Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skatowali mężczyznę. Jeden dusił paskiem, drugi kopał w głowę. Teraz wzajemnie się obwiniają

Piotr Jędzura
Piotr Jędzura
Kamil W. opowiadał jak Daniel zdjął pobitemu pasek i siadając na plecach zaciągnął za szyję dusząc go. W. wtedy uderzał w głowę. Potem S. kopał Darka i skakał mu po żebrach. Na koniec zdjął mu spodnie i śmiał się widząc zabrudzenia od kału u ofiary. Mężczyzna konał w mękach.Potem Daniel S. miał zastraszyć Kamila W. Ogólnie W. zeznał, że jego kolega to taka agresywna osoba, której, gdy jest po alkoholu, to się nie odmawia. Miał też już kilka razy pobić różne osoby. Do tego lubi się przechwalać swoją agresją.Po zeznaniach W., pytania zadał prokurator Alfred Staszak, były szef okręgówki, który oskarża w sprawie. Wskazywał na wiele rozbieżności w tym, co W. mówił w sądzie i podczas przesłuchań. Na większość pytań prokuratora oskarżony nie potrafił jednak jasno odpowiedzieć.– Dlaczego doszło do pobicia? – dopytywał mecenas Michał Wierzchowiecki, występujący jako oskarżyciel posiłkowy. Odpowiedzi nie było. Sąd dopytywał dlaczego w ogóle chcieli odprowadzić Darka. Po co? Tu też nie było konkretnych wyjaśnień.Po odczytanie zeznań Kamil W. odwołał część z nich, chociaż bardzo dokładnie opisywał np. jak bił ofiarę. Twierdzi, że nie kopał duszonego Darka. Bił tylko S. Jego zeznania wyraźnie obciążają Daniela. On sam wychodzi na wystraszonego całą sytuacją, w dodatku zapewniał sąd, że chciał wezwać karetkę. Nie zrobił tego jednak.  CZYTAJ DALEJ>>>Zobacz też: Śmiertelne pobicie 46-latka w Zielonej Górze. Sprawcy przyznali się
Kamil W. opowiadał jak Daniel zdjął pobitemu pasek i siadając na plecach zaciągnął za szyję dusząc go. W. wtedy uderzał w głowę. Potem S. kopał Darka i skakał mu po żebrach. Na koniec zdjął mu spodnie i śmiał się widząc zabrudzenia od kału u ofiary. Mężczyzna konał w mękach.Potem Daniel S. miał zastraszyć Kamila W. Ogólnie W. zeznał, że jego kolega to taka agresywna osoba, której, gdy jest po alkoholu, to się nie odmawia. Miał też już kilka razy pobić różne osoby. Do tego lubi się przechwalać swoją agresją.Po zeznaniach W., pytania zadał prokurator Alfred Staszak, były szef okręgówki, który oskarża w sprawie. Wskazywał na wiele rozbieżności w tym, co W. mówił w sądzie i podczas przesłuchań. Na większość pytań prokuratora oskarżony nie potrafił jednak jasno odpowiedzieć.– Dlaczego doszło do pobicia? – dopytywał mecenas Michał Wierzchowiecki, występujący jako oskarżyciel posiłkowy. Odpowiedzi nie było. Sąd dopytywał dlaczego w ogóle chcieli odprowadzić Darka. Po co? Tu też nie było konkretnych wyjaśnień.Po odczytanie zeznań Kamil W. odwołał część z nich, chociaż bardzo dokładnie opisywał np. jak bił ofiarę. Twierdzi, że nie kopał duszonego Darka. Bił tylko S. Jego zeznania wyraźnie obciążają Daniela. On sam wychodzi na wystraszonego całą sytuacją, w dodatku zapewniał sąd, że chciał wezwać karetkę. Nie zrobił tego jednak. CZYTAJ DALEJ>>>Zobacz też: Śmiertelne pobicie 46-latka w Zielonej Górze. Sprawcy przyznali się Piotr Jędzura
Młodzi ludzie, Daniel S. i Kamil W. bez żadnego powodu śmiertelnie skatowali Darka na drodze koło Sławy. Swoją ofiarę kopali i bili pięściami. Daniel podciągał głowę leżącej ofiary na pasku od spodni, a Krystian zadawał ciosy w głowę. Miał buty z blachą. Śmiali się z umierającego człowieka. Nagrywali film. Zdjęli mu nawet spodnie i robili zdjęcia zabrudzeń od odchodów. Teraz w sądzie wzajemnie się obciążają, chcąc odsunąć winę od siebie.

Policyjny konwój zjawił się w zielonogórskim sądzie okręgowym w czwartek, 10 sierpnia, około godz. 10. Pierwszy wszedł Kamil W. Po chwili policjanci wprowadzili Daniela S. Oba skuci kajdanami za ręce i nogi. Szli spokojnie, bez odrobiny nerwów czy wstydu.

Zeznania składał Kamil W. To 21-latek z ubogim zakresem słownictwa. Przed aresztowaniem, jak sam mówi, „pracowałem na dachach”. Opowiadał o tym jak 12 września 2016 roku spotkał się ze swoją ofiarą w Sławie. – Chciałem odprowadzić „Kostę” - mówił oskarżony przed sądem. ,,Kosta'' to pseudonim śmiertelnie pobitego Darka. Potem Daniel kazał mu zagadywać „Kostę” pod sklepem. Kiedy już szli w kierunku Przybyszowa dzwonił do Michała mówiąc „że za 10 minut zostanie pobity gość”. Robił zamachy butelką w głowę Darka. Tak jakby chciał go uderzyć. W końcu doszło do ataku na ofiarę. Kamil W. też rzucił się do bicia i to on podciął nogi uciekającego Darka.

Potem W. dokładnie opisywał i pokazywał jak bili ofiarę. Kopali w brzuch i głowę. Na pytanie sądu powiedział, że miał robocze buty z blachą na czubkach. To nie koniec. – „Kosta miał chyba złamany nos, bo miałem krew na butach'' – opisywał. Dalej było jeszcze, że chrząknął, jęczał raz cicho raz głośnej i chyba dusił się własną krwią. Darek chciał wstać, ale nie miał już na to sił. Dalej był bity.

Kamil W. opowiadał jak Daniel zdjął pobitemu pasek i siadając na plecach zaciągnął za szyję dusząc go. W. wtedy uderzał w głowę. Potem S. kopał Darka i skakał mu po żebrach. Na koniec zdjął mu spodnie i śmiał się widząc zabrudzenia od kału u ofiary. Mężczyzna konał w mękach.

Potem Daniel S. miał zastraszyć Kamila W. Ogólnie W. zeznał, że jego kolega to taka agresywna osoba, której, gdy jest po alkoholu, to się nie odmawia. Miał też już kilka razy pobić różne osoby. Do tego lubi się przechwalać swoją agresją.

Po zeznaniach W., pytania zadał prokurator Alfred Staszak, były szef okręgówki, który oskarża w sprawie. Wskazywał na wiele rozbieżności w tym, co W. mówił w sądzie i podczas przesłuchań. Na większość pytań prokuratora oskarżony nie potrafił jednak jasno odpowiedzieć.

– Dlaczego doszło do pobicia? – dopytywał mecenas Michał Wierzchowiecki, występujący jako oskarżyciel posiłkowy. Odpowiedzi nie było. Sąd dopytywał dlaczego w ogóle chcieli odprowadzić Darka. Po co? Tu też nie było konkretnych wyjaśnień.

Po odczytanie zeznań Kamil W. odwołał część z nich, chociaż bardzo dokładnie opisywał np. jak bił ofiarę. Twierdzi, że nie kopał duszonego Darka. Bił tylko S. Jego zeznania wyraźnie obciążają Daniela. On sam wychodzi na wystraszonego całą sytuacją, w dodatku zapewniał sąd, że chciał wezwać karetkę. Nie zrobił tego jednak.

Po zeznaniach W. głos zabrał Daniel S. Zaprzeczył wszystkiemu o czym mówił Kamil W. Mówi, że nie nagrywał bicia mężczyzny. Dodał, że nikt z nich nie chciał wzywać karetki, nie było o tym mowy. Powiedział, że W. lubi sobie zmyślać. Na niewygodne pytania prokuratora nie chciał jednak odpowiadać.

W procesie rysuje się obraz dwóch młodych ludzi, którzy bez powodu śmiertelnie skatowali mężczyznę. Mówią o tym bez emocji. Na twarzy Kamila W. nie było odrobiny refleksji kiedy opowiadał o tym, jak Darek resztką sił chciał chwycić pasek, którym był duszony. Nie mógł tego zrobić. W. mówi o tym, że kopał człowieka butami z blachą. I nic sobie z tego nie zrobił, bo w takim obuwiu wracał z pracy. Ich jedyny cel to zrzucanie winy jeden na drugiego. Pojawiły się przeprosiny, ale mechaniczne, puste i zupełnie bez emocji. Nie widząc żadnego powodu ich okrutnego czynu.

Sąd przedłużył areszty da obu oskarżonych. Obaj nie przyznają się do zabójstwa, o co są oskarżeni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska