Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rtęć powraca. Polak: Nie odważę się skomentować | Kubicki: Idę z tym do niej jutro

Robert Bagiński
Marszałek Elżbieta Polak nie odpuszcza, a w jej centrum uwagi, nadal pozostają pierwiastki chemiczne. O "rtęci w Odrze" już zapomniano, ale marszałek nie daje nam o niej zapomnieć

Tym razem chodzi o lipcowy pożar w Przylepie, który lubuska marszałek od samego początku wykorzystuje do celów politycznych. Jej sposób postępowania jest identycznie kontrowersyjny i niezrozumiały, jak rok temu podczas katastrofy ekologicznej na Odrze, gdy siała panikę oraz miotała oskarżeniami. To wtedy ogłosiła wbrew faktom, że rzeka została zatruta rtęcią, której ilość „przekracza skalę”. Teraz, swój „modus operandi” twórczo rozwinęła.

Po tym, jak w trakcie akcji pożarniczej w Przylepie, publicznie podważała zaufanie do instytucji państwowych, a także deprecjonowała wiarygodność ich badań, postanowiła zlecić własne. W środę, pochwaliła się nimi na konferencji prasowej.

Nie odważę się skomentować tych wyników badań, które przeczytałam na 140 stronach. One są powalające, tak wysokie są przekroczenia wszelkich norm – powiedziała marszałek Polak. - Mamy potwierdzenie, że mieliśmy rację – dodała, sugerując, że "przeszkadzanie" służbom, inspekcjom oraz urzędnikom, w zarządzaniu kryzysem w Przylepie, miało sens.

Wyniki badań zaprezentował podczas konferencji prasowej Józef Czechowski z firmy PROTE Laboratoria dla Środowiska Sp. Z o.o.

Zakres badań był bardzo szeroki, ponieważ do końca nie wiedzieliśmy, jakiego rodzaju substancje mogły się uwolnić do środowiska – mówił.

Opowiedział o metodologii badań oraz swojej osobistej wizycie w Przylepie.

W powietrzu zarówno w rejonie stawów, jak i w rejonie cieku wodnego Gęśnik można było wyczuć charakterystyczny chemiczny zapach – dodał.

Następnie zaprezentował wartości pierwiastków chemicznych, które znajdowały się w próbkach. Oczywiście była również rtęć.

Woda opadowa, woda pogaśnicza wymieszana z substancjami chemicznymi, które spływały z hali, miała pH na poziomie 3,3, więc mówimy o środowisku bardzo kwaśnym, zupełnie niesprzyjającym życiu – wyjaśniał Czechowski. - Nasze laboratorium badało bodajże około 500 różnych parametrów, więc badania trwały dość długo(…). Pewne wyniki mogą być niedoskonałe – skonstatował

Podczas konferencji, marszałek Elżbieta Polak ponowiła swoje oskarżenia wobec wojewody lubuskiego, Władysława Dajczaka, nieprawdziwie sugerując, jakoby miał on cokolwiek ukrywać.

Mieli wiedzę o tym, co zawiera to składowisko. Mimo tego wojewoda lubuski informował mieszkańców na konferencjach prasowych, że: „Nie było ani jednego momentu, kiedy zdrowie i życie mieszkańców, którzy są w pobliżu zdarzenia, było zagrożone”. Nie wierzyliśmy tym słowom – mówiła.

Do zaprezentowanych wyników badań, odniósł się w rozmowie z GL Mirosław Ganecki, Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.

Te rzekomo rewelacyjne wyniki badań dosłownie nic nie wnoszą, ponieważ są zbieżne z naszymi, które posiadamy od dawna - powiedział. Stwierdził też, że WIOŚ cały czas i na bieżąco wykonuje badania w Przylepie. – Te informacje marszałek Polak nie zawierają niczego, o czym my byśmy nie wiedzieli, a jesteśmy na miejscu codziennie i pracujemy zgodnie z zasadą: próba, wynik i analiza. Nie robimy z tego politycznych przedstawień, bo to zbyt poważna materia - dodaje inspektor.

"Jak im nie wstyd, tak bezczelnie manipulować opinią publiczną" – komentuje konferencję lubuskiej marszałek, prezydent Zielonej Góry, Janusz Kubicki.

Badali tylko wody popożarowe! To tak samo, jakby zbadać gaśnicę, przecież wiadomo, że będzie tam chemia niebezpieczna dla życia i zdrowia człowieka – wyjaśnia.

Podkreśla, że od początku było wszystkim komunikowane, że wody popożarowe są tymi, które zawierają chemię i dlatego były wywożone do utylizacji. Ocenił też samą konferencję.

Miała być wielka bomba, a jest kapiszon – spuentował.

W konferencji Polak, brał udział wiceprezydent Zielonej Góry, Krzysztof Kaliszuk. Dopytywał o szczegóły badań, ale przede wszystkim o to, czy zarząd województwa zamierza pomóc finansowo Zielonej Górze w usunięciu skutków pożaru. Przypomnijmy, miesiąc temu 43 miliony na ten cel przekazała minister środowiska i klimatu, Anna Moskwa. Marszałek województwa nie zamierza wspierać miasta, a jej wypowiedź była wymijająca i dotyczyła całego województwa.

W ramach ZIT 17 mln przeznaczamy na usuwanie odpadów szkodliwych i niebezpiecznych – odpowiedziała.

Tu warto przypomnieć, że w budżecie województwa i tylko w dziale pt. „Promocja” zapisana jest w tym roku rekordowa kwota 40,5 mln zł.

Co na to prezydent Kubicki?

Skoro mówi, że są pieniądze zapisane na taki cel, to w czwartek idę do jej gabinetu z gotową umową. To jest dobry przedwyborczy czas, gdy może pokazać, jak bardzo zależy jej na wspieraniu mieszkańców Zielonej Góry. Mówimy sprawdzam – wyjaśnia prezydent Zielonej Góry.

Rzecz w tym, że konferencja i prezentacja wyników badań, mocno przypominają eventy z ubiegłego roku, gdy Polak na siłę poszukiwała w Odrze dużych ilości rtęci, ludzi nią poparzonych oraz lokalnej katastrofy gospodarczej. Nie było w tym autentycznej troski, ale ekspansywna promocja polityczna oraz krytyka przeciwników.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska