Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skwierzyna: Ani ugotować, ani żyć

Dariusz Brożek
- W świetlicy nie będę mogła nawet ugotować obiadu dla dzieci, ani zrobić prania - martwi się Danuta Wierpulewska
- W świetlicy nie będę mogła nawet ugotować obiadu dla dzieci, ani zrobić prania - martwi się Danuta Wierpulewska fot. Dariusz Brożek
Gmina zaczęła remont budynku w Murzynowie. Jednak dwie rodziny, które tam mieszkają, nie chcą się przeprowadzić do lokali zastępczych.

W pokoju 16-letniej Pauliny Waszkiewicz zapada się strop, a ściany szpecą zacieki po ostatnich deszczach. - Tynk sypie się nam na głowy - mówi nastolatka.
Budynek jest w fatalnym stanie. Dach przecieka, a drewniana podłoga na strychu jest tak spróchniała, że lokatorzy boją się tam wchodzić. Władze gminy wreszcie znalazły pieniądze na remont, jednak mieszkańcy wcale się z tego nie cieszą. - Na czas prac budowlanych mamy się przenieść do remizy. Pomieszczenie jest niewielkie, a nas jest aż sześcioro! - załamuje ręce Barbara Waszkiewicz.

Bo lokale są małe

Czteroosobowa rodzina Wierpulewskich dostała skierowanie do świetlicy przy starej cegielni. - Pomieszczenie ma tylko 12 m kw. Jak się tam pomieścimy? - pyta Danuta Wierpulewska.
Mieszkańcy chcą lokali zastępczych o takim samym standardzie i powierzchni, jak ich mieszkania. - Gwarantują nam to przepisy. Także i to, że lokale powinny być w tej samej miejscowości - twierdzi D. Wierpulewska.
Rzecznik skwierzyńskiego magistratu Małgorzata Kubiec tłumaczy, że w Murzynowie nie ma wolnych mieszkań komunalnych. A ze względu na przepisy cytowane przez D. Wierpulewską, gmina nie może przenieść lokatorów do Skwierzyny. - W obu lokalach są aneksy kuchenne i łazienki z prysznicami. Przy cegielni są dwa pomieszczenia, a nie jedno - zapewnia.

Bo doszły belki

Władze gminy chciały przełożyć podłogę na strychu i docieplić ściany. W trakcie prac okazało się jednak, że trzeba również wymienić belki podtrzymujące strop nad znajdującymi się pod strychem mieszkaniami. - Dlaczego gmina nie zrobiła tego latem, kiedy dzieci miały wakacje i mogły spać choćby w namiotach. Teraz noce są już chłodne. Jak będziemy ogrzewać te pomieszczenia? - pyta D. Wierpulewska.
Zdaniem M. Kubiec, prace dawno by się zakończyły, gdyby najemcy przeprowadzili się do oferowanych im lokali. - Robotnicy musieli przerwać remont, bo nie mogą zrywać starych desek i belek, skoro w pomieszczeniach piętro niżej przebywają ludzie. Lokatorzy muszą zrozumieć, że robimy to właśnie dla nich. O ogrzewanie nie muszą się martwić, bo w lokalach zastępczych są piece elektryczne i gmina zapłaci za ogrzewanie - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska