OLIMPIA SULĘCIN - LECHIA TOMASZÓW MAZOWIECKI 2:3 (32:34, 25:21, 27:25, 19:25, 8:15)
- Olimpia: Subotić, Lipiński, Turek, Leitermeier, Michalak, Prokopczuk, Sawerwain (libero), Sobczak (libero) oraz Grzegorczyk, Koliński, Jurant i Szymczak.
- Lechia: Szwed, Baran, Kulik, Stolc, Sterba, Neroj, Kędzierski (libero), Dzierżyński (libero) oraz Piotrowski, Sokołowski i Markiewicz.
- Sędziowali: Marcin Bartłomiejczak i Radosław Kaczor.
- Widzów: 400.
Wciąż marzą o play offach
To było bardzo zacięte i wyrównane spotkanie, trwające aż 2 godziny i 20 minut. Gospodarze nie wykorzystali swojej szansy na zwycięstwo za trzy punkty. Pierwsze spotkanie tych drużyn również zakończyło się wygraną tomaszowian, ale wtedy było 3:0.
Sulęcinianie przystąpili do sobotniego pojedynku w dobrych nastrojach. Wygrali dwa poprzednie mecze i dzięki temu zachowali matematyczne szanse na awans do play offów. Oczywiście pod warunkiem odnoszenia kolejnych zwycięstw. W spotkaniu z mocno „falującą” w ostatnich tygodniach Lechią wydawało się jak najbardziej możliwe.
- Doskonale znamy ten zespół. Jesteśmy przekonani, że po ostatnich porażkach w Sulęcinie Lechia bardzo będzie chciała wygrać. My ze swojej strony na pewno im tego nie ułatwimy - powiedział przed pierwszym gwizdkiem sędziego trener „Olimpijczyków” Łukasz Chajec.
Jak na rollercoasterze
W meczu nie brakowało emocjonujących zwrotów akcji. Szala zwycięstwa przechylała się co rusz to na stronę gospodarzy, to gości. Pierwszą partię tomaszowianie wygrali po dramatycznej rozgrywce na przewagi do 32. W dwóch kolejnych lepsi okazali się sulęcinianie. Najpierw, dzięki skuteczniejszym zagrywkom i dobrej współpracy na linii blok - obrona triumfowali do 21, zaś kilkadziesiąt minut później zrewanżowali się lechistom za pierwszego seta i ograli ich na przewagi do 25.
Przyjezdni nie złożyli jednak broni. W secie numer cztery dominowali praktycznie we wszystkich elementach siatkarskiej sztuki i pewnie zapisali go na swoim koncie do 19. Zatem tie break!
Rozstrzygająca odsłona dużo lepiej układała się dla podopiecznych trenera Mateusza Mielnika. Ręki nie zwalniał w polu serwisowym Sławomir Stolc i przed zmianą stron boiska zapewnił swemu zespołowi prowadzenie 8:4. Po wznowieniu gry przyjezdni nadal się nie mylili. Wygrali pewnie do 8, a mecz zakończył serwisowym błędem Seweryn Lipiński.
MVP został spotkania został wybrany przez komisarza zawodów Kajetan Kulik.
Czytaj również:
Sensacja? Na pewno niespodzianka. W lubuskich derbach siatkarzy Astra Nowa Sól rozbiła w Sulęcinie Olimpię
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?