Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa Janusza Życzkowskiego z posłem Bogusławem Wontorem

Janusz Życzkowski
Bogusław Wontor w 2019 po czteroletniej przerwie powrócił do Sejmu, otrzymując w wyborach parlamentarnych 18 950 głosów.
Bogusław Wontor w 2019 po czteroletniej przerwie powrócił do Sejmu, otrzymując w wyborach parlamentarnych 18 950 głosów. Mariusz Kapała
Z posłem Bogusławem Wontorem rozmawia redaktor naczelny "Gazety Lubuskiej" Janusz Życzkowski.

W lubuskim Sejmiku nowa koalicja. Do Platformy, PSL i Nowej Lewicy dołączają Bezpartyjni Samorządowcy. Czy wierzy Pan, że nowy układ władzy wytrzyma do kolejnych wyborów samorządowych?

W życiu pewne są podatki i śmierć, a reszta może się wydarzyć. Na dziś wierzę i jestem pewny, że jest stabilność. Na tym polega rządzenie. Dobrze jest rządzić kiedy się wygrywa i samemu można rządzić, bo wtedy można w 100% zrealizować swój program. W momencie kiedy dobiera się koalicjantów, to logicznym jest, że to już jest kompromis. Trzeba zrealizować coś, na czym zależy koalicjantom, a z czegoś trzeba będzie zrezygnować bo to koalicjantom nie odpowiada. Koalicja jest trudniejsza, ale logicznym jest, że do sprawowania władzy potrzeba większości. Trochę radnych odeszło z układu rządzącego i trzeba było pracować nad nowym rozwiązaniem.

Napięcia w Sejmiku i problemy z większością są przypisywane działaniom prezydenta Zielonej Góry Janusza Kubickiego, który swoje polityczne korzenie ma w Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Pan go promował. Jak Pan ocenia działanie włodarza „winnego grodu”?

Mi jest przykro patrząc na dzisiejszą postawę prezydenta Kubickiego, ale są ludzie i ludziska. Prezydent nie byłby dziś w tym miejscu, w którym jest, gdyby nie SLD. W przypadku miasta takiego jak Zielona Góra, bez wsparcia politycznego tego się nie osiąga. Jest mi też przykro prywatnie, bo przecież byliśmy ze sobą związani. Pomagałem Januszowi Kubickiemu, wspierałem go, a w pewnym momencie kiedy przestałem być potrzebny, on zachował się jak się zachował. Ubolewam nad taką sytuacją. Co do aktywności prezydenta, w każdym mieście, wsi, gminie jest tyle spraw do zrobienia i mnie to dziwi, że prezydent Zielonej Góry znajduje czas na rzeczy, które wykraczają poza zakres jego kompetencji. Dziwi, a z drugiej strony uświadamia, że to nie jest dobry prezydent, skoro znajduje na tego typu polityczne zabawy czas. Miasto nie rozwija się tak, jak by mogło się rozwijać i jeśli np. popatrzymy na nasze rozwiązania drogowe, to ich stan w stosunku do innych miast bardzo się pogorszył. Tempo wzrostu jest słabe. Wystarczy spojrzeć na to co dzieje się we Wrocławiu. Jak wyglądało to miasto w latach 90., a jak wygląda dziś, to nie ma porównania. Także w innych miastach wojewódzkich, a mam porównanie. A Zielona Góra? To jest dramat! Tym powinien zająć się Janusz Kubicki. Szukać sprzymierzeńców, a nie próbować sterować z tylnego siedzenia.

Może prezydent chciał kontroli nad sytuacją w Sejmiku, bo walczył o pieniądze dla Zielonej Góry? Unijne środki, które są w rękach PO? Z rządem udaje mu się współpracować i pozyskuje fundusze.

Zielona Góra nie może narzekać bo ma ZIT (Zintegrowane Inwestycje Terytorialne), zagwarantowane środki w dyspozycji miasta. Próba zamachu na jeszcze większe pieniądze, to byłaby tragedia. Inne gminy nie mają tak korzystnej sytuacji. Czy pan prezydent Kubicki chciałby wszystkie środki skierować dla siebie? Kocham Zieloną Górę, ale na takie rozwiązanie w życiu bym się nie pisał. Musimy budować zrównoważony rozwój województwa Lubuskiego. Oprócz Zielonej Góry i Gorzowa są inne miasta, miasteczka oraz gminy. Im też się należą środki, a może nawet i większe wsparcie. Zbudowanie szkoły, czy my to będziemy robić w gminie Maszewo, czy w Gorzowie kosztuje tyle samo. Ale wydanie środków z budżetu jednej i drugiej gminy robi kolosalną różnicę. Milion złotych wydane na ten cel z budżetu Zielonej Góry, to nie jest wielki problem. Dla Maszewa wydanie takiej kwoty, to twardy orzech do zgryzienia. Natomiast jeśli jakikolwiek samorządowiec powie, że powinniśmy być szczęśliwi z relacji z rządem, to kłamie i uprawia politykę. Dziś gros środków kierowanych jest na wschód. Jeśli popatrzymy na realizowane programy, to we wszystkich wskaźnikach lecimy w dół i środki dla Zielonej Góry, również lecą w dół. Tym powinniśmy się zająć. Od dwóch kadencji nie ma Lubuskiego Zespołu Parlamentarnego, bo posłowie Prawa i Sprawiedliwości nie są tym zainteresowani, by rozmawiać w szerszym gronie o naszych problemach.

Nie są zainteresowani, bo po co im współpraca z partnerami, którzy kwestionują ich mandat do sprawowania władzy i przy pierwszej nadarzającej się okazji wbiją im przysłowiowy „nóż w plecy”…

W idei ma pan rację, ale ja jestem za budowaniem państwa demokratycznego. Cieszyłem się gdy w 1989 r. zmieniała się nasza rzeczywistość, bo chciałbym żyć w państwie bardzo mocno demokratycznym. Gdzie jest niezależność sądów, gdzie media mają swoją rolę do odegrania, gdzie organa władzy państwa są wybierane w sposób demokratyczny. Jest czas igrzysk, czyli wybory i czas pracy, już po wyborach. Ja jako Bogusław Wontor, czy SLD, na żadnym szczeblu nie zachowujemy się jak opozycja działająca na zasadzie „nie, bo nie”. To co jest nam po drodze wspieramy i staramy się realizować dla dobra np. województwa Lubuskiego. Gdybym był na miejscu posła Marka Asta, to wyciągnąłbym rękę i powołał zespół. To że ktoś nie chce być demokratą, nie oznacza, że ja mam nim nie być. Zespół parlamentarny istniał odkąd pamiętam w nowej rzeczywistości. Od dwóch kadencji tego ponadpartyjnego porozumienia nie ma, a szkoda.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska