Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rajbud GTPS Gorzów Wlkp. przegrał z beniaminkiem z Będzina

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Paweł Maciejewicz mija piłką ręce blokujących Marcina Kantora (z lewej) i Arkadiusza Świechowskiego. Atakujący GTPS był w sobotę najjaśniejszą postacią swojej drużyny.
Paweł Maciejewicz mija piłką ręce blokujących Marcina Kantora (z lewej) i Arkadiusza Świechowskiego. Atakujący GTPS był w sobotę najjaśniejszą postacią swojej drużyny. fot. Kazimierz Ligocki
Miało być szybkie 3:0 i potwierdzenie opinii, że gorzowianie powalczą o powrót do elity. A skończyło się smutnie: porażką z beniaminkiem z Będzina. Inauguracja nowego sezonu przy Czereśniowej okazała się falstartem.

Działacze GTPS mają dużo zapału do pracy. - Bierzemy się ostro za marketing, chcemy szybko zapełnić trybuny naszej hali - zapewniał Przemysław Pieczyński. A wiceprezes klubu Zenon Michałowski dodawał swoje nieśmiertelne: - Nie interesuje nas inny cel niż awans do Plus Ligi.
Nie pierwszy raz okazało się, iż chcieć wcale nie oznacza móc. Gorzowianie mordowali się z będzińskim beniaminkiem aż dwie godziny i 10 minut, by ostatecznie ulec mu po tie breaku. Nieliczni kibice wychodzili z hali z nosami spuszczonymi na kwintę, bo ekstraklasę widzą dziś równie dokładnie, jak... złotą górę za mgłą.

Już pierwszy set pokazał, że ekipa trenera Rafała Legienia wcale nie przyjechała do Gorzowa po naukę. Imponujący wzrostem goście z łatwością omijali blok gospodarzy, a sami dokonywali cudów zręczności w obronie. W nagrodę zasłużenie wygrali do 22. Opinii tej nie zmienia nawet pomyłka sędziów, którzy przy stanie 22:23 niesłusznie odgwizdali Maciejowi Kordyszowi blok po ataku Damiana Zborowskiego.
Druga partia długo wyglądała na powtórkę pierwszej, bo przyjezdni prowadzili nawet trzema oczkami. Przełom przyniosły dopiero asowe zagrywki rezerwowego środkowego GTPS Michała Stępnia. Nasi odskoczyli od 22:21 na 24:21, a kropkę nad ,,i'' postawił blokiem Adrian Hunek. Kto liczył na przełamanie się gorzowian, tego spotkał srogi zawód. W trzeciej odsłonie gospodarze zmarnowali swe prowadzenie 23:21 i setbola przy stanie 24:23. Chwilę później Krzysztof Grzesiowski uderzył z lewego skrzydła w aut, więc z prowadzenia 2:1 w setach cieszyli się będzinianie.

Czwarty set przebiegł błyskawicznie. Wygrał go praktycznie sam Paweł Maciejewicz, który w połowie pojedynku zmienił na pozycji atakującego Marcina Olichwera. Gdy GTPS prowadziło 17:10, wszyscy zaczęli myśleć już tylko o tie breaku. Rozstrzygająca partia miała zaskakujący przebieg. Najpierw 2:0 wygrywali miejscowi, a chwilę później 6:2 prowadzili... goście. Na 9:9 wyrównał Grzesiowski i od tego momentu zespoły zdobywały po jednym oczku na przemian. Aż do stanu 16:17, gdy za czwartym meczbolem Bartosz Dzierżanowski ustrzelił trudnym technicznie serwisem libero miejscowych Krystiana Pachlińskiego. W ten sposób niespodzianka, ba - nawet sensacja! - stała się faktem.

RAJBUD GTPS GORZÓW WLKP. - MKS MOS INTERPROMEX BĘDZIN 2:3 (22:25, 25:21, 24:26, 25:21, 16:18)

RAJBUD GTPS: Hunek, Woroniecki, Kordysz, Kupisz, Olichwer, Mischke, Pachliński (libero) oraz Stępień, Maciejewicz, Wroński i Grzesiowski.

MKS MOS INTERPROMEX: Kantor, Świechowski, Zborowski, Mędrzyk, Dzierżanowski, Antosik, Potera (libero) oraz Miller, Łapuszyński i Syguła.

Sędziowali: Adam Piekarec i Piotr Nosal (obydwaj ze Słupska). Widzów: 160.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska