Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina z Choszczna nie ma domu

Tadeusz Krawiec
Pani Katarzyna jest przerażona, jej córka ciągle płacze. - Nie bardzo to rozumie, ale czuje, że dzieje się coś złego - mówi kobieta.
Pani Katarzyna jest przerażona, jej córka ciągle płacze. - Nie bardzo to rozumie, ale czuje, że dzieje się coś złego - mówi kobieta. fot. Tadeusz Krawiec
Katarzyna Jacek ma łzy w oczach. Dwójka małych dzieci, trzecie w drodze, a za dwa tygodnie musi opuścić wynajmowane mieszkanie.

O pani Katarzynie pisaliśmy kilka razy. Przypomnijmy, rodzina, czyli kobieta, jej dzieci i 33-letni partner Sebastian Sosnowski, od pięciu lat wynajmowała prywatne mieszkanie przy Chrobrego. Jego właściciel zdecydował się je sprzedać i kazał opuścić lokal na początku września. Po naszej interwencji dwa razy przełożył termin wyprowadzki, ale w końcu sprzedał lokal. - Nowy właściciel chce się jak najszybciej wprowadzić. 10 listopada ma nas tu nie być - mówi pani Katarzyna.
Kobieta płacze, bo wiele razy pukała do magistratu, licząc na mieszkanie socjalne. Szukała też lokalu do wynajęcia, jednak przed czteroosobową rodziną z kobietą w ciąży wszędzie zamykają się drzwi. - Sebastian znalazł pracę w Szczecinie, ale w tym czasie Klaudia złamała rękę, potem on zachorował, dziś syn leży w szpitalu, ja za miesiąc rodzę. Same nieszczęścia - załamuje ręce.

Mieszkań nie ma

W Choszcznie mieszkań socjalnych i komunalnych nie ma. Od kilku lat nie oddano do użytku ani jednej nowej kwatery. Gdy po raz pierwszy pisaliśmy o rodzinie, zastępca burmistrza Adam Andriaszkiewicz dawał nadzieję, że miasto wygospodaruje jedno mieszkanie. - To problem, który nawarstwiał się prze wiele lat i skutecznie od niego uciekano. Nie rozwiążemy go w pięć minut - powiedział nam wczoraj burmistrz Robert Adamczyk i dodał, że gmina planuje przejąć od wojska dwa opuszczone od kilku lat bloki koszarowe przy Dąbrowszczaków (miało tam powstać duże więzienie). - Weźmiemy je natychmiast, jednak wojsko na razie nie chce się ich pozbyć - wyjaśnił. Na pytania, co z panią Katarzyną i jej dziećmi, burmistrz tylko rozłożył ręce.

Nie pójdą na bruk

Z kolei w Ośrodku Pomocy Społecznej usłyszeliśmy, że rodzina i tak już otrzymuje dużą pomoc. - Ale jeśli dojdzie do tego, że będą musieli opuścić mieszkanie, to poszukamy miejsca w ośrodkach dla samotnych matek - zapewniła nas Daniela Lewandowska. Podkreśla jednak, że to tylko na okres przejściowy. - Pójdę i zamieszkam w magistracie! - grozi pani Katarzyna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska