Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkolne szlabany niezgody w Nowej Soli

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
Do obowiązków pana Zenona, woźnego w "trójce”, należy codzienne opuszczanie i podnoszenie szlabanów. – To przecież dla bezpieczeństwa dzieci – mówi.
Do obowiązków pana Zenona, woźnego w "trójce”, należy codzienne opuszczanie i podnoszenie szlabanów. – To przecież dla bezpieczeństwa dzieci – mówi. fot. Filip Pobihuszka
Czy szlabany umożliwiające dzieciom ze Szkoły Podstawowej nr 3 bezpieczne przechodzenie przez ulicę, są jeszcze potrzebne? Nawet jeśli nie pełnią już swojej roli tak jak kiedyś, to niedługo znów mogą stać się potrzebne.

Szlabany blokujące wjazd na ulicę Botaniczną na całym odcinku sąsiadującym ze Szkołą Podstawową nr 3 od dawna mają swoich przeciwników i zwolenników. Biało-czerwone zapory postawiono, by uczniowie mogli bezpiecznie dostać się na boisko po drugiej stronie ulicy. I pełnią swą funkcję do dziś, choć z placu sportowego zostało klepisko służące głównie jako parking przy okazji większych imprez sportowych odbywających się na sąsiadującej ze szkołą hali.

- Kiedyś to było potrzebne i uzasadnione, dziś tylko blokują przejazd - mówi jeden z mieszkańców Pleszówka. - W tej chwili wszystkie obiekty sportowe są po jednej stronie ulicy, więc nie widzę zasadności istnienia tych szlabanów, zwłaszcza że tworzą się tam korki, gdy rodzice chcą podwożą swoje dzieci - mówi.

Argumenty mieszkańca odpiera dyrektorka "trójki", Katarzyna Wojtkowiak. - Boisko nadal funkcjonuje jako obiekt szkolny - mówi. - I mimo tego, że uczniowie na przerwach wychodzą głównie na patio, to szlabany są wciąż jak najbardziej potrzebne - dodaje. Dlaczego? - Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to w przyszłym roku na miejscu starego boiska na powstać Orlik, więc ruch dzieci przez ulicę się zwiększy. Bo miejsce jest przecież rewelacyjne, a cały Pleszówek na dobrą sprawę nie ma ani jednego boiska - mówi dyrektor.

Opinię K. Wojtkowiak podzielają rodzice uczniów i nie zamierzają rezygnować ze szlabanów. - Ktoś, kto chce usunąć szlabany, najwyraźniej nie ma dzieci. A korki, jakie się przez nie rzekomo tworzą, to jakaś bzdura - twierdzą zgodnie.

Nawet jeśli dyrekcja jakimś cudem zadecydowałaby o usunięciu zapór, to i tak decydujący głos ma zarządca drogi czyli miasto. - Szlabany są tam i tam pozostaną - mówi Beata Pietrzykowska z nowosolskiego magistratu. - Nie widzimy dziś żadnego powodu, dla którego miałyby one zniknąć - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska