OLIMPIA SULĘCIN – MICKIEWICZ KLUCZBORK 3:2 (18:25, 25:22, 25:19, 17:25, 15:11)
- Olimpia: Subotić, Lipiński, Turek, Leitermeier, Michalak, Prokopczuk, Sawerwain (libero), Sobczak (libero) oraz Jurant i Szymczak.
- Mickiewicz: Górski, Mucha, Siemiątkowski, Mendel, Olczyk, Bereza, Jaskuła (libero), Łysiak (libero) oraz Kopacz, Pasiński, Linda, Makowski i Kosian.
- Sędziowali: Katarzyna Sokół i Piotr Kowalski (oboje z Wrocławia).
- Widzów: 400.
Nerwowe obliczanie
Przed meczem w obozie gospodarzy trwało nerwowe obliczanie: ile punktów nam trzeba, by być pewnym pozostania w pierwszej lidze? Wychodziło na to, że 30. I Olimpia osiągnęła ten poziom, niespodziewanie – ba, sensacyjnie! – pokonując niedawnego lidera Tauron 1 Ligi z Kluczborka.
Pierwszy set nie zapowiadał późniejszego triumfu gospodarzy, bo od stanu 7:8 stracili 5 „oczek” z rzędu, nie umiejąc sobie poradzić ze szczelnym blokiem i kontrami rywali.
– Przegrywamy mentalnie, bo nie umiemy zbudować swojej gry. A Mickiewicz jest zespołem, który robi najmniej własnych błędów w całej lidze – zdiagnozował problem honorowy prezes sulęcińskiego klubu Stanisław Szablewski.
Zanim gospodarze doszli do siebie, zagrywką „rozstrzelał” ich Mateusz Linda. Goście bez najmniejszych problemów triumfowali w pierwszej partii do 18.
Odmieniona Olimpia
Od drugiej odsłony wszystko się zmieniło. Teraz to Seweryn Lipiński i Grzegorz Turek byli postaciami numer jeden w polu serwisowym, zaś gracze z Opolszczyzny tylko zaciskali ze złości zęby, nie potrafiąc dokładnie przyjąć ich „kopnięć”. Gospodarze prowadzili od pierwszej do ostatniej piłki i pewnie zwyciężyli do 22.
Jeszcze efektowniejsza byłą wygrana „żółtych” w trzecim secie. Do mocnych serwisów dodali wyśmienitą grę blokiem i świetną współpracę na linii blok – obrona. A że wyższy bieg wrzucili także obywaj skrzydłowi Olimpii – Fabian Leitermeier i Igor Subotić – więc już w połowie tej partii sulęcinianie wygrywali 15:10. W końcówce rywale doszli ich na 2 „oczka” (21:19), lecz kolejne asy Lipińskiego oraz skuteczne ataki Turka i Leitermeiera dały gospodarzom wygraną do 19, a tym samym prowadzenie w setach 2:1.
O wszystkim rozstrzygnął tie break
Marzenia miejscowych o pokonaniu Mickiewicza „za trzy” prysły zaraz na początku trzeciej odsłony, gdy przyjezdni uciekli im od stanu 6:7 na 6:14. Zrobiło się trochę nerwowo, czerwoną kartkę – i karny punkt – za krytykowanie orzeczeń wrocławskich arbitrów zarobił nawet trener sulęcinian Łukasz Chajec. Przy tak wysokiej przewadze gości nie było szans na uniknięcia tie breaka.
Bohaterem rozstrzygającej odsłony nieoczekiwanie okazał się Subotić. Serb, który do tej pory nie grzeszył skuteczną zagrywką, zaczął od trzech asów i błyskawicznie wyprowadził Olimpię na prowadzenie 4:0! Goście nie odpuścili, wzmocnili blok i atak, co po zmianie stron boiska pozwoliło im wyrównać na 10:10. Od stanu 11:10 Linda i Janusz Górski nadzieli się jednak na blok sulęcinian, zaraz potem Konrad Mucha huknął z krótkiej w aut, zaś w ostatniej akcji meczu nie pomylił się z prawego skrzydła Subotić.
Po trwającym 2 godziny i 25 minut meczu cenne dwa punkty zostały w Sulęcinie, zaś do rąk Suboticia trafiła przyznawana przez komisarza zawodów nagroda dla MVP spotkania.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?