi Jarosław Szałata, wiceprzewodniczący rady powiatu.
Szpital liczył na ponad trzy mln zł. Na co zamierzał je wydać? - Na modernizację placówki, ocieplenie ścian i stropów oraz na zakup aparatury medycznej - wylicza dyrektor.
Pogłębia podziały na północ i południe?
Na liście indykatywnej ujęto te inwestycje, które mają charakter regionalny. Rzeczniczka marszałka Eliza Gniewek-Juszczak zapewnia, że wybrano najlepsze propozycje, kierując się konkretnymi, znanymi już kryteriami. Dla radnych są one mało przejrzyste.
- Dlaczego inne szpitale dostały dotacje na podobne inwestycje, a międzyrzecki nie zobaczy nawet złamanej złotówki. Moim zasady przyznawania pieniędzy są nieczytelne. W dodatku w naszym regionie wciąż pokutuje podziały na północ i południe, a takie działania samorządu wojewódzkiego tylko je pogłębiają - przekonuje Szałata.
Odrzucenie wniosku oburzyło mieszkańców. - W tym roku leczyłam się tam kilka razy. To bardzo dobry szpital - przekonuje Zofia Ratajczyk, emerytowana nauczycielka i działaczka społeczna z Międzyrzecza.
Nierówna walka o pacjentów
Nasi rozmówcy zwracają uwagę na fakt, że szpital przekształca się w spółkę, nie przynosi strat. W br. zajął wysoką lokatę w rankingu dziennika ,,Rzeczpospolita''. A może wnioski miały jakieś błędy? - W 2008 roku projekty pomyślnie przeszły pierwszą weryfikację, czyli tak zwaną preselekcję. Eksperci bardzo wysoko je ocenili - odpowiada jeden z radnych.
Kolejnym argumentem radnych jest to, że miejscowy szpital konkuruje z bardzo dobrą placówką w wielkopolskim Międzychodzie. Batalię o pacjentów wygrywają Wielkopolanie, gdyż cześć mieszkańców Pszczewa i Przytocznej, a nawet samego Międzyrzecza jeździ do międzychodzkiej lecznicy.
- Ta walka jest nierówna, bo władze województwa wielkopolskiego zupełnie inaczej traktują swoje szpitale. Na przykład Międzychód dostał ostatnio pieniądze na nowoczesny szesnastorzędowy tomograf i przymierza się do budowy nowego pawilonu - wylicza - J. Szałata.
Niech powiedzą głośno
Co zarząd województwa sądzi o proteście? Zdaniem E. Gniewek-Juszczak, marszałek Marcin Jabłoński nie przyjmuje argumentów tego typu. Wielokrotnie podkreślał, że jeśli ktoś ma informacje o konkretnych projektach, które zostały dofinansowane niesłusznie, niech je wskaże i powie o tym głośno.
Czy jest szansa, że szpital dostanie jednak unijne dotacje? - Szansa będzie, jeśli tylko pojawią się możliwości na ogłoszenie konkursu lub naboru w działaniu, z którego będzie mógł skorzystać szpital powiatowy w Międzyrzeczu - odpowiedziała nam rzeczniczka marszałka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?