Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwa odstrzał dzików w Zielonej Górze. Dziczyzna staje się coraz popularniejsza!

Maciej Dobrowolski
Maciej Dobrowolski
Mieszkańcy regularnie donoszą o dzikach w Zielonej Górze
Mieszkańcy regularnie donoszą o dzikach w Zielonej Górze Tomasz Dominiak
- Nie mamy wyboru, rozpoczynamy odstrzał dzików w Zielonej Górze – ogłosił w lipcu prezydent Janusz Kubicki. Wielu mieszkańców przyjęło tę decyzję z ulgą, bowiem widok stada 40 sztuk zwierząt w środku miasta może budzić niepokój. Co ciekawe, jak informuje Polski Związek Łowiecki w naszym regionie coraz popularniejsza jest sama dziczyzna.
  • Wielu mieszkańców uważa, że dziki to plaga Zielonej Góry. Są osiedla, które odwiedzają niemal każdego dnia
  • Łowczy Okęrgowy z PZŁ w Zielonej Górze wyjaśnia, że podobnie jest w innych miasta i regionach Polski
  • Odstrzał dzików w Zielonej Górze potrwa jeszcze kilka miesięcy
  • Na czym polega odstrzał redukcyjny? Myśliwi tłumaczą, jak to naprawdę wygląda
  • Jest grupa mieszkańców Zielonej Góry, która nie zgadza się na odstrzał
  • Dziczyzna stanie się lubuskim produktem regionalnym?

Problem z dzikami narastał

O tym, że dziki się stały plagą Zielonej Góry jest przekonanych wielu mieszkańców. I nic w tym dziwnego, bowiem choćby w czerwcu donosiliśmy o tym, że niemal co wieczór na osiedlu Objazdowym melduje się stadko warchlaków (w porywach – jak doliczyli się mieszkańcy – 11 osobników), które hasa po trawnikach i jezdni. Z kolei w lipcu jeden z Czytelników donosił o stadzie 40 dzików, które swobodnie biegało wokół placu zabaw przy ulicy Rzeźniczaka. - Na Jędrzychowie jeden z dzików zaatakował mi psa. Dzięki Bogu nie wbiegł w wózek! – alarmowała nas pani Sandra. Incydenty ze zrytymi chodnikami i działkami? Mnóstwo, niemal każdego tygodnia…

- Ten problem występował w Zielonej Górze już od pewnego czasu, ale widać, że w ostatnich miesiącach zdecydowanie się nasilił – tłumaczy Jacek Banaszek, Łowczy Okręgowy z zielonogórskiego PZŁ. Z czego to może wynikać? – Mamy m.in. chorobę ASF. Zielona Góra szybko znalazła się w tzw. strefach z ograniczeniami. Z tego powodu przez około 1,5-miesiąca w ogóle nie mogliśmy polować. Później uderzyła epidemia koronawirusa, ulice stały się puste, co jedynie zachęciło zwierzęta do wejścia w głąb miasta. Efekt tej sytuacji jest widoczny – twierdzi łowczy Banaszek. Ale jednocześnie zaznacza, że dzieje się tak również w innych miejscowościach w Polsce.

- Podobnie jest w Żarach, Krośnie Odrzańskim czy też Świebodzinie. Wszędzie tam wprowadzono na mocy decyzji administracyjnej odstrzały redukcyjne. Z większych miast gigantyczny problem ma Kraków, Szczecin czy Trójmiasto. Istnienie rzeki, jako szlaku przyrodniczego (korytarza ekologicznego) nasila to zjawisko. Ale również działalność człowieka. Jeżeli nie będziemy segregować i zabezpieczać naszych śmieci, pozostałości plonów na naszych działkach to dziki tym chętniej będą w nich buszować. Zresztą nie tylko one, bowiem ostatnio przybyło nam np. kun czy też lisów – zauważa nasz rozmówca.

Wideo: Zielona Góra Dziki przyłapane na ulicy Ludowej

Należy unikać zwierząt

Prezydent Janusz Kubicki przyznaje, że regularnie otrzymuje raporty w sprawie odstrzału – Te działania mają potrwać do końca roku – zaznacza. Tymczasem do redakcji „GL” zadzwonił mieszkaniec Barcikowic. – Widziałem u nas ranne zwierzę, nie wiem, czy było postrzelone, czy kulawe z innego powodu. Ale goniły go dwa psy – relacjonował. Jak zachować się w takiej sytuacji?

- Ciężko ocenić, co właściwie się stało, być może dzik był jedynie potrącony przez auto i ścigany przez bezpańskie psy. Ważne, jednak żeby nigdy pod żadnym pozorem nie zbliżać się do zwierząt, a już szczególnie tych, które są ranne lub w szoku. Wtedy mogą zaatakować – wyjaśnia myśliwy.

Mit o działaniach myśliwych

Łowczy Okręgowy zwraca również uwagę na inny aspekt całej sprawa. – Wielu osobom wydaje się, że po ogłoszeniu odstrzału prezydenta to koła myśliwskie ruszyły w miasto polować na zwierzęta. Otóż tak nie jest. My opiniowaliśmy jedynie te działania. Odstrzał redukcyjny wykonuje specjalistyczna firma na podstawie warunków określonych w umowie z miastem Zielona Góra, która może pochodzić z innego regionu kraju. Nie zmienia to faktu, że myśliwi mogą w tym czasie dokonywać polowań według swojego normalnego planu na terenach obwodów łowieckich – zaznacza Banaszek. – W obu przypadkach istnieją jednak ścisłe ograniczenia dotyczące użycia broni. Nie można tego robić np. bliżej niż 150 metrów od zabudowań mieszkalnych. Złamanie tych zasad grozi odpowiedzialnością karną, a nawet wyrzuceniem ze struktur PZŁ.

Wideo: Prezydent Janusz Kubicki zapowiedział odstrzał dzików w Zielonej Górze

Protesty w obronie dzików

Okazuje się, jednak że nie wszyscy popierają reedukację liczby zwierząt. Kilka dni temu w Zielonej Górze pojawiły się tzw. tablice dla dzików, informujące o wirusie ludzkiego okrucieństwa. Ustawił je Vasilisa Nezabarom (pseudonim artystyczny), który pochodzi z Charkowa. Uważa, że problem można inaczej rozwiązać.

- Uważam, że dziki, żyjące w odludnym lesie są innymi zwierzętami niż te, które przychodzą do miasta. Młode osobniki są przyzwyczajone od pierwszych dni swego życia do sąsiedztwa z miastem, z człowiekiem. Myślę, że będzie to inne zwierzęce pokolenie – przekonuje mężczyzna.

Jest grupa mieszkańców, która staje w obronie dzików
Jest grupa mieszkańców, która staje w obronie dzików Maciej Dobrowolski

W lipcu zorganizowano nawet protest w obronie zwierząt, który przeszedł po deptaku. – Bardzo się zdenerwowałam, kiedy usłyszałam deklaracje prezydenta o odstrzale. Przecież można znaleźć lepsze rozwiązania niż kulka w łeb. Dziki nie są agresywne, boją się człowieka i niesprowokowane nie atakują ludzi. W innych miastach, na przykład w Tychach, z powodzeniem zastosowano ogrodzenie zapachowe, które odstrasza dziki – przekonuje Pascale Heliot, mieszkanka przeciwna odstrzałowi.

Łowczy Okręgowy zaznacza jednak, że musimy pamiętać o kwestiach bezpieczeństwa. – Każdy ma prawo do protestów. Sprawdźmy dokładnie, ilu mieszkańców jest przeciwnych odstrzałowi, a ilu jest za. Jestem również ciekaw, co by się stało, gdyby kiedyś dzik zaatakował dziecko i doszłoby do tragedii. Wtedy obwiniano by urząd miasta i myśliwych, że nie reagowali na problem – komentuje Jacek Banaszek.

Wideo: Dziki w Zielonej Górze. Stado dzików wędruje tuż przy ogrodzeniu gdzie bawią się dzieci

Dziczyzna produktem regionalnym?

Pomimo, że odstrzał wywołuje wiele emocji, to jednak przyczynia się również do popularyzacji samej dziczyzny. Okazuje się, że zielonogórski PZŁ ma coraz więcej zapytań w tej sprawie.

– To zdrowe mięso, które, choć kiedyś było drogie dziś można już zakupić od kół łowieckich w rozsądnej cenie. Tuszę dzika w przedziale wagowym 35-50 kg dostaniemy np. za ok. 200-250 zł. Dlatego staramy się informować na naszym profilu na Facebooku czy stronie internetowej, jak i gdzie kontaktować się w tej sprawie z poszczególnymi kołami łowieckimi – twierdzi Banaszek. – Chcielibyśmy również nawiązać szerszą współpracę z Lubuskim Centrum Produktu Regionalnego. W tak gęsto zalesionym województwie uważam, że dziczyzna mogłaby spokojnie stać się oficjalnym produktem regionalnym, dlatego też podjęliśmy już wstępne rozmowy.

Podobne artykuły:
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska