Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital na zakręcie

Bożena Bryl
Kasa jest pusta, a pożyczonych pieniędzy zaraz zabraknie.

Zarząd powiatu uważa, że poprzednia dyrekcja szpitala działała na szkodę lecznicy i idzie z tym do prokuratora. Była wicedyrektorka szpitala odpowiada, że do kryzysu doprowadził powiat.

Plan wyprowadzenia szpitala na prostą zaczyna się walić. W piątek w kasie lecznicy było tylko 18 tys. zł. Dlaczego? Była wicedyrektorka Katarzyna Lebiotkowska mówi, że pilnie trzeba było oddać 600 tys. zł krótkoterminowej pożyczki, bo powiat jej nie poręczył, choć się na nią zgodził. Starosta Aleksander Kozłowski uważa, że pilniejsze od zwrotu tego długu było uregulowanie terminowych płatności wobec ZUS-u i Urzędu Skarbowego, a kredyt nazywa poważnym błędem. Tak poważnym, że zarząd powiatu postanowił powiadomić o tym prokuraturę.

Pisma bez odpowiedzi

W piątek zapadła decyzja, że starostwo pożyczy szpitalowi 1 mln zł na uregulowanie najpilniejszych zobowiązań (pisaliśmy o tym w sobotnio-niedzielnej ,,GL'', w tekście "Zgoda bez dyskusji").

- Gdyby to się stało dwa miesiące temu, teraz by nie było problemów - mówi K. Lebiotkowska. Twierdzi, że od stycznia dyrekcja szpitala wielokrotnie informowała starostwo o zagrożeniach, wynikających z nowych uprawnień komorniczych, polegających na zajmowaniu wszystkich wpłat Narodowego Funduszu Zdrowia.

- Mówiliśmy i pisaliśmy o pilnej potrzebie wzięcia drugiej transzy kredytu, żeby uwolnić się od egzekucji komorniczych, ale ten wniosek pozostawał bez odpowiedzi - twierdzi K. Lebiotkowska. Dlatego razem z Andrzejem Śrutwą - byłym dyrektorem - zaproponowali wzięcie krótkoterminowego kredytu w wysokości 600 tys. zł, żeby uzupełniać to, co zabiera komornik (,,GL'' także o tym pisała, 1 marca w artykule "W obronie dyrektora").

- Dokładną symulację kosztów i spłaty tego długo przedstawiliśmy zarządowi powiatu 5 stycznia, ale też nie było odpowiedzi - informuje K. Lebiotkowska. Mówi że powtórzyła tę propozycję już po odejściu A. Śrutwy. - Na posiedzeniu zarządu 11 marca starosta stwierdził, że popiera pomysł zaciągnięcia kredytu krótkoterminowego - mówi K. Lebiotkowska. Dlatego go wzięła. - Po przetargu nieograniczonym i od firmy, która uczestniczy w restrukturyzacji szpitala w Słubicach i która umorzyła nam połowę swoich należności - zaznacza.

Nie konsultowali

Starosta Kozłowski potwierdza, że o pożyczce wiedział. - Zaakceptowałem wzięcie 600 tys. zł kredytu, ale nie tak kosztownego - mówi. Podkreśla, że dyrekcja szpitala nie konsultowała z organem założycielskim ani firmy, od której wzięła te pieniądze, ani warunków ich spłaty. Nie mogło więc być obietnicy poręczenia.

Tymczasem K. Lebiotkowska twierdzi, że zarząd powiatu był informowany, że jeśli do 19 marca nie będzie poręczenia, to całą sumę natychmiast trzeba zwrócić. - Dlatego w zeszły poniedziałek pieniądze oddałam - wyjaśnia K. Lebiotkowska.

Jak wyjść z tego impasu, to już problem nowego dyrektora Waldemara Buchty, którego wybrał zarząd powiatu po nie rozstrzygniętym konkursie na szefa szpitala. W. Buchta objął obowiązki w piątek. - Potrzebuję trochę czasu na analizę sytuacji i opracowanie strategii - powiedział ,,GL''.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska