Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sygnalizacyjne zamieszanie

Aleksandra Gajewska-Ruc
Aleksandra Gajewska-Ruc
Pani Beata była wściekła spędzając godziny w korkach.
Pani Beata była wściekła spędzając godziny w korkach. Aleksandra Gajewska-Ruc
Podczas prac nad regulacją świateł testuje się przy okazji cierpliwość międzyrzeckich kierowców.

Rano można zjeść śniadanie, pomalować się i ubrać w samochodzie przed pracą. A popołudniu z Fabrycznej na Poznańską jadę 50 minut. 2,6 km! Co się dzieje z tymi światłami? Bez nich o wiele lepiej sobie radziliśmy. Kierowcy się nawzajem wpuszczali - oburzała się w zeszłym tygodnia międzyrzeczanka pani Beata, która podobnie jak wielu innych kierowców, dość miała gigantycznych korków.

Powodem były prace trwające nad synchronizacją sygnalizacji świetlnej w mieście. - Testujemy nowe oprogramowanie. Musimy zmierzyć natężenie ruchu, dostosować ustawienia - powiedział nam Sylwester Suchowski z wydziału inwestycji urzędu miejskiego.
Argumenty urzędników nie uspokoiły jednak nastrojów stojących w korkach kierowców, którzy nie kryli wściekłości. - Chyba raczej powinni badać natężenie postoju bo nic się nie rusza. Chyba sobie z nas żarty robią i to przed świętami, kiedy ruch jest jeszcze większy, niż normalnie - złościł się kierowca na ul. Waszkiewicza.

Na szczęście dla kierowców, przedświąteczną gorączkę rosnącą z każdym powiększającym korek autem, w porę opanował burmistrz. - Na tę sytuację miało wpływ kilka czynników. Prace nad dostosowaniem świateł zbiegły się z wyłączeniem północnego węzła obwodnicy, przez co ruch w mieście jest natężony. Pod uwagę trzeba też wziąć zbliżające się święta. Poprosiłem więc, aby światła zostały czasowo wyłączone. Projektanci ciągle pracują nad odpowiednim zsynchronizowaniem świateł, a testy będziemy kontynuować już w normalnym natężeniu ruchu - mówi Remigiusz Lorenz.

Po kilku dniach sygnalizacyjnego szaleństwa, sytuacja uległa poprawie. Światła jednak trzeba będzie prędzej, czy później wyregulować. A to wcale nie jest proste. - Problemem jest to, że część świateł działa na starych rozwiązaniach technicznych. Podczas prac stwierdzono, że uszkodzony jest kabel na moście pomiędzy skrzynkami sterującymi po obu stronach Obry, co również utrudnia dalsze prace. Będziemy musieli temu zaradzić, bo sygnalizację trzeba uruchomić jak najszybciej - informuje burmistrz.

Dotychczasowe testy, które tak drogo opłacili kierowcy resztkami własnej cierpliwości pozwoliły już dojść do pewnych wniosków. - Dla skręcających w prawo na skrzyżowaniu przy starej straży będzie tzw. zielona strzałka pozwalająca na warunkowy wyjazd w kierunku Gorzowa Wlkp. Zmiana organizacji ruchu na przejściu dla pieszych na ul. Waszkiewicza na wysokości Wesołej wymagać będzie zgody starosty. Po badaniu ruchu, doszliśmy do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie zamontowanie tam przycisku. Piesi będą przechodzić na żądanie - zapowiada Remigiusz Lorenz.

Mieszkańcy już drżą na myśl o kolejnych problemach. - Tych świateł jest przede wszystkim za dużo, co kilka metrów. Pracują ze mną ludzie z całej Polski i mówią, że takiego zagęszczenia świateł nigdzie nie widzieli - mówi pani Beata.

Bolączką komunikacyjną Międzyrzecza jest jednak nie tyle sygnalizacja świetlna, co brak drugiego mostu drogowego na dzielącej miasto wstążce Obry. Jedyny most dźwiga więc na sobie ogromny ciężar, co dało się odczuć podczas jego remontu.
Burmistrz zapewnia, że most wraz z obwodnicą miasta jest dla niego jednym z priorytetów.
- W projekcie budżetu na 2016 rok zostały zabezpieczone przeze mnie środki na wykonanie projektu budowlanego, co rozpocznie możliwość kolejnych etapów inwestycji - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska