Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia! Jechał po okulary, zginął w wypadku pod Górzycą (szczegóły)

Beata Bielecka
Na miejsce zdarzenia przyjechali m.in. strażycy ze Słubic, Kostrzyna i Górzycy. Z powodu wypadku droga do Kostrzyna jest zamknięta. Trzeba korzystać z objazdu przed Słońsk.
Na miejsce zdarzenia przyjechali m.in. strażycy ze Słubic, Kostrzyna i Górzycy. Z powodu wypadku droga do Kostrzyna jest zamknięta. Trzeba korzystać z objazdu przed Słońsk. fot. Beata Bielecka
- Straszna tragedia - mówiła na miejscu zdarzenia Danuta Gralewska z Ośrodka Pomocy Społecznej w Cybince, która przyjechała na miejsce zdarzenia z ojcem 25-latka. Auto chłopaka dziś rano zderzyło się z ciężarówką. Nie przeżył tego wypadku. Więcej szczęścia miała jego 30-letnia siostra. Jest cała. Ale przeżyła szok.

Komunikat policyjny, który dostaliśmy rano, był krótki, bo wtedy nie znano jeszcze szczegółów zdarzenia.

Rzeczniczka słubickich policjantów Magdalena Tubaj powiedziała nam około 10.00, że pół godziny wcześniej w Ługach Górzyckich doszło do tragedii. Zginął młody chłopak, a do szpitala trafiła pasażerka auta.

Pojechaliśmy na miejsce zdarzenia. Po chwili przyjechał tam też ojciec chłopaka i kobiety. Okazało się, że fordem eskortem, który zderzył się z ciężarówką jechało rodzeństwo z Cybinki.
- Nie może tam pan jeszcze podejść - usłyszał od policjantów mężczyzna. - Jedźmy do szpitala - poradziła D. Gralewska (ojciec rodzeństwa pracuje w OPS). Tymczasem na miejscu zdarzenia trwało przesłuchanie kierowcy ciężarowego auta, w które uderzył chłopak.

- Nie wiem, co się stało, ale nagle zjechał na moją stronę, zahaczając lewymi drzwiami w ciężarówkę - opowiadał Paweł Hereda z Dębna, który dziś rano zapakował papier w kostrzyńskim Arctic Paper i jechał z tym ładunkiem do Belgii. Na wysokości Ługów Górzyckich, od strony Słubic do Kostrzyna zmierzał 25-latek z siostrą. - Miał tam odebrać okulary - mówiła D. Gralewska. Mógł być zmęczony, bo wcześniej zrobił dosyć długą trasę z Wybrzeża. - Może zasnął - zastanawiał się P. Hereda. - Jego siostra mówiła mi, że długo wcześniej jechał - opowiadał nam.

W każdym razie nagle, z niewiadomych powodów, chłopak znalazł się na przeciwległym pasie ruchu. - Nic nie mogłem zrobić. Zacząłem hamować, ale jego samochód wjechał pod moją naczepę - mówił P. Hereda. Jego auto wpadło do rowu. Na szczęście jemu nic się nie stało. Był jednak w szoku.

Na miejscu zdarzenia policja, strażacy i słubicka prokurator Małgorzata Plaszewska. - Ze śladów na jezdni wynika, że żadne manewry wyprzedzania nie miały tu miejsca. Nie wiadomo jeszcze, co było przyczyną wypadku - mówiła nam.

Ale uderzenie musiało być bardzo silne, bo szczątki forda porozrzucane były na ok. 100 metrowym odcinku jezdni. W rowie leżały drzwi samochodu, na szosie kawałki karoserii, gąbka do szyb i kartki z atlasu samochodowego...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska