Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz w Kargowej rządzi komendantka

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Katarzyna Suchińska, nowa komendantka straży miejskiej w konkursie na to stanowisko pokonała trzech kandydatów
Katarzyna Suchińska, nowa komendantka straży miejskiej w konkursie na to stanowisko pokonała trzech kandydatów fot. Paweł Janczaruk
Od dwóch tygodni na czele straży miejskiej w Kargowej stoi kobieta. Z opinii mieszkańców i władz zgodnie wynika, że ta formacja jest w gminie potrzebna. Dlatego zwiększono jej liczebność.

Wielu z nas zapewne pamięta scenę ze znakomitej komedii pt. "Seksmisja", gdzie jeden z bohaterów, grany przez Jerzego Stuhra, niemal płacząc mówi: - Kobieta mnie bije... Czy to grozi nieposłusznym obywatelom gminy Kargowa? W powiększonej ostatnio straży miejskiej dominują bowiem kobiety. Dwie są w mundurach, w tym nowa komendantka Katarzyna Suchińska, a dwie w obsłudze administracyjnej. Okrasą jest jeden "stary" strażnik, najdłużej tu pracujący.

- Przede wszystkim chcemy współpracować z mieszkańcami i ze szkołami - deklaruje komendantka. Wylicza jakie stawia sobie zadania: - Chcę przeprowadzić pogadanki w szkołach na temat bezpieczeństwa w ruchu drogowym, za pośrednictwem dzieci uwrażliwić rodziców, żeby sprzątali po psach wyprowadzanych na spacer, kontrolować posesje pod względem porządków, łagodzić spory sąsiedzkie...

Niektórzy mają trochę wątpliwości czy kobiety poradzą sobie z kłopotami. Roman Mendak z Chwalimia dobrze pamięta czas, gdy w gminie pracował tylko jeden strażnik. - Ale jak było trzeba pan Kruk zawsze się zjawiał tam gdzie trzeba i problem załatwiał - stwierdza R. Mendak i dodaje: - Kruk, "duży mężczyzna", swoją "solidną" postawą, rzec można, wymuszał posłuch. Jak teraz dadzą sobie radę z kobiety? Mam nadzieję, iż mają swoje sposoby...

Będzie dużo roboty

Pan Roman uważa, iż straż jest niezbędna. Załatwia sprawę wałęsających się bezpańskich psów, czasem "przypomina" komuś, żeby odśnieżył chodnik przed posesją. Dobrze więc, że obecnie jest liczebniejsza. Halina Masłowska ze Smolna Wielkiego także widzi konieczność istnienia lokalnej formacji porządkowej. - Pojawienie się gdzieś policji, powiedzmy we wsi, oznacza poważną, nieraz drastyczną sprawę - podpowiada Masłowska. - Natomiast strażnik czy strażniczka może coś załatwić w rozmowie, nawet bez nakładania kar.

- Chcemy być widoczni na co dzień, zatem pojawimy się na mieście, w gminie w ramach patroli, także wspólnych z policją - zapowiada K. Suchińska. - Latem będą specjalne patrole w rejonach jezior Wojnowskich, na Liniach.

Zwiększenie liczebności straży miejskiej do pięcioosobowej załogi wyniknęło z potrzeb społecznych. Wiceburmistrz Krzysztof Woziński przekazuje, iż wyszło to m.in. podczas zebrań wiejskich, na których wybierani są nowi sołtysi. - Ludzie zgłaszają wiele spraw, głównie porządkowych, wymagających rozwiązania - mówi K. Wozinski. - Na przykład zaśmiecane są obrzeża lasów i nikt za to nie odpowiada. Jest powtarzający się problem bezpańskich psów, które ktoś musi wyłapać. Sołtysi wskazują konieczność odwiedzenia niektórych posesji i zwrócenia uwagi właścicielom na panującym tam bałagan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska