Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Schowani do wora". Spotkanie autorskie z Andrzejem Flügelem w bibliotece w Sulęcinie

Anna Moyseowicz
Anna Moyseowicz
Andrzej Flügel zaprasza na spotkanie autorskie w Sulęcinie.
Andrzej Flügel zaprasza na spotkanie autorskie w Sulęcinie. Mariusz Kapała
Schowani do wora ujrzeli światło dzienne, a ich autor chętnie o tym opowiada i zachęca do czytania. W środę (16 marca) w Bibliotece Publicznej w Sulęcinie odbędzie się spotkanie autorskie z Andrzejem Flügelem, autorem książki “Schowani do wora”.

"Schowani do wora" to zapis przeżyć

Książka jest zapisem wspomnień byłego pracownika służby więziennej, do której autor trafił zupełnym przypadkiem. "Schowani" obnażają wszystkie absurdy systemu penitencjarnego czasów PRL-u. Po pracy w areszcie i w więzieniu, Andrzej Flügel przez wiele lat pracował jako dziennikarz sportowy Gazety Lubuskiej.

Jak mówi autor, z wykształcenia jest on nauczycielem historii i o taką pracę tuż po studiach właśnie się starał.

W szkole, w której miałem pracować, niedaleko Gdańska, żona uczyła matematyki. Ja miałem pracować jako nauczyciel historii, ale dyrektor zmienił zdanie i poprosił żebym zajął się harcerstwem. Strasznie się zdenerwowałem, że nie dostałem etatu - opowiada.

Rozmowa zmieniająca życie

Jako student pisał pracę magisterską na temat zbrodni hitlerowskich na Ziemi Lubuskiej. Już po obronie, wraz z kilkoma kolegami, przyjechał do Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Zielonej Górze, która się mieściła przy sądzie, aby podziękować jej szefowi za udostępnienie materiałów. - Tam odbyła się rozmowa, która zmieniła moje życie zawodowe. Podczas rozmowy w komisji szef zapytał nas, gdzie będziemy pracować. Ja mówię, że koło Gdańska, nad samym morzem, ale że nie jestem z tego zadowolony. On na to, że przed chwilą rozmawiał z naczelnikiem aresztu w Zielonej Górze i że szukają młodego człowieka, magistra, który ma uregulowany stosunek z wojskiem. Zadzwonił przy mnie do naczelnika i usłyszał - Niech przyjdzie - mówi Flügel.

- Tam usłyszałem, że trzeba by się ostrzyc. Miałem wtedy długie włosy, nosiłem dzwony, chodziłem w drewniakach, byłem trochę oryginałem. Ale odpowiedziałem, że dla mieszkania w ciągu roku ja mogę wszystko i przekonałem żonę, przenieśliśmy się z wybrzeża z powrotem, dostałem pracę i zostałem na 10 lat, 8 miesięcy i 27 dni, co jest niezłym wyrokiem. Później przypadkowo trafiłem do Gazety Lubuskiej, gdzie przez 29 lat byłem kierownikiem sportu. I stąd książka, pomyślałem, że warto ją napisać, napisałem i - jak na debiutanta - nieźle się sprzedaje, a teraz wydawnictwo przygotowuje audiobooka - mówi pisarz.

Zobacz też: Książka dla dzieci z Ukrainy / fot. TVP3 Białystok

Schowany do wora

W więziennym slangu osoba schowana do wora to taka, której status jest niepewny. Do czasu wyjaśnienia sprawy nic jej nie wolno zrobić. - Albo jest niewinny i żyje dalej w społeczności grypsujących w więzieniu, albo jest winny i wówczas się go niszczy, poniża, spycha się do tak zwanego cwela, a w więzieniu jest to człowiek gwałcony - mówi pisarz. Jak dodaje, w książce sam o sobie pisze, że pracując w więzieniu czuł się jak w worze. - Z jednej strony naczelnicy, którzy nie akceptowali jeszcze wtedy ludzi wykształconych, bo dopiero od roku, w którym ja przyszedłem, trzeba było mieć ukończone studia, aby być wychowawcą w więzieniu. A z drugiej strony skazani, którzy byli nieufni wobec funkcjonariuszy, więc przez te 10 lat byłem właśnie w takim worze - opowiada.

Spotkanie odbędzie się w środę 16 marca o godzinie 17.00 w Bibliotece Publicznej w Sulęcinie. Poprowadzi je Szymon Kozica, były redaktor naczelny Gazety Lubuskiej

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska