BUDIMEX STAL GORZÓW WLKP. – SANDRA SPA POGOŃ SZCZECIN 31:25 (11:10)
- Budimex Stal: Nowicki, Marciniak – Renicki 7, Wychowaniec i Stupiński po 6, Drzazgowski 4, Napierkowski 3, Pietrzkiewicz i Jaszkiewicz po 2, Ripa 1, Zając, Nieradko, Droździk.
- Sandra SPA Pogoń: Viunyk, Jagodziński – Wrzesiński 8, Krok 6, Stępień 4, Polok 3, Biały, Kapela, Nowak i Lilien po 1, Sochacki.
- Kary: 16 min – 8 min.
- Sędziowali: Bartosz Kowalski i Wojciech Marciniak (obydwaj z Poznania).
- Widzów: 500 (komplet).
Docenili sponsora
Sezon zaczął się w hali SP nr 20 przy ul. Szarych Szeregów bardzo uroczyście. Były oficjalne podziękowania i klubowa koszulka dla senatora Władysława Komarnickiego za pomoc w znalezieniu tytularnego sponsora szczypiornistów Stali (Budimex gwarantuje wpłatę przez cały sezon 140 tys. zł), był też wzruszający koncert skrzypcowy Lecha Serpiny, ojca trenera gorzowskich szczypiornistów. Chwilę później Komarnicki zdobył gola z karnego na bramkę, strzeżoną przez Krzysztofa Nowickiego i… już można było grać o punkty!
Bramka za bramkę
Mecz od początku miał niezwykle zacięty przebieg. W 13 min gospodarze odskoczyli na trzy trafienia (5:2), ale zaraz potem złapali trzy kary z rzędu i w 28 min nawet przegrywali 9:10. Pierwszoplanową postacią na boisku był w tym okresie gry lewy rozgrywający portowców Filip Wrzesiński, który do przerwy aż sześć razy pokonał Nowickiego. Dopiero gole w ostatniej minucie bardzo solidnie prezentującego się lewego rozgrywającego Igora Drzazgowskiego i prawoskrzydłowego Mateusza Wychowańca pozwoliły stalowcom zejść na przerwę z minimalną przewagą (11:10).
Była nawet "czerwień"
Po zmianie stron boiska aż do 52 min na świetlnej tablicy najczęściej „wisiał” remis. Drużyny na przemian uzyskiwały maksimum dwie bramki przewagi, lecz bardzo szybko ją traciły. Mnóstwo pracy mieli arbitrzy z Poznania, którzy aż 12 razy wlepiali zawodnikom dwuminutowe wykluczenia za nadmierną ostrość w grze. W 34 min sięgnęli nawet po czerwony kartonik dla golkipera Pogoni Maksyma Viunyka, który zachował się niesportowo po golu, zdobytym z kontry przez Mateusza Stupińskiego.
Ruszyli w końcówce
Który moment spotkania był przełomowy? W 44 min drugi bramkarz gorzowian Cezary Marciniak obronił rzut karny, wykonywany przez Adama Białego. Koledzy „Zwierzaka” uwierzyli, że w bramce mają zaporę nie do przebycia. Jeszcze w 50 min szczecinianie wygrywali 23:22, lecz przez kolejne osiem minut stracili… siedem goli z rzędu! Najpierw do pustej „klaty” rywali (portowcy w osłabieniu wycofywali bramkarza przy swych ofensywnych akcjach) trafili Wychowaniec (dwukrotnie) i Dawid Pietrzkiewicz, a potem już się posypało: znów Pietrzkiewicz, Rafał Renicki (wielki mecz młodego rozgrywającego Stali!), Stupiński i Kamil Napierkowski. Po ich golach żółto-niebiescy prowadzili w 58 min 29:23. Takiej przewagi nie mogli zmarnować!
- Tyle emocji, taka gra, taka publiczność! – mówił po końcowej syrenie ze łzami w oczach trener stalowców Oskar Serpina. – Nie wstydzę się swego wzruszenia. Dla takich chwil, dla zwycięstwa nad spadkowiczem z Superligi warto ciężko pracować.
Czytaj również:
Rusza trzeci sezon zmagań w Lidze Centralnej szczypiornistów. Stal Gorzów mierzy w czołówkę
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?