MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To piękna okolica

Redakcja

Zielona Góra to piękne malowniczo położone miasto o ciekawej historii i architekturze, otoczone wspaniałymi sosnowymi lasami, a dodatkowe atuty to doskonałe usytuowanie blisko jezior, morza i gór. Ale najważniejsze, że mieszkają tu wspaniali życzliwi ludzie, może nie wszyscy, bo byłaby to lekka przesada. Miasto akademickie, a tym samym pełne pogody, młodości i radości.

Taki obraz Zielonej Góry jawił mi się, jak jeszcze planowałem swoje dalsze losy życiowe, jak już zostanę emerytem. Zostałem więc emerytem, nadszedł czas realizować swoje marzenia. Zostawiłem zadymioną, umęczoną ziemię Śląską i przeprowadzam się do wymarzonego ,,raju". Zbliża się lato, więc starałem się, jak najszybciej zakończyć urządzanie i zabrać się za zwiedzanie. I tu się zaczyna moja przygoda z Zieloną Górą. Moje pierwsze kroki kieruję na sławny deptak. Było całkiem miło: lody, spacer, ładnie odrestaurowane niektóre kamieniczki... Gorzej już było w bocznych uliczkach - odpadające tynki, wszechobecne grafity i brud, i już niestety, niezbyt uprzejmi ludzie.

Zrobiło mi się trochę nieswojo, więc szybko wróciłem na deptak. Po kilkugodzinnym zwiedzaniu postanowiłem wracać do domu. Oczywiście autobusem nie pierwszej młodości. Ta sceneria nijak mi nie pasowała do tego pięknego miasta i upalnego wiosennego wieczoru. Ale jak się okazało autobus to nic w porównaniu z tym, co zobaczyłem na przystanku. Myślałem, że to jeden taki biedny zaniedbany.

Postanowiłem, więc zwiedzić inne i to o różnych porach dnia. I były jeszcze gorsze! Brud zalegający od tygodni, graffiti oraz niezliczone ilości wszelkich ogłoszeń, plakatów i na każdym kroku widoczne ślady dewastacji lub - jak kto woli - "nauki demokracji". Widać, że nikt tego nie sprzątał, słowem brud i beznadzieja . Po tych nie najmilszych pierwszych doświadczeniach wybrałem się oczywiście w następnych dniach na wycieczki rowerowe, żeby mieć lepszy kontakt z naturą.

Tym razem pojechałem do lasu, na początek okolice os. Pomorskiego. I tu już się załamałem totalnie patrząc na ten piękny las, tak bardzo oszpecony przez "człowieka". Przecież ani kosmici, ani inni źli ludzie, nie przynieśli tu pralek, lodówek, wersalek... Praktycznie można tu spotkać wszystko i to w niezliczonych ilościach. Jest to bardzo smutne. To nie jest jedna porzucona butelka po coli, to już jest katastrofa!

Jeżdżąc często tą samą trasą, już następnego dnia widziałem nowe "skarby". Mimo moich starań i interwencji, nikt nie umiał mi powiedzieć, dlaczego tak się dzieje i gdzie tak naprawdę szukać pomocy dla tego bezradnego, niszczonego i degradowanego lasu . W tym miejscu pytam: co pokażemy naszym wnukom, sąsiadom tym bliższym zza Odry i tym dalszym z Holandii, Anglii, jak nas odwiedzą? Co powiemy? Że to nasza cecha narodowa, takie narodowe hobby wynoszenia wszelkiego, co nie niepotrzebne do lasu albo wrzucanie do wody...

Pewnie jest w tym pięknym mieście wielu społeczników, miłośników miasta i przyrody oraz zdecydowana większość ludzi dbających o porządek i środowisko, i to nie tylko pod własnym nosem, ale jak widać, temat nie może się przebić. A może wreszcie za kilka miesięcy spadnie śnieg i rozwiąże ten problem na jakiś czas, a działacze i pseudoobrońcy przyrody pośpią spokojnie kilka miesięcy. A od wiosny zaczniemy temat od nowa, patrząc na sterty śmieci równocześnie rozkoszując się wiosennym słoneczkiem.

Nie wspomnę tu o politykach - oni pewnie tego problemu nie dostrzegą, bo wczasy spędzą na Kanarach, a poza tym nie jest to temat nośny politycznie. Na tle góry śmieci trudno zaistnieć i zrobić karierę polityczną . Dlatego uważam, że nie możemy jako społeczeństwo stać biernie. To musi się zmienić. Przecież już sobie poradziliśmy z wieloma problemami np. sławetny skup butelek, który skończył się wraz z odejściem komunizmu. Tak, zmiana ustroju dopiero załatwiła problem definitywnie. Może w tym wypadku do tego nie dojdzie?

Mówiąc żartobliwie, może by tak ogrodzić las i pobierać myto? Albo bardziej realnie, stworzyć z armii bezrobotnych małą brygadę do sprzątania? Zresztą pomysły można mnożyć. Problem w tym, żeby były akceptowane i realizowane przez społeczeństwo.
Może ktoś powie, że się czepiam, że nie jest aż tak bardzo źle, że jeszcze z brudu nikt nie umarł.. To wszystkim brudasom mówię: śmiećcie sobie we własnych domkach...

I mówię przepraszam, ale mam na ten temat odmienne zdanie. Dla mnie jest to tak samo ważny problem jak zdrowie, kultura, nauka... Jako osoba przyjezdna z innego regionu Polski mam świeże spojrzenie na wiele problemów, i to nie tylko ekologicznych. Zapraszam do współpracy kochani rodacy!

Czytelnik
(imię i nazwisko do wiadomości redakcji)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska