Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Są głodni treningów, gry i zwycięstw. Siatkarze Olimpii Sulęcin wierzą w szczęśliwy finał pierwszoligowego sezonu

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Siatkarzy Olimpii Sulęcin czeka jeszcze dziewięć mistrzowskich pojedynków. Wyniki tych spotkań zadecydują, czy sulęcinianie pozostaną w pierwszej lidze.
Siatkarzy Olimpii Sulęcin czeka jeszcze dziewięć mistrzowskich pojedynków. Wyniki tych spotkań zadecydują, czy sulęcinianie pozostaną w pierwszej lidze. Robert Gorbat
Liczby są okrutne: siatkarze Olimpii Sulęcin ponieśli osiem porażek z rzędu – siedem w Tauron I lidze i jedną w Pucharze Polski. Teraz, zamiast bić się o udział w play offach czołowej ósemki, muszą patrzeć w ligowej tabeli za siebie i drżeć o pozostanie na zapleczu Plus Ligi.

Kiedyś w Lubuskiem mówiło się tak: silna męska siatkówka ulokowała się na północy regionu. Biorąc pod uwagę potencjał poszczególnych ośrodków, najsilniejsza drużyna powinna być w Gorzowie, trochę słabsza w Międzyrzeczu, a taka typowo szkoleniowa w Sulęcinie. Życie wywróciło jednak tę piramidę do góry nogami. Najmocniejszy, pierwszoligowy zespół gra obecnie w Sulęcinie, mocny drugoligowy w Międzyrzeczu, a najsłabsze ekipy ma Gorzów. Czy Olimpia utrzyma w najbliższych miesiącach pozycję lubuskiego lidera?

Trudna historia

Sulęcinianom jeszcze nigdy nie udało się występować w pierwszej lidze przez trzy sezony z rzędu. Historia ich bojów w tej klasie rozgrywkowej przypomina jazdę rollercoasterem: awans w 2005 roku i spadek po jednym sezonie. Awans w 2016 roku i spadek po dwóch sezonach. Wreszcie awans w 2019 roku i utrzymanie się w poprzednich rozgrywkach. Czy teraz dojdzie wreszcie do przełamania?

Na dziewięć pojedynków przed zakończeniem sezonu Olimpia zajmuje jeszcze bezpieczne, 13. miejsce w tabeli z dorobkiem 22 pkt. Za nią są: Chrobry Głogów – tyle samo rozegranych spotkań i 21 oczek, ZAKSA Strzelce Opolskie – jeden mecz więcej i 17 pkt. oraz SMS PZPS Spała – jedno spotkanie więcej i 10 pkt. Do drugiej ligi spadną dwa ostatnie zespoły po zasadniczej fazie rozgrywek.
Najbliższy weekend, teoretycznie wolny od ligowych zmagań, sulęcinianie wykorzystają na nadrobienie zaległości. W sobotę zmierzą się na wyjeździe z KPS Siedlce (godz. 17.00, w pierwszej rundzie 3:2 dla KPS), zaś w najbliższą środę podejmą w hali LO przy ul. Emilii Plater Chrobrego (godz. 18.00, jesienią 3:0 dla głogowian). Potem czeka ich seria siedmiu pojedynków: z Krispolem Września (wyjazd), Legią Warszawa (dom), MKS Będzin (wyjazd), BBTS Bielsko-Biała (dom), SMS PZPS (wyjazd), Visłą Proline Bydgoszcz (dom) oraz Chemeko-System Gwardią Wrocław (wyjazd). Jak nietrudno zauważyć, teoretycznym faworytem Olimpia będzie tylko w meczach z Chrobrym i SMS PZPS. Poza tym przyjedzie się jej mierzyć z bardzo mocnymi ekipami z górnej połowy tabeli. Z jakim skutkiem?

Mają zawodowców

Po niezbyt udanych próbach w przeszłości, obecna drużyna Olimpii została zbudowana na w pełni profesjonalnych zasadach. Nie ma już szukania dla siatkarzy miejsc na studiach oraz codziennych dojazdów z Gorzowa na treningi. Wszyscy zawodnicy podpisali zawodowe kontrakty i sami muszą zadbać o odpowiednie urządzenie się w Sulęcinie. Jak się mówi w siatkarskim światku, oferowane przez sulęciński klub umowy nie są może kosmicznie wysokie, za to zawsze skrupulatnie i na czas wypłacane. Żadne finansowe zatory nie mogą być zatem przyczyną ostatniego pasma niepowodzeń. Co więc nią jest?
Po bardzo nieudanym, przegranym 1:3 meczu z ZAKSĄ w Sulęcinie próbowaliśmy porozmawiać o tym z kapitanem Olimpii Bartoszem Zrajkowskim. Ten odmówił jednak wywiadu. Rzucił tylko: „Niech mówią inni” i jako pierwszy zniknął w szatni. Bardziej rozmowny okazał się 23-letni przyjmujący Maciej Krysiak. Odważnie odpowiadał na wszystkie pytania, a na koniec zadeklarował: „Jestem pewny na sto procent, że Olimpia utrzyma się w pierwszej lidze. Nie ma takiej sportowej możliwości, byśmy znaleźli się w niższej klasie.”

- Nie mamy w szatni ani podczas treningów żadnych konfliktów w zespole – ucina wszelkie spekulacje trener Łukasz Chajec. – Nie chcę się stawiać w roli adwokata Bartka, ale jako były zawodnik i obecny szkoleniowiec wiem jedno: zwycięstwa zawsze budują atmosferę w drużynie, a porażki ją niszczą. Czasem trudno jest udźwignąć brzemię przegranej, a jeszcze trudniej wziąć ją na swoje barki. Nie mówię w tym momencie o Bartku, lecz o generalnej zasadzie, obowiązującej w grach zespołowych. Rzecz w tym, by umieć się podnieść z kolan.

Winne są kontuzje i choroby

Zdaniem Chajca, jedyną przyczyną obecnych kłopotów Olimpii są zdrowotne problemy kilku zawodników, ciągnące się za drużyną od ponad dwóch miesięcy.
- Siatkówka jest bardzo techniczną grą, wymagającą mnóstwa powtórzeń tych samych, technicznych elementów gry – dowodzi szkoleniowiec. – Na początku sezonu wygrywaliśmy, bo byliśmy po dobrze przepracowanym okresie przygotowawczym i ze zdrowymi w stu procentach zawodnikami. Od 17 listopada, gdy Bartek Zrajkowski doznał pęknięcia kości dłoni w spotkaniu z Gwardią Wrocław, zaczęły się dla nas schody. Krótko potem bardzo bolesnego stłuczenia stopy doznał drugi rozgrywający Artur Błażej. Był okres, że nie tylko nie mogliśmy ćwiczyć meczowych akcji w układzie sześciu na sześciu, ale w ogóle zostaliśmy bez rozgrywającego! Próbowaliśmy ściągnąć takiego zawodnika do Sulęcina chociaż na treningi. Wolnych graczy jednak nie było, a jak się już jeden znalazł, to okazał się dla nas za drogi. Te problemy od razu były zauważalne w meczach. Gdy rywale zaczynali naciskać, popełnialiśmy błędy, bo brakowało nam dobrych nawyków z treningów.

Olimpia nie miała stabilnej, meczowej „szóstki” i na innych pozycjach. W ostatnich dniach urazy dokuczały na zmianę dwóm atakującym – Grzegorzowi Turkowi i Michałowi Godlewskiemu, zaś przyjmujący Michał Wójcik praktycznie nie pamiętał ze zmęczenia końcówki meczu z ZAKSĄ, bo wyszedł na boisko po tygodniowej chorobie, praktycznie prosto z łóżka. Były dni, że na treningach pojawiało się… zaledwie ośmiu graczy.
- Mam nadzieję, że zły los wreszcie przestanie nas prześladować – dodaje Chajec. – Od ostatniego poniedziałku wreszcie trenujemy w pełnym, 13-osobowym składzie. Aż mimo patrzeć na chłopaków, jak bardzo są głodni treningów i gry. No i zwycięstw. Wszystko wraca powoli na swoje tory. Nie wiem, czy zdobędziemy punkty już w najbliższych pojedynkach w Siedlcach i z Chrobrym. Może się nawet zdarzyć, że do końca sezonu będziemy toczyli ciężką walkę o utrzymanie się w pierwszej lidze. Powtarzam jednak chłopakom jedno: nie mamy już wpływu na to, co za nami, za to tylko od nas zależy, co się wydarzy w najbliższych tygodniach. Jeśli przetrwamy ten kryzys, to wszystkim wyjedzie on na dobre.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska