Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trochę wody dla ochłody - czyli upał w Zielonej Górze

Alicja Bogiel
Wczoraj polewaczkę spotkaliśmy w centrum miasta
Wczoraj polewaczkę spotkaliśmy w centrum miasta
- Gdzie są polewaczki? - denerwują się w upały zielonogórzanie. Ale na chodzie jest tylko jedna polewarka w mieście. W ostatnie dni jeździ po ulicach, a w nocy będzie myć deptak.

Kilka dni temu o polewaczki pytał Waldemar Zell, przedsiębiorca i były radny. - Kiedyś zawsze jeździły w upały. Teraz też by się przydały...

Im wyższa była temperatura, tym więcej zapytań o polewarki. - Jeżdżę po mieście codziennie i tylko kilka razy widziałem polewaczki. Za mało - zauważa taksówkarz Marek.

Kierownik Biura Zarządzania Drogami Piotr Tykwiński zapowiada, że skoro mieszkańcy domagają się polewania, to kursy będą częściej. Bo już są, tyle że ulgi zbyt wielkiej nie dają. - Przy takich upałach woda paruje natychmiast i efekt ochłody szybko mija - tłumaczy urzędnik. - Warto więc zapytać o sens lania wody... Kiedyś było to jeszcze związane z tym, że podczas upałów tworzyły się w asfalcie koleiny, a zimna woda temu zapobiegała. Teraz problemów z nawierzchnią jest mniej.

Woda paruje

Ale nie tylko asfalt warto chłodzić, również ludzi. I zakład komunalny codziennie wysyła sprzęt na ulice. - Jeśli tylko jest powyżej 28 stopni - mówi - mówi Wojciech Janka, dyrektor zakładu komunalnego. - Mamy tylko jedną polewarkę i jeździ ona po centrum. Można ją spotkać na ul. Bohaterów Westerplatte, na al. Wojska Polskiego Chrobrego... Wczoraj jeździła od 11.00 do 17.00.

Dlaczego więc mieszkańcy jej nie zauważają? Dyrektor Janka też mówi o tym, że po 15 minutach wody na ulicach już nie widać. Chociaż leją jej sporo. Jeden beczkowóz to siedem metrów kwadratowych płynu, a tankowania są dziennie nawet cztery.

Woda leje się też w fontannach. W których kąpie się teraz mnóstwo dzieci. Chociaż codziennie rano firma Zbigniewa Irlika porządkuje wodotryski, są tam wciąż bakterie i drobnoustroje. Warto o tym pamiętać, pozwalając dziecku wejść do fontanny. - Woda w fontannie na pl. Bohaterów wymieniana jest średnio co dwa tygodnie - przypomina Jarosław Szczęsny, naczelnik wydziału komunalnego w magistracie.

Fontanna i zdrój

Są jednak w mieście fontanny, gdzie woda leje się wciąż świeża - przy PZU i przy policji. To jest woda z miejskiej sieci i można nawet się jej napić bez większego ryzyka.

W sezonie miejskie wodotryski zużywają 8,5 tysięcy metrów sześciennych wody.
Płaci miasto, podobnie jak za wodę z poideł, z których może skorzystać każdy spragniony. - Mamy trzy zdroje na al. Niepodległości i jeden Pod Filarami, z wodą z sieci miejskiej - wylicza J. Szczęsny. - Jest też 13 studni osiedlowych z wodą głębinową, na przykład na pl. Moniuszki, Podgórnej, Łużyckiej. Woda jest systematycznie badana i nadaje się do picia.

Wbrew pozorom, wcale wody nie idzie teraz więcej niż zwykle. Bo największy odbiorca wody, elektrociepłownia, latem na przerwę techniczną. - Wody mamy na razie dostatek - mówi Jan Markowski ze spółki wodociągowej. - Problem byłby, gdyby w Obrzycy znacznie obniżył się poziom wody i w studniach głębinowych jednocześnie. Ale na razie nie ma takiego problemu.

Posłuchaj specjalisty

Robert Sapa, lekarz rodzinny, radzi: - Najlepiej unikać upałów i nie wychodzić wtedy z domu. szczególnie dotyczy to osób w podeszłym wieku i chorych na choroby układu krążenia, cukrzycę czy choroby nerek. Jeśli już wychodzimy, zabezpieczajmy skórę, zakładajmy przewiewne, jasne, bawełniane ubrania i koniecznie nakrycie głowy. W upały musimy uzupełniać płyny - najlepiej pić wodę niegazową, lekkie herbaty, np. miętową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska