MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To srebro jest dla was

Robert Gorbat
Lampką szampana stuknęli się wczoraj z Sebastianem Świderskim (pierwszy z lewej) prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak (w środku) i pierwszy trener siatkarza Stanisław Kuryś
Lampką szampana stuknęli się wczoraj z Sebastianem Świderskim (pierwszy z lewej) prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak (w środku) i pierwszy trener siatkarza Stanisław Kuryś fot. Paweł Siarkiewicz
Zrezygnował ze środowego spotkania z prezydentem Lechem Kaczyńskim, by na kilkanaście godzin wpaść do rodzinnego miasta. ,,Świdra'' witały i nagradzały wczoraj władze Gorzowa Wlkp.

- Wystarczy mi wizyta u jednego Kaczyńskiego - zażartował Sebastian Świderski po dzisiejszym spotkaniu z premierem.

O godz. 19.20 przyjmujący naszej reprezentacji zameldował się w pałacyku UM przy ul. Kazimierza Wielkiego. Po drodze wciąż musiał odpowiadać na pytania. W pociągu z Warszawy do Poznania rozpoznali go konduktorzy i pasażerowie, a potem nie mógł się nagadać w samochodzie ze swym przyjacielem, masażystą Arkadiuszem Wodniczakiem.

Bez krawata, ale z krążkiem

- Koniecznie chciał założyć krawat, ale mu nie pozwoliłem - żartował wprowadzając Świderskiego do pałacyku prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak. Ale ,,Świder'' i tak uciekł na chwilę do samochodu. - Przecież muszę wam pokazać medal, bo zdobyłem go dla was! - wytłumaczył chwilową nieobecność.

Srebrny prostokąt z zaokrąglonymi brzegami nosi ślady zębów wicemistrza świata. - Tyle razy go już przygryzałem, że w końcu porobiły się na nim rysy - powiedział z uśmiechem od ucha do ucha.

Powitanie było kameralne, ale bardzo uroczyste. Padło mnóstwo ciepłych słów. Wicemistrz świata dostał bukiety kwiatów, dzwonek na 750-lecie Gorzowa i pięknie wydaną ,,Kronikę sportu''. - Życzę ci, byś do wydania za rok 2008 wpisał olimpijski medal Polaków w Pekinie - zawyrokował prezydent.

Wspaniałe chwile przeżywał Stanisław Kuryś, pierwszy trener Sebastiana. Uczył chłopaka siatkówki od trzeciej do ósmej klasy. Potem ,,Świder'' trafił pod skrzydła Mariana Świątka i Andrzeja Stanulewicza. Ci ludzie od początku wierzyli, że ich wychowanek zawojuje świat.

Szkoda, że w Japonii

Świderski nie mógł się nachwalić polskich kibiców. - W Warszawie zgotowali nam takie powitanie, że z powodu emocji spałem tylko trzy godziny - powiedział. - Dziś w rodzinnym mieście spotkała mnie kolejna niespodzianka. Warto żyć i ciężko pracować dla takich momentów.

Sebastian bardzo żałował, że mistrzostwa odbyły się na krańcu świata, dwanaście godzin lotem samolotem od Europy. I bynajmniej nie dlatego, że z powodu ciasnoty w kabinie aż dziesięć godzin przestał z kolegami obok foteli.

- Cóż, takie mamy czasy, że światem rządzi pieniądz - wyjaśnił. - Nie jest prawdą, że ta impreza była perfekcyjnie zorganizowana. Hale wypełniały się publicznością tylko podczas meczów gospodarzy i w ostatni, finałowy dzień turnieju.

Wiele do życzenia pozostawiała też organizacja pobytu ekip. - Zdarzyło się, że razem z dwoma innymi drużynami musieliśmy czekać 11 godzin na przydzielenie nam pokojów w hotelu. Przy naszym memoriale Wagnera japońscy organizatorzy powinni się schować w mysiej dziurze - oświadczył bez ogródek.

Obiecał cięższą pracę

Dziś przed południem Sebastian odleci z Berlina do Perugi, gdzie wreszcie spotka się z żoną, dwojgiem dzieci i dołączy do kolegów z RPA Volley. Pod koniec bieżącego sezonu zamierza jeszcze pomóc ekipie GTPS Dziewulski Inkaso Team Gorzów awansować do ekstraklasy. Potem czeka go seria występów w reprezentacji.

- Najpierw zagramy w Lidze Światowej, a następnie w mistrzostwach Europy w Moskwie. Rywale już ostrzą sobie zęby, by zrzucić nas z piedestału - powiedział. - Jesienią przyjdzie czas na Puchar Świata i być może kwalifikacje olimpijskie. Trener Raul Lozano obiecał nam tylko jedno: że będziemy pracowali jeszcze ciężej. Brazylia gra na razie siatkówkę o jedną dekadę do przodu. Koniecznie chcemy ich dogonić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska