Nielegalny handel odpadami to plaga, z którą zmagają się głównie województwa graniczące w Niemcami. Nasi zachodni sąsiedzi potrafią zaoferować za odbiór i składowanie niezłe pieniądze. Szacuje się, że cały rynek nielegalnego składowania śmieci jest w Polsce wart 1,5 mld złotych.
Rozbity proceder
Ujawniony proceder kwitł najlepsze przez kilka lat. W Lubuskiem było 29 punktów zrzutu odpadów. Wysyłane były przez Niemców, ale przewoźnikiem była polska firma. Odbiorcami z reguły osoby fizyczne, często tak zwane „słupy”. Grupa została namierzona i rozbita przez polskie służby inspektoratu ochrony środowiska.
- Nasi inspektorzy wykonali naprawdę mrówczą robotę – mówi Mirosław Ganecki, Lubuski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. - Dzięki temu udało się zebrać mocne materiały na działanie grupy, która zajmuje się tym procederem na ogromną skalę. Ostatnia akcja, gdy zablokowaliśmy przywóz śmieci, jest ukoronowaniem kilkumiesięcznej pracy inspektorów. Odpadów pozbywały się niemieckie firmy, natomiast najczęściej trafiały na prywatne pola w Polsce. Nikt nie przyjmował ich charytatywnie. W grę wchodziły naprawdę duże pieniądze.
Nowe technologie w służbie inspektorów
Grupę przywożącą odpady do Polski udało się namierzyć dzięki nowym technologiom i nowej komórce działającej w strukturach GIOŚ. Jak podkreśla dyrektor Ganecki, dzięki inwestycjom w sprzęt i ludzi, inspektorzy dysponują nowym sprzętem, który pozwala skutecznie walczyć z procederem.
- W naszej pracy wykorzystujemy od pewnego czasu drony, które pozwalają namierzać i filmować wjeżdżające do Polski pojazdy – potwierdza Ganecki. - To bardzo ułatwia nam pracę. Oprócz tego do dyspozycji mamy specjalne pułapki i noktowizory do pracy w nocy. Posiadamy też specjalną, nieoznakowaną flotę pojazdów.
Do zwalczania procederu przywożenia i składowania odpadów powołano też specjalną komórkę złożoną w większości z byłych funkcjonariuszy policji. Jak podkreśla Ganecki jest to grupa dochodzeniowo-śledcza złożona z profesjonalistów pracujących w przeszłości głównie w pionie kryminalnym policji. - Oni wiedzą, jak działają przestępcy. Ich doświadczenie i wiedza są nieocenione w tej pracy – podkreśla Ganecki.
Odpady wrócą do Niemiec
Osoby, które organizowały proceder, odpowiedzą teraz przed sądem. Podstawą oskarżenia będzie art. 183 Kodeksu Karnego, dotyczący odpowiedzialności za znaczne zanieczyszczenie środowiska. Za ten czyn grozi kara do 5 lat więzienia. Natomiast osoby, które pozwoliły na składowanie odpadów na własnym terenie, zostaną ukarane karami administracyjnymi.
- Na pewno jest to nasz potężny sukces i przestroga dla wszystkich, którzy będą chcieli w przyszłości przewozić w niekontrolowany sposób odpady do Polski. Jesteśmy w Unii, granice są otwarte i to w znaczny sposób ułatwia transport odpadów – zaznacza Ganecki. - Ujawnienie tych odpadów nie kończy jednak sprawy. Co chwilę znajdujemy kolejne punkty składowania i będziemy je likwidować. Niemcy wiedzą, że w większości pochodzą od nich i już wyrazili zgodę na przyjęcie 11 tysięcy ton odpadów.
WIDEO: Cios w narkotykowy biznes. CBŚP zlikwidowało laboratoria w Lubuskiem, aresztowała 15 osób
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?