Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ścigali się na gokartach przez trzy dni

Jakub Lesiński 68 324 88 06 [email protected]
Fragment wyścigu Baby ROK z numerem 9 Piotr Protasiewicz junior.
Fragment wyścigu Baby ROK z numerem 9 Piotr Protasiewicz junior. Tomasz Gawałkiewicz
Na torze w Starym Kisielinie rozegrano szóstą serię Pucharu ROK Cup Poland oraz Easykart. Ogólnopolskie zawody trwały trzy dni. Startował m.in. kapitan żużlowego Stelmetu Falubazu i jego ośmioletni syn.

Piotr Protasiewicz, pomimo czynnej kariery żużlowca, z przyjemnością, w wolnych chwilach rywalizuje na podzielonogórskim obiekcie. Wczoraj, ze względu na mecz z Unią Tarnów jedynie przyglądał się walce na torze. Popularny "PePe" chętnie wraca do czasów, kiedy jeszcze nie dosiadał motocykla, a wyłącznie gokarta.

- W naszej rodzinie sporty motorowe zawsze były bardzo ważne. To super sprawa. Ja się w to bawiłem jeszcze przed rozpoczęciem jazdy na żużlu, czyli na przełomie lat 80. i 90. Traktowałem tą jazdę jako wejście w poważny sport. Miło to wszystko wspominam. Wygrywałem zawody okręgowe i w strefach. Teraz jest inaczej. Wygląda to bardziej profesjonalnie w kwestii technologicznej. Kiedyś był inny sprzęt. W tej chwili traktuję ściganie jako sposób na spędzanie wolnego czasu. Po prostu to lubię - mówił dzisiejszy kapitan Stelmetu Falubazu, który - jak sam opowiada, po z wielkich wojnach z ojcem - wybrał żużel.

Protasiewicz przyznał, że naturalną koleją rzeczy były starty jego potomka. - Nie ukrywam, że trochę znam się na sportach motorowych. Chciałem także, żeby startował mój syn. Trudno, abym prowadził go w jakiejś innej dyscyplinie. Tutaj jest mi łatwiej. Piotr junior zaczynał w wieku pięciu lat, teraz ma osiem. Na razie traktuję to typowo jako zabawę.

Na początku trochę się bał, ale teraz cieszy się z jazdy. Walka jest naprawdę ostra i trzeba uważać. Na torze osiąga się duże prędkości, bo około 100 km na godzinę. To sporo jak na kilkuletnie dzieci. Sport w wielu przypadkach uczy pokory i wejścia w życie. Uważam, że stanowi to korzyść dla niego - dodał popularny "PePe".

Kartingi nie należą do tanich sportów. Protasiewicz na starty swojego syna wykłada 60 tys. złotych za sezon. Kompletny "wózek" do jazdy to koszt rzędu kilkudziesięciu tysięcy. Do niego trzeba mieć zaleczę w postaci chociażby dodatkowych silników, czy sporej ilości opon. Pieniądze wydaje się na sprzęt, specjalistyczne ubrania, obsługę mechaników, wyjazdy po całym kraju, czy chociażby zakwaterowanie, bo turnieje odbywają się w całej Polsce. Im wyższa kategoria, tym kwoty są większe.

Jaka jest różnica pomiędzy Easykart a Pucharem ROK? - Chodzi tutaj o kwestie sprzętowe. Są to inne klasy, pojemności, podział wiekowy. Promotorzy dogadali się i od jakiś dwóch, czy trzech lat organizuję jedną, wspólną imprezę - tłumaczył dyrektor zawodów Rafał Filipiak.

- To najważniejsze turnieje zaraz po mistrzostwach Polski. Generalnie każda kategoria ma do przejechania swój dystans, co przekłada się na ilość okrążeń. Najlepsi w poszczególnych seriach zdobywają puchary. Na koniec sezonu nagrody są bardziej konkretne - dodał.

Wyniki najlepszych Lubuszan. Easykart E-60: 5. Piotr Protasiewicz jr, Puchar ROK - Junior ROK 125: 13. Igor Lejko (obaj Wallrav Racing Club), Mini ROK: 9. Adrian Janicki (Automobilklub Zielonogórski DUET), Baby ROK: 2. Protasiewicz jr, Super ROK: 1. Adrian Marcinkiewicz (Automobilklub Zielonogórski).

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska