Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd w Gorzowie utajnił proces jednej z największych w regionie afer lekarskich

Stefan Cieśla 095 722 57 72 [email protected]
Ława oskarżonych na procesie lekarzy. Kilka minut po jego rozpoczęciu dziennikarze musieli wyjść z sali.
Ława oskarżonych na procesie lekarzy. Kilka minut po jego rozpoczęciu dziennikarze musieli wyjść z sali. fot. Kazimierz Ligocki
Tylko kilka minut byli dziennikarze w sali gorzowskiego sądu, w której rozpoczął się dzisiaj proces w jednej z największych w regionie afer lekarskich. Za fikcyjne operacje nowotworów, fałszowanie dokumentacji medycznej i handel zwolnieniami, odpowiada czterech lekarzy. Ale sędzia Krzysztof Rawo dziennikarzy wyprosił i proces utajnił.

- Wyłączam jawność rozprawy w związku z tym, że w jej toku będą ujawniane akta z innej sprawy, która jest niejawna - powiedział sędzia Rawo. Prokurator Adam Mirosław, rzecznik interesu publicznego, niestety nie sprzeciwił się temu, że opinia publiczna nie pozna kulis lekarskich przekrętów.

Załatwili raka adwokatowi

Ta inna sprawa, to toczący się już od początku roku przed gorzowskim sądem proces adwokata z Opola Stanisława W. Obecnie jest on przerwany, gdyż sąd czeka na opinie biegłych. Adwokat siedział w gorzowskim areszcie śledczym jako podejrzany w sprawie karnej. Lekarzem więziennym był Robert G. Dotarł do niego znajomy adwokata z Opola, który przedstawił się jako lekarz onkolog.

Dał lekarzowi 20 tys. zł za sfabrykowanie dokumentacji medycznej, że adwokat ma raka skóry. Robert G. wciągnął do zmowy innego gorzowskiego lekarza Tomasza E. Ten wyciął adwokatowi kawałek skóry, za co dostał od Roberta G. 2,5 tys. zł. Do badania histopatologicznego Robert G. dołączył próbkę z autentycznym czerniakiem, którą dostał od ,,onkologa'' z Opola. Na tej podstawie powstała dokumentacja medyczna, że adwokat ma nowotwór skóry, z przerzutem do węzłów chłonnych.

Adwokat trafił do kliniki w Bytomiu, gdzie wycięto mu węzeł chłonny. Biegli z zakładu medycyny sądowej w Szczecinie stwierdzili jednak, że próbka z czerniakiem pochodzi od innego dawcy, a adwokat jest zdrów jak ryba. Stanisław W. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Ale lekarz Robert G. opowiedział prokuratorowi ze szczegółami o całej mistyfikacji.

Fikcyjne operacje, L-4 na kopy

Robert G., dyrektor szpitala w Dębnie, Tomasz E. prowadzący w Gorzowie prywatną praktykę, onkolog ze Szczecina Leszek N. i kilka innych osób, które korzystały z ich usług lub pośredniczyły w dojściu do nich, zasiadło wczoraj na ławie oskarżonych gorzowskiego sądu.

Akt oskarżenia obejmował 18 osób, ale kilka z nich wcześniej przyznało się do winy i dobrowolnie podało karze. Za kupowanie dokumentacji medycznej i zwolnień lekarskich oraz wyłudzanie rent czy unikanie na podstawie tych kwitów odsiadki lub wojska, dostały po kilka-kilkanaście miesięcy więzienia w zawieszeniu i wysokie grzywny. W czasie zawieszenia kary mają oddać wyłudzone renty czy zasiłki chorobowe. Sam Robert G. sprzedał 144 zwolnienia lekarskie. Brał od sztuki najpierw 50 zł, potem 70 zł.

Z lekarzami zasiadł na ławie oskarżonych m.in. Zbigniew C. z Gorzowa, skazany dwa lata temu za groźby wobec policjanta. Ale nie szedł siedzieć, bo ciągle przedstawiał zwolnienia lekarskie. Raz było to zwolnienie po operacji przepukliny, którą za 500 zł fikcyjnie wykonał Robert G. Aby zabieg wyglądał prawdziwie, naciął nawet przestępcy skórę na brzuchu. Podobną fikcyjną operację Robert G. wykonał w szpitalu w Dębnie innemu gorzowskiemu przestępcy, Krzysztofowi C. Policja podejrzewała go o podpalenie dla odszkodowania własnego baru na os. Staszica. W jego mieszkaniu znaleziono pliki fałszywych kwitów lekarskich.

Wpłacili kaucje

Lekarze przyznali się do winy. Odpowiadają z wolnej stopy po wpłaceniu wysokich kaucji. Robert G. poszedł na współpracę z prokuraturą i opowiedział ze szczegółami o przekrętach, w których brał udział lub o nich wiedział. Może dostanie dzięki temu mniej niż 10 lat więzienia, bo tyle mu grozi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska