Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragiczny finał podróży do miasta zakochanych

Paweł Kozłowski 95 722 57 72 [email protected]
Litwin został uznany za winnego i skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat.
Litwin został uznany za winnego i skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Piotr Jędzura
Wielki huk. Po chwili krzyk i płacz spanikowanych ludzi. Z autobusu wychodzą przez wybite szyby. Gdy prokurator przyjeżdża na oględziny, widok jest straszny: porozrzucane torby, odzież, gazety, jednorazowe rękawiczki...

Litwin Egidijus miał 27 lat. W domu czekała na niego żona w ciąży i siedmioletnia córeczka. Skończył szkołę policyjną w Kłajpedzie, ale zrezygnował ze służby. Zatrudnił się jako kierowca w firmie transportowej. Za jazdę po całej Europie zarabiał, w przeliczeniu, 1 tys. zł.

Zobaczył sygnał i zaczął wyprzedzać

15 września 2006 na lawetę zamocowaną do volvo załadował w Elversbergu osiem aut i ruszył w trasę. Po trzech godzinach zrobił przerwę. 25 km przed Świeckiem kolejny przystanek. Po 19.00 był już na krajowej "dwójce", do Boczowa miał jeszcze kawałek. Przed nim jechał man. Litwin twierdził, że kierowca dał mu prawym kierunkowskazem sygnał do wyprzedzania. Odbił więc w lewo i... zobaczył dwie ciężarówki. Na szczęście, zjechały tak, by Egidijus się zmieścił. Niestety, zza drugiego tira wyłonił się autobus. Kierowca nie zareagował, a Litwin nie miał już jak uciec. Uderzył w autokar. Mercedes dostał w przód z lewej strony, wpadł w barierki i runął do rowu.

Autobusem jechało 45 osób. Z Warszawy na wycieczkę do Paryża. Chwilę wcześniej mieli przerwę w zajeździe w Torzymiu. Zjedli kolację, za kółkiem usiadł wypoczęty kierowca... Dwie osoby zginęły na miejscu. Kobieta była między siedzeniami. Na szyi miała discmana z płytą. Gdy podniesiono autobus, między bagażami znaleziono ciało 50-letniego mężczyzny. 17 osób trafiło do szpitali. Kilka w ciężkim stanie. Urazy głowy, połamane nogi. Najgorzej było z 25-letnią kobietą, która do Paryża jechała z narzeczonym. Z połamaną czaszką trafiła do kliniki w Markendorf. Lekarze długo ratowali jej życie. Udało się, ale pozostanie kaleką. Potwornie oszpecona, bez kawałka kości policzkowej, straciła wzrok.

W sądzie zmienił zdanie

Z zeznań jednego z kierowców autokaru: "Kiedy dojeżdżaliśmy do ciężarówki, nagle zza niej wyskoczyła laweta. To był ułamek sekundy. Kolega nawet nie zdążył zareagować".
Egidijus był trzeźwy. Sam też ucierpiał, choć niegroźnie. Nazajutrz został zatrzymany. Jako podejrzany o spowodowanie katastrofy drogowej ze skutkiem śmiertelnym. Podejrzenia szybko zmieniły się w zarzuty, a później w akt oskarżenia. Litwin przyznał się do winy, choć zwracał uwagę, że ciężarówki, które jechały przed autobusem, zauważyły go i "zrobiły mu miejsce". A kierowca autokaru nie.

Egidijus został tymczasowo aresztowany, bo jego wyjaśnienia różniły się od zeznań świadków. Śledczy chcieli mieć pewność, że nie będzie mataczył. Powołano biegłych, by ustalili, jak doszło do wypadku. 27 grudnia 2006 do sądu w Gorzowie wpłynął akt oskarżenia. Prokurator zarzucił Litwinowi, że podczas wyprzedzania przekroczył oś jezdni o co najmniej 0,8 m i wjechał na pas, którym poruszał się autokar. Doprowadził do zderzenia. W sądzie Egidijus zaczął zmieniać swoją wersję. Stwierdził, że winnym wypadku jest też kierowca autobusu, bo gdyby zjechał na prawo - jak ciężarówki przed nim - zderzenia można było uniknąć. Utrzymywał również, że nie przekroczył osi jezdni, a jeśli już, to minimalnie. Ale kolejni biegli z laboratorium analiz wypadkowych potwierdzili, że zjechał na przeciwległy pas i przekroczył oś jezdni o około 0,8 m.

Kierowca nie zareagował

30 kwietnia 2008 Litwin został uznany za winnego i skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Sędzia ukarał go też trzyletnim zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych i zarządził, by wypłacił ofiarom odszkodowania - razem około 60 tys. zł. W uzasadnieniu sąd zwrócił uwagę, że podczas wyprzedzania, w momencie zrównania się tyłu naczepy mana z przodem volvo, odległość od autokaru wynosiła około 280 m. Ale kierowca autobusu nie zauważył zagrożenia i nie zareagował. Nie hamował, za to cały czas jechał tym samym torem pośrodku pasa ruchu.
Prokurator zaskarżył wyrok, żądał surowszej kary, m.in. bezwzględnego więzienia. 6 listopada 2008 sąd apelacyjny utrzymał wyrok w mocy.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska