Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmieci przed sądem

KRZYSZTOF GOTOWIEC
Przepychanka o śmieci między gminą a zarządcą kożuchowskiego wysypiska komunalnego toczy się już od półtora roku. Sprawa znalazła finał w sądzie. Komisja gospodarki i budżetu miasta pod koniec czerwca 1999 r. wybrała się na wysypisko śmieci w Stypułowie.

W trakcie oględzin stwierdziła m.in. brak segregacji odpadów, nieregularne ugniatanie nieczystości, nieład na terenie wysypiska oraz przelewanie się zawartości studzienki odciekowej. Komisja zaleciła rozwiązanie umowy z prywatnym zarządcą wysypiska. Ale protokołu nie podpisało dwóch urzędników, którzy wcześniej skontrolowali wysypisko i stwierdzili, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Pod protokołem z posiedzenia komisji widnieją ich adnotacje, z których wynika, że nie zgadzają się z większością zawartych w nim stwierdzeń za wyjątkiem sprawy przelewania się odcieków. Na wniosek radnego Andrzeja Ogrodnika do zarządcy wystosowano jednak pismo, w którym został poinformowany o wszystkich usterkach stwierdzonych na wysypisku. Wyznaczono jednocześnie dwutygodniowy termin, w którym powinny zostać one usunięte.
Ograniczona ekspertyza
Gmina nie czekając na odpowiedź zleciła zielonogórskiemu Ekoprojektowi zbadanie, w jakim stopniu zanieczyszczone zostały grunty na terenie bezpośrednio przyległym do wysypiska. Ekspertyza nie przyniosła jednak wyraźnej odpowiedzi ze względu na mocno ograniczony zakres badań. Specjaliści stwierdzili np., że stężenia metali ciężkich w pobranych próbach nie odbiegają od ich naturalnej zawartości w glebach użytkowanych jako rolnicze. Niewątpliwie jednak na terenie znajdującym się w zasięgu okresowo rozlewającego się odcieku odnotowano wzrost zanieczyszczenia gleby. Eksperci dodali jednocześnie, że w świetle obowiązujących przepisów nieoczyszczony odciek nie może być bezpośrednio odprowadzany do ziemi i wód.
W odpowiedzi na zarzuty komisji gospodarki zarządca wysypiska stwierdził, iż kontrola przeprowadzona bez jego wiedzy jest niezgodna z prawem.
- Zwracałem się do gminy z prośbą o zainstalowanie zasuwy, która by odcięła spływające odcieki nie użytkowanej kwatery podkreśla współwłaściciel firmy zarządzającej wysypiskiem Wojciech Grochowski.
Niewystarczające argumenty
Gmina zamontowała zasuwę, ale podjęła również decyzję o rozwiązaniu umowy, zachowując trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Jako jeden z głównych powodów burmistrz Józef Fit podaje to, że zarządca ma obowiązek przedmiot dzierżawy, jak i teren przyległy utrzymać w należytym porządku, zachowując wszelkie wymogi dotyczące ochrony środowiska.
Po trzymiesięcznym okresie wypowiedzenia, który upłynął z końcem listopada 1999 r., gmina chciała, by wysypiskiem do czasu ogłoszenia nowego przetargu kierowało kożuchowskie Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych Uskom. W. Grochowski nie zamierzał się jednak łatwo poddać i... nie wpuścił spółki na teren wysypiska. Gmina oddała sprawę do sądu. W tym czasie wysypiskiem nadal zarządzał W. Grochowski. Do starcia z Uskomem doszło kolejny raz pod koniec ub. r.
- Nie chciałem wpuścić Uskomu ze śmieciami, bo zalega z opłatami twierdzi W. Grochowski.
Dopiero po interwencji straży miejskiej na teren wysypiska zaczęły wjeżdżać samochody Uskomu.
Tymczasem sprawa, która toczyła się przed Sądem Rejonowym w Nowej Soli, zmierzała ku finałowi. Ku zaskoczeniu gminy sąd orzekł, że jej argumenty za wypowiedzeniem umowy nie były wystarczające. Tym samym W. Grochowski może być zarządcą wysypiska do 17 sierpnia 2001 r.
- Będziemy się odwoływać do Sądu Okręgowego w Zielonej Górze zapowiada J. Fit.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska