Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w kopalni: Górnik zginął pod skałami

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Wypadek wydarzył się w ZG Polkowice-Sieroszowice.
Wypadek wydarzył się w ZG Polkowice-Sieroszowice. Dorota Nyk
- W kopalniach miedzi jest mniej wypadków ciężkich i śmiertelnych - poinformował rzecznik KGHM Polska Miedź Dariusz Wyborski. To budujące, lecz w czwartek w kopalni Polkowice-Sieroszowice zginął pierwszy w tym roku górnik...

Śmierć poniósł 41-letni górnik - operator samojezdnego wozu kotwiącego. Wypadek wydarzył się o godz. 21.47 w ZG Polkowice-Sieroszowice, w rejonie szybu SW-1, na oddziale G-54. Doszło tam do odspojenia skał stropowych.

Skały przysypały operatora samojezdnego wozu kotwiącego, który - jak wynika ze wstępnych ustaleń - w chwili zdarzenia znajdował się na zewnątrz maszyny. W akcji ratowniczej wzięły udział trzy zastępy z Jednostki Ratownictwa Górniczo-Hutniczego oraz pracownicy oddziału G-54. O godz. 22.00 ratownicy dotarli do przysypanego górnika, był martwy.

Górnik to mieszkaniec Jugowa (dawne województwo wałbrzyskie). W ZG Polkowice-Sieroszowice pracował od 2007 roku. Przyczyny i okoliczności wypadku bada specjalna komisja oraz przedstawiciele Okręgowego Urzędu Górniczego. Dzień wcześniej w tej samej kopalni także wydarzył się wypadek - w rejonie szybu SW-1, na oddziale G-41, doszło do obwału stropu.

W rejonie zagrożenia znalazło się dwóch górników. Operatorowi obrywarki, 42-letniemu legniczaninowi, nic się nie stało, gdyż znajdował się w kabinie maszyny. Wyszedł z maszyny o własnych siłach i na własnych nogach wyjechał z kopalni. Jak się dowiedzieliśmy, następnego dnia przyszedł do pracy.

Natomiast 32-letni głogowianin, nadgórnik oddziału G-41, z licznymi obrażeniami trafił do szpitala. - Ma liczne obrażenia zewnętrzne i wewnętrzne, był na oddziale intensywnej terapii - powiedział nam rzecznik KGHM Polska Miedź Dariusz Wyborski. - Jest poobijany, ma m.in. pękniętą kość strzałkową.

To był pierwszy wypadek śmiertelny w kopalniach miedzi w tym roku. Jak nam podał Wyborski, w zeszłym roku zginęło dwóch górników. 6 września na Rudnej sztygar zmianowy nadzorował prace w komorze przeglądowo-naprawczej, stał koło ładowarki, a obok niego eksplodowało nagle koło ładowarki. Zginął na miejscu.

23 września w ZG Polkowice-Sieroszowice w czasie ładowania materiałów wybuchowych do otworów nastąpiło samoistne odspojenie się skał na przodku i zginał pod nimi górnik strzałowy. - Wypadków ciężkich i śmiertelnych jest na szczęście coraz mniej. Jest także wyraźna tendencja spadkowa liczby wypadków przy pracy - pociesza Dariusz Wyborski.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska