Szlabany blokujące wjazd na ulicę Botaniczną na całym odcinku sąsiadującym ze Szkołą Podstawową nr 3 od dawna mają swoich przeciwników i zwolenników. Biało-czerwone zapory postawiono, by uczniowie mogli bezpiecznie dostać się na boisko po drugiej stronie ulicy. I pełnią swą funkcję do dziś, choć z placu sportowego zostało klepisko służące głównie jako parking przy okazji większych imprez sportowych odbywających się na sąsiadującej ze szkołą hali.
- Kiedyś to było potrzebne i uzasadnione, dziś tylko blokują przejazd - mówi jeden z mieszkańców Pleszówka. - W tej chwili wszystkie obiekty sportowe są po jednej stronie ulicy, więc nie widzę zasadności istnienia tych szlabanów, zwłaszcza że tworzą się tam korki, gdy rodzice chcą podwożą swoje dzieci - mówi.
Argumenty mieszkańca odpiera dyrektorka "trójki", Katarzyna Wojtkowiak. - Boisko nadal funkcjonuje jako obiekt szkolny - mówi. - I mimo tego, że uczniowie na przerwach wychodzą głównie na patio, to szlabany są wciąż jak najbardziej potrzebne - dodaje. Dlaczego? - Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to w przyszłym roku na miejscu starego boiska na powstać Orlik, więc ruch dzieci przez ulicę się zwiększy. Bo miejsce jest przecież rewelacyjne, a cały Pleszówek na dobrą sprawę nie ma ani jednego boiska - mówi dyrektor.
Opinię K. Wojtkowiak podzielają rodzice uczniów i nie zamierzają rezygnować ze szlabanów. - Ktoś, kto chce usunąć szlabany, najwyraźniej nie ma dzieci. A korki, jakie się przez nie rzekomo tworzą, to jakaś bzdura - twierdzą zgodnie.
Nawet jeśli dyrekcja jakimś cudem zadecydowałaby o usunięciu zapór, to i tak decydujący głos ma zarządca drogi czyli miasto. - Szlabany są tam i tam pozostaną - mówi Beata Pietrzykowska z nowosolskiego magistratu. - Nie widzimy dziś żadnego powodu, dla którego miałyby one zniknąć - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?