Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stajnia w Wojnowie: miejsce nadziei i miłości

Magda Weidner 68 324 88 70 [email protected]
Małgorzata Płachta całym sercem podchodzi do koni, do każdego z ogromnym uczuciem, każdego traktuje indywidualnie
Małgorzata Płachta całym sercem podchodzi do koni, do każdego z ogromnym uczuciem, każdego traktuje indywidualnie Magda Weidner
Pacyk, kuc szetlandzki, jest... alkoholikiem. Gdy widzi puszkę z piwem, to aż się telepie. Bury ma 37 lat, jest najstarszym koniem w Polsce. Zakochał się w Hucznej. Na zabój! Ledwie powłóczy nogami, ale do swej lubej dojdzie choćby i na kolanach. Bo w stajni w Wojnowie miłość czyni cuda.
Stajnia w WojnowiePacyk. Kuc szetlandzki, który najdłużej jest już w Fundacji Centaurus

Stajnia w Wojnowie

CHCESZ POMÓC FUNDACJI CENTAURUS?

CHCESZ POMÓC FUNDACJI CENTAURUS?

Utrzymanie stajni w Wojnowie to ogromne wydatki. Jeżeli chcesz pomóc Pacykowi, Zuzi, Fruzi, Tancerce i pozostałym koniom, możesz przywieźć do Wojnowa słomę, siano, owies, jabłka, marchewki... Możesz też przekazać 1 procent swojego podatku (w zeznaniu podatkowym wystarczy podać numer KRS fundacji 0000257551) albo wpłacić pieniądze na konto Centaurusa (bank PKO BP: 56 1020 5226 0000 6002 0382 1840). Kontakt z fundacją Centaurus: strona internetowa www.centaurus.org.pl, tel. kom. 518 569 487 lub Wojnowo 23 (przed sklepem trzeba skręcić w prawo).

Krzysztof Skałecki prowadzi stajnię, w której opiekuje się końmi uratowanymi od śmierci. Do Wojnowa, między Sulechowem a Kargową, przyjeżdżają zwierzęta z połamanymi żebrami, porozrywanymi płucami, złamaną psychiką. Duszą się, kaszlą. Każdy dzień jest dla nich wyzwaniem. Muszą przyzwyczaić się do nowego miejsca. Miejsca, które stanie się ich domem. Bo tam, skąd przybyły, nie wrócą już nigdy. Zabrane z koszmarnych warunków, uwolnione od znęcających się właścicieli, uratowane od pewnej śmierci - odnajdują nadzieję w stajni pana Krzysztofa. Około 30 koni, które tam przebywają, dopiero teraz czuje, że żyje i cieszy się z każdego dnia.

- To wszystko wina człowieka. Jego niewiedzy. Najpierw wymęczą konia podczas treningu, potem nie wyleczą choroby i tak to się zaczyna - stwierdza pan Krzysztof, szef stajni. - Zwierzęta, które do nas trafiają, mają sprawną jedną trzecią, jedną czwartą płuc. Musimy im pomóc, aby mogły swobodnie oddychać.

Serce nie wytrzymuje

Stajnia w Wojnowie to miejsce szczególne. Jest lecznicą dla koni z chorobami płuc. Ale trafiają tu także zwierzęta z poważnymi ranami.

- To jest Zosia. Trafiła do nas z bardzo chorą nogą. Jej poprzedni właściciele zaniedbali rany i teraz zarosły one dzikim mięsem - opowiada Małgorzata Płachta, oprowadzając nas po stajni. - A ta piękność to Tancerka. Przyjechała z chorymi płucami. Potrzebuje specjalnych inhalacji, aby się nie udusić. Basia też ma chore płuca. Martel również, ale on ma także problemy z sercem. To koń wyścigowy, który zdobywał medale. Brał udział w ogólnopolskich wyścigach. Został tak przeforsowany, że jego organizm nie wytrzymał.

Małgorzacie łamie się głos. - Historie naszych koni są naprawdę przerażające. Ostatnio trafiła do nas klacz, którą ledwo udało się uratować. Przyjechała z żebrami na wierzchu, bez siły, ciężko było jej nawet się podnieść. To straszne, jak okrutni potrafią być ludzie.

Dziadek kocha się w Naomi

W Wojnowie niektóre konie czekają na nowych właścicieli. Niektóre mają już swoich wirtualnych opiekunów. Ale są też takie, które będą tu mieszkały do końca swoich dni. Jak Pacyk, kuc szetlandzki, który w fundacji Centaurus jest najdłużej.

- Właściciel oddał go, bo nie dawał sobie z nim rady. Ciągle mu uciekał - wspomina pan Krzysztof. - Udawało mu się go zawsze znaleźć w jednym miejscu, w... barze. Siedział i pił piwo. Tak, to prawda, Pacyk jest uzależniony od alkoholu. Gdy widzi puszkę, to aż się telepie.

W stajni można też zostać trafionym strzałą Amora. Przykład? Bury i Huczna.
- Zawsze powtarzam, że tak, jak Bury kocha Huczną, każda kobieta chciałaby być kochana - mówi pan Krzysztof.

Bury to najstarszy koń w Polsce. Ma 37 lat udokumentowanych. I strzała Amora go trafiła. Zakochał się Hucznej i świata poza nią nie widzi. Nie wyjdzie z boksu, jak ona nie wyjdzie. Nie wejdzie, jak ona nie wejdzie. Nie odstępuje jej na krok.

- Bury ma problemy ze stawami. Ostatniej zimy bardzo źle to znosił. Pewnego dnia padł na ziemię i myśleliśmy, że to koniec. Nie miał siły wstać - opowiada opiekun. - Wpadłem na pomysł, aby wyprowadzić jego ukochaną. I Bury na kolanach, po śniegu, do niej się czołgał. Aż wstał. I śladu po jego problemach nie było. To dowód na to, że miłość potrafi leczyć.

Ale to nie jedyna para w stajni. Dziadek i Naomi również mają się ku sobie. On nie mógł żyć bez swojej ukochanej. - Wyjechał do stajni nad morze. Ale tam nie mogli sobie z nim poradzić. Pogryzł stajennego, był agresywny, nie chciał jeść. Wrócił. I co? I teraz dzieci się nim opiekują, tak złagodniał - dodaje pan Krzysztof.

W domu wolontariusza

Bo w Wojnowie wolontariuszem zostać może każdy. Każdy, kto kocha zwierzęta i nie boi się trudnej pracy. Magda miała 10 lat, jak zaczęła pomagać.
- Wiem, że dzięki temu lepiej żyje się zwierzętom - mówi zadowolona.

Tak samo uważają pozostali wolontariusze. 17 osób. Ale ta liczba ciągle się zmienia.
- Udało się nam stworzyć dom wolontariusza, miejsce, gdzie można przenocować, odpocząć, zostać na weekend - opowiada pan Krzysztof. - W zamian za pomoc, w nagrodę uczymy wolontariuszy prawdziwej szkoły jeździeckiej. Dajemy im takie wskazówki, aby wiedzieli, jak traktować konie. Czego unikać? Chociażby podstawa, że siodło nie powinno być dopasowane do jeźdźca. Że konia trzeba czyścić przed i po. Powtarzamy, że jazda dla konia nie musi być męką.

Koń to nie zabawka - to również trzeba podkreślać. Niestety, są ludzie, którzy właśnie tak je traktują. Kupują, chwalą się, że stać ich na to. A potem... fundacja Centaurus ratuje je od głodu, choroby, od śmierci. Odbudowuje w nich zaufanie do człowieka. Uczy na nowo żyć.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska