Jego firma transportowa przeżywa trudne chwile. Na placu od tygodni stoją m.in. bezczynnie dwa kamazy i ładowarka. - Jeśli gmina zdobyła duże unijne pieniądze na inwestycje drogowe, to powinna zadbać, żeby miejscowe firmy na tym skorzystały - podkreśla.
Wskazuje na Torzym
S. Zieliński opowiada, że musi szukać roboty po całym województwie, choć ta jest pod bokiem. Do przetargu nie stawał, bo taki zakres prac jest poza jego zasięgiem.
- Gdyby się skrzyknęły wszystkie okoliczne firmy transportowe, to takiej inwestycji by nie dały rady - przyznaje. Ale do robót podwykonawczych jest gotowy.
- Jednak i takie zlecenia dostają przedsiębiorcy spoza gminy - podkreśla. Mówi, że w sąsiednim Torzymiu władze umieją zadbać o swoje firmy. - Tam w przetargu się zaznacza, że jakiś procent robót wykonawca ma powierzyć miejscowym - opowiada.
Zastępca burmistrza Torzymia Bogdan Szczepaniak prostuje, że takich praktyk się nie stosuje. - Natomiast zawsze rozmawiamy z wykonawcami o tym, żeby do mniejszych prac zatrudniali miejscowe firmy - mówi.
Za wielka robota
- Ależ my robimy to samo - tłumaczy burmistrz Rzepina Andrzej Skałuba.
Jednak trwająca obecnie budowa osiedlowych ulic, które łączą się z główną drogą do granicy to inna sprawa. Inwestycję, wyliczoną na ponad 3 mln zł, może prowadzić tylko duże przedsiębiorstwo i takie wygrało przetarg. - Firma z Myśliborza ma bardzo duży potencjał i dysponuje własnym sprzętem - podkreśla A. Skałuba.
Zapewnia, że drobniejsze prace w gminie wykonują miejscowi fachowcy. - Lista planowanych robót jest w internecie, są też ogłoszenia w Urzędzie Miejskim i wielu z tego korzysta - dodaje. Przyznaje, że S. Zieliński nie miał ostatnio zleceń z gminy, ale dlatego, że jest droższy od innych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?