Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uratował najstarszy drewniany kościół w Europie

Eugeniusz Kurzawa Agata Ceglińska 68 324 88 54 [email protected]
Zdzisław Przybysz, proboszcz z Kosieczyna, początkowo chciał tylko wymienić dach na drewnianym kościółku. Do dziś na remonty wydał już parę milionów złotych. A "przy okazji” wyszło na jaw, że ma najstarszą w Europie drewnianą świątynię.
Zdzisław Przybysz, proboszcz z Kosieczyna, początkowo chciał tylko wymienić dach na drewnianym kościółku. Do dziś na remonty wydał już parę milionów złotych. A "przy okazji” wyszło na jaw, że ma najstarszą w Europie drewnianą świątynię. Paweł Janczaruk
- Ksiądz jest niesamowity - mówi wojewódzka konserwator zabytków o proboszczu z Kosieczyna. Bo duchowny twardo stąpa po ziemi i uratował najstarszy drewniany kościół w Europie.

TEN REMONT JEST SPECYFICZNY

TEN REMONT JEST SPECYFICZNY

- Specyfika konserwacji drewnianych kościołów z dekoracjami malarskimi wymaga, by wszystkie prace były ze sobą powiązane, z uwagi na fakt, iż konstrukcja wieńcowa jest jednocześnie podłożem malarskim - mówi lubuska wojewódzka konserwator zabytków Barbare Bielinis-Kopeć. - W związku z tym pracom konserwatorskim musiały towarzyszyć prace ciesielskie i budowlane. Celem wszystkich podejmowanych na przestrzeni ostatnich lat prac było wydobycie jego wartości historycznych, dostosowanie wyglądu świątyni do jej faktycznej rangi. Przeprowadzone prace mają pozytywny wpływ na chronione wartości jednego z najcenniejszych obiektów zabytkowych w Polsce oraz na znajdujące się tam zabytku ruchome, poddane zabiegom konserwatorskim i restauratorskim.

O tym, że potężne belki, z których w XIV w. zbudowano świątynię, kryją tajemnicę, dowiedzieliśmy się zupełnie niedawno. Po dokładnych badaniach naukowych okazało się, że w Kosieczynie stoi najstarszy w Europie kościół z drewna. Rewelacja! Do okrycia doszło trochę przypadkowo. A było tak...
- Kiedy przyszedłem na parafię w 2003 roku, okazało się, że trzeba pilnie wymienić dach - wspomina proboszcz Zdzisław Przybysz. - Ale wyliczony wtedy przez specjalistów koszt remontu - 200 tysięcy złotych - był dla nas nieosiągalny. To mała parafia...
Kiedy wojewódzkim konserwatorem zabytków została Barbara Bielinis-Kopeć, zaproponowała księdzu, żeby wystąpił do ministerstwa kultury o dofinansowanie naprawy. Dobrym pretekstem było 600-lecie parafii zbliżające się w 2006 r.

I tak remont ruszył. Na początek mały. W 2006 r. zdjęto deski szalunkowe, którymi z zewnątrz obity był kościół, a także wieża. Wtedy Jacek Kozicki z Warszawy, specjalista od budowli drewnianych, odkrył powód niebezpiecznego pochylenia świątyni, którego elewacja południowa od 1958 r. była "na wszelki wypadek" podparta stalowymi szynami.
- Pan Kozicki stwierdził, że kościół od samego początku był krzywo postawiony - tłumaczy proboszcz. - Ponadto na południowej ścianie powstał zaciek, co spowodowało gnicie drewna, a że więźba pracowała i dach naciskał, to wypchnął ścianę. Pan Jacek zaproponował zastosowanie stalowych lin ściągających, które ustabilizowałyby budowlę.
W październiku 2006, na zlecenie pani konserwator, prof. Tomasz Ważny z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu przeprowadził dendrochronologiczną analizę 37 próbek ze ścian świątyni. W grudniu nadeszły pierwsze sensacyjne wyniki.
- Prawdopodobnie mamy najstarszy drewniany kościół w Polsce! - nie kryła zadowolenia Bielinis-Kopeć.

To dopiero sensacja

Badania obaliły kilka ustaleń dotychczas powtarzanych nawet w opracowaniach konserwatorskich i przewodnikach turystycznych. Po pierwsze okazało się, że świątynia jest w całości zbudowana z sosny, a nie - jak sądzono - z modrzewia. Drugą nowością, ale i rodzajem sensacji był fakt, że wieża, szacowana wcześniej na XVII-XVIII w. i traktowana jako "dostawiona" dwa wieki później, pochodzi z 1431 r. Jest zatem niewiele młodsza od reszty zabytku. Datę powstania nawy i prezbiterium określono na 1389 r., a więźby na 1417. Ale najstarsze z przebadanych belek pochodzą z 1345 r. W ten sposób kościół z Tarnowa Pałuckiego koło Wągrowca, uznawany dotychczas za najstarszy drewniany w Polsce, został zdetronizowany! Bo nawa i prezbiterium w nim pochodzą z 1374 r.
W 2008 r. w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa Narodowego w Kosieczynie odbyła się konferencja naukowa. Wtedy oficjalnie ogłoszono, że miejscowa świątynia może być najstarszą drewnianą na Starym Kontynencie!

- Profesor Elżbieta Basiul z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika zwróciła uwagę, że na wschód od nas nie ma starszych drewnianych kościołów, a na zachód od Polski takowe nie istnieją. Zatem nasz można oficjalnie uznać za najstarszy w Europie - podkreśla Bielinis-Kopeć.
Wobec takich odkryć było oczywiste, że drewnianą perełkę należy powoli, ale systematycznie odremontować w całości i przygotować do zwiedzania.
- Nawiązałem kontakt z fachowcami z firmy Gorek Restauro z Warszawy, którzy przyjechali obejrzeć zabytek i zaproponowali docelowy harmonogram prac restauratorsko-konserwatorskich - opowiada proboszcz. Kapłan, początkowo nastawiony tylko na niewielki remont dachu, został dosłownie wessany do działań konserwatorskich. Jak w tej reklamie o budowie konika na biegunach... Czas pokazał, że ksiądz Zdzisław z ignoranta stał się niemal fachowcem od konserwacji drewna.

Wieża ma 17 metrów

- Ksiądz jest niesamowity i bardzo pozytywnie nastawiony do odkrywania "tajemnic" kościółka - stwierdza Bielinis-Kopeć. To widać. Proboszcz chętnie udziela informacji, podsuwa materiały, oprowadza po świątyni, pokazuje detale.
Któregoś razu przyglądaliśmy się, jak odkrywano fragmenty posadzki. Odsłonięto przy tym stare zejście do podziemi, gdzie znajdowała się trumna ze szczątkami mężczyzny. Proboszcz, który zdążył wgryźć się w historię parafii, sugerował, że mogą to być szczątki Wojciecha Wysogoty Zakrzewskiego, ostatniego dziedzica Kosieczyna.
A po badaniach fotometrycznych cieszył się: - Teraz już wiem dokładnie, jak wysoka jest wieża z krzyżem! Ma 17 metrów!

Pieniądze parafian, resortu kultury i samorządu lokalnego Zbąszynka pozwoliły wyremontować dach. Potem ministerstwo dało grosz - choć nie taki, jak oczekiwano - na renowację nawy i prezbiterium. Skuto ze ścian gliniany tynk, w prezbiterium odsłaniając potężne i piękne w swej surowości belki. Można było przeprowadzić badania polichromii. Na odsłoniętych belkach odkryto "nieśmiałe" kształty artystycznych malunków. - I tak już po konserwacji zostanie, każdy będzie mógł zobaczyć historię z bliska - deklarował proboszcz.

Już blisko zakończenia

W tym roku kolejny etap remontu zaczął się dość późno, ponieważ umowa z ministerstwem kultury została podpisana dopiero w czerwcu. Ale roboty przy stropie w nawie głównej są zakończone. Przemurowano też fundamenty wieży, wymieniono tzw. podwaliny. - Podwaliny to ta pierwsza belka leżąca - udowadnia swą wiedzę ksiądz. Poza tym wzmocniono konstrukcję wieży, do której po latach mają wrócić dzwony.
W kruchcie pojawiła się ceglana posadzka według historycznego wzoru, którego fragment tu odkryto. Ponieważ w budynku zdjęto całą elektrykę, dotąd niebezpiecznie "wędrującą" po drewnianych ścianach, świątynia nie ma jeszcze prądu. Choć są już ułożone nowe, podziemne przewody. Będą jeszcze prowadzone badania archeologiczne gruntu wokół zabytku. Potem ziemia na wzgórku kościelnym zostanie zdjęta, żeby odsłoniła fundamenty, a plac wykonany według nowego projektu. U organmistrza Adama Olejnika z Głogusza w remoncie są organy datowane na początek XX w. Słowem: roboty jeszcze sporo.
Po zakończeniu remontu kościółek będzie - rzec można - jak nowy. A tak naprawdę - przywrócony historii i tej ziemi, na której powstał 666 lat temu.
- W optymistycznym wariancie zakończenie robót widzę w 2012 roku, a w 2013 chciałbym przeprowadzić uroczyste podsumowanie siedmioletniego okresu remontów - dodaje ksiądz Zdzisław.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska