Pochodzą z wielu różnych krajów, ale to Polskę wybrali na swoje miejsce na ziemi. Teraz stali się pełnoprawnymi obywatelami. - Od sześciu lat mieszkam w Polsce, nadanie mi obywatelstwa to tylko czysta formalność. Już od dawna czuję się Polakiem! - mówi Ariel Nabil Barragan Hernandez - Meksykanin, który razem z grupą innych obcokrajowców w niedzielę, 3 maja dostał polskie obywatelstwo. Wspomina: - W 2006 roku wysłano mnie na delegację do Warszawy. Tam poznałem moją żonę. Najpierw mieszkaliśmy razem w Meksyku, ale po pół roku wróciliśmy do Polski. I to była dobra decyzja - opowiada.
Z przeprowadzki nad Wisłę cieszy się także pochodzący z Łotwy Filips Gostevs, przewodnik po Krakowie. - Tutaj jest więcej możliwości na rynku pracy niż u nas - tłumaczy. - Na początku było trudno, wasz język jest bardzo szeleszczący, nic nie mogłem z tego zrozumieć - wspomina płynną polszczyzną.
Język to chyba największa trudność, na jaką natrafiają obcokrajowcy. - Co jest trudnego w polskim? Wszystko! - śmieje się Antoine Jean Brenti - Francuz, a teraz także Polak. Zgadza się z tym Ariel Hernandez. - Kiedy zacząłem uczyć się polskiego, chciałem być miły i każdemu mówiłem "cześć". Ale nikt nie rozumiał tego, co mówię - wspomina. Serca obcokrajowców podbija także polska kuchnia. - W Meksyku mamy wiele podobnych dań! Na przykład naszą wersję bigosu - opowiada Hernandez.