Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażnicy miejscy z Kożuchowa oskarżeni. Źle wystawili kilkaset mandatów?

(pij)
Strażnicy miejscy z Kożuchowa oskarżeni są o to, że źle wystawili kilkaset mandatów.
Strażnicy miejscy z Kożuchowa oskarżeni są o to, że źle wystawili kilkaset mandatów. archiwum
Nowosolska prokuratura rejonowa oskarżyła pięciu strażników miejskich z Kożuchowa. Odpowiedzą za niewłaściwe wystawienie mandatów z fotoradaru. Usłyszeli łącznie kilkaset zarzutów.

To już kolejna sprawa zakończona aktem oskarżenia związana ze strażą miejską. Prowadzi ją nowosolska prokuratura rejonowa. - W sprawie kożuchowskiej mechanizm jest taki sam. Mandaty wystawiane były po przekroczeniu 30-dniowego terminu - wyjaśnia prokurator Łukasz Wojtasik, szef nowosolskiej prokuratury rejonowej. Po tym czasie mandaty zgodnie z prawem przedawniają się. Strażnicy miejscy karali również właścicieli samochodów, nawet kiedy ci nie wskazali kierowcy, który dopuścił się wykroczenia.

Strażnicy miejscy mieli 30 dni od daty ujawnienia wykroczenia na wystawienie mandatu. Wystawiali je jednak nawet, kiedy upłynął termin i mandaty były przedawnione. Druga sprawą związaną z aktem oskarżenia to karanie właścicieli samochodów. Po ujawnieniu wykroczenia wysyłali mandat do właściciela auta oraz informację o konieczności wskazana kierowcy, który prowadził samochód. Wtedy ten kierowca dostałby mandat i punkty karne. Jeżeli właściciel nie wskazywał kierowcy, to dostawał mandat. Setki osób korzystały z tej możliwości, bo dostawały jedynie grzywnę. Punkty karne nie były w tym wypadku naliczane.

Prawo mówi jednak wyraźnie, że po tym jak osoba nie wskaże kierującego, sprawa musi trafić do sądu. Strażnicy miejscy nie mieli prawa karać mandatem właściciela auta, który nie wskazał kierowcy. Powinien to uczynić sąd. W takim wypadku pieniądze z mandatu nie trafiłyby do kasy gminy, ale do Skarbu Państwa.

- Oskarżyliśmy pięć osób, strażników miejskich - mówi prokurator Wojtasik. Usłyszeli w sumie kilkaset zarzutów. Cztery osoby nie przyznają się do postawionych zarzutów i odmawiają składania wyjaśnień. Szef straży miejskiej nie przyznaje się. Słyszał o wyrokach sądów w sprawach mandatowych straży miejskich. Nie zrobił jednak nic, aby dowiedzieć się o tym więcej. Inaczej rozumiał również termin przedawnienia. W jego rozumieniu czas upływał nie od chwili ujawnienia wykroczenia, ale od momentu wysłania wezwania-mandatu. Szef straży ma postawionych najwięcej, bo aż 260 zarzutów.

Sprawę niewłaściwie wystawianych mandatów wykryła kontrola z komendy wojewódzkiej policji. Dotyczy ona wielu straży miejskich i gminnych. Sąd w Nowej Soli rozpatruje sprawy mandatowe strażników z Otynia, gminy Nowa Sól, Kolska i Nowego Miasteczka. Oskarża nowosolska prokuratura.

Nowosolska prokuratura rejonowa prowadziła również sprawę strażników ze Wschowy. Pod koniec 2014 r. sąd wydał wyrok. Uznał winę strażników, ale warunkowo umorzył postępowanie. Uznał, że szkodliwość społeczna czynu była znikoma. Dzięki temu strażnicy nie są karani i mogą dalej pracować.

Zobacz też: Pędził blisko 260 km/h na łysych oponach (wideo)

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska