Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słubice. Na sesji było bardzo gorąco!

Ewelina Ryś
Pierwszy wniosek o obniżenie diet radnym, już w styczniu, złożył najmłodszy członek rady Jakub Piosik.
Pierwszy wniosek o obniżenie diet radnym, już w styczniu, złożył najmłodszy członek rady Jakub Piosik. Ewelina Ryś
Odwołanie z funkcji dotychczasowej skarbniczki gminy i obniżenie diet radnych - takie decyzje podjęli na wczorajszej sesji miejscy rajcy. Obradom towarzyszyło sporo emocji, bo oba projekty uchwał miały zwolenników i przeciwników.

Najpierw miało być głosowanie nad zwolnieniem z pracy skarbniczki Hanny Michalskiej.
Wczoraj na sesji poprosił o to radnych burmistrz Tomasz Ciszewicz. Dlaczego? - Z powodu braku możliwości współpracy - powiedział nam. Nie chciał tego szerzej komentować. - Mam prawo dobierać sobie pracowników - stwierdził.

Wczoraj H. Michalskiej na sali obrad nie było (przebywa na zwolnieniu lekarskim - przyp. red.). Przewodniczący rady Piotr Kiedrowicz złożył wniosek o usunięcie tego punktu z programu obrad i odłożenie go w czasie. Większość radnych to poparła i wydawało się, że sprawa będzie rozpatrywana w innym terminie. Na to gwałtownie zareagował burmistrz Tomasz Ciszewicz. Mówił, że nie rozumie zachowania tych radnych, którzy chcieli odsunąć decyzję. - Powinniśmy to zrobić dzisiaj - przekonywał. Tłumaczył, że kompetentna osoba na tym stanowisku jest mu bezwzględnie potrzebna do sprawnego funkcjonowania urzędu.

Podobnie uważał radny Juliusz Żwirek. Mówił, że skarbnik w urzędzie musi być i trzeba problem rozwiązać. Innego zdania był Czesław Dzierniejko, który poparł wniosek o wyłączeniu tego punktu z sesji. - Nie jestem sędzią, żeby wydawać wyrok w tej sprawie - tłumaczył nam. Po krótkiej przerwie, sprawa wróciła jednak do programu obrad. Głosowanie się odbyło się i ostatecznie skarbniczkę odwołano ze stanowiska. - Nie chce tego komentować - powiedziała nam.
- Burmistrz chce współpracować z innym skarbnikiem, bo stracił zaufanie do obecnego. I pomogłem mu w tym swoim głosem - mówił nam później radny Jarosław Sadowski, który poparł wniosek. Odmienne zdanie na ten temat miał Andrzej Woźniak. - Głosowałem przeciw zwolnieniu skarbniczki, bo uważam, że to decyzja zbyt pochopna - twierdził.

We wczorajszej sesji uczestniczył poprzedni burmistrz Ryszard Bodziacki, bo jeden z punktów go dotyczył. R. Bodziacki od 2002 r. jest reprezentantem gminy w radzie nadzorczej Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Nowe władze postanowiły jednak na to stanowisko powołać inną osobę. - Chcielibyśmy większego zaangażowania i współpracy - mówił zastępca burmistrza Piotr Łuczyński. Były burmistrz zadeklarował na sesji, że dalej jest do dyspozycji i chętnie będzie współpracował z burmistrzem. Ostatecznie, po głosowaniu, zachował swoją funkcję w strefie ekonomicznej.

Obniżyli diety

Potem przyszła kolej na punkt o obniżeniu diet radnych. W tej sprawie wpłynęły dwa projekty. Pierwszy taki wniosek, już w styczniu, złożył najmłodszy członek rady Jakub Piosik. Chciał, żeby wynagrodzenie radnych obniżyć o ok. 30 proc. (Po wejściu nowej ustawy budżetowej słubiccy radni dostawali ok. 920 zł, miesięcznie, szefowie komisji - ok. 1000 zł, wiceprzewodniczący rady - ok. 1700 zł, a przewodniczący - ok. 1800 zł.) Zaproponowana obniżka pozwoliłoby to na pozyskanie 65 tys. zł rocznie. - Te pieniądze przekazałbym na wychowanków domów dziecka, którzy się usamodzielniają i potrzebują wsparcia przy stawianiu pierwszych kroków w dorosłym życiu - mówił. Jego zdaniem w urzędzie mógłby powstać fundusz dla tych młodych ludzi. Przyznał też, że w tej sprawie spotkał się już z poparciem wielu osób.

Mniej drastyczną obniżkę zaproponował przewodniczący Kiedrowicz. Jak mówił, w budżecie miasta obniżono już wydatki na działalność biura rady. Jego wniosek przyniósłby rocznie 35 tys. oszczędności. - Te pieniądze powinny wspomóc działalność stowarzyszeń i klubów sportowych - tłumaczył. Radni wybrali wniosek przewodniczącego i teraz ich diety zmniejszą się o ok. 100 zł miesięcznie. Pomysłodawca dostanie dietę uszczuploną o ok. 200 zł.

Słubiczanom bardzo spodobała się postawa radnych. Kiedy pytaliśmy o to ludzi na ulicach, chwalili decyzję. - Gmina jest bardzo zadłużona i tych oszczędności trzeba szukać wszędzie - mówiła Janina Sitarz. - A za te pieniądze można na przykład naprawić odwodnienie miasta - proponowała. Pomysłów na wykorzystanie tych pieniędzy jest bardzo dużo. - Zawsze znajdzie się jakiś szczytny cel, np. pomoc najuboższym - twierdziła Arleta Skowrońska.

Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska