Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W czasie pandemii koronawirusa z dnia na dzień wyrósł współczesny mur berliński. Czy wyrośnie też chiński?

OPRAC.: Zbigniew Borek
Kiedy jadę wieczorem samochodem i widzę opustoszały Gorzów, restauracje, rozmawiam z ludźmi, którzy przeżywają dramaty w związku w zasadzie z upadkiem ich firm, kiedy moja córeczka jest odizolowana od innych o rówieśników i Pań w przedszkolu, jestem zwyczajnie dobita – pisze Anna Synowiec, adwokat, radna sejmiku lubuskiego, w cyklu redakcyjnym „Gazety Lubuskiej” Ja, Ty, Pani i Pan(demia).
Kiedy jadę wieczorem samochodem i widzę opustoszały Gorzów, restauracje, rozmawiam z ludźmi, którzy przeżywają dramaty w związku w zasadzie z upadkiem ich firm, kiedy moja córeczka jest odizolowana od innych o rówieśników i Pań w przedszkolu, jestem zwyczajnie dobita – pisze Anna Synowiec, adwokat, radna sejmiku lubuskiego, w cyklu redakcyjnym „Gazety Lubuskiej” Ja, Ty, Pani i Pan(demia). Fot. Karolina Wozińska – Kowalczyk
Czesław Fiedorowicz: Wzdłuż Nysy Łużyckiej i Odry wyrósł z dnia na dzień współczesny mur berliński. Anna Synowiec: Niestety wiele osób może stwierdzić, że nie widać wspólnoty, jaką miała tworzyć UE. Każdy kraj w walce z koronawirusem jest sam. Cezary Żołyński: Kwarantanna na nowo zdefiniowała słowo dom… To kolejne opinie w redakcyjnym cyklu „Gazety Lubuskiej” Ja, Ty, Pani i Pan(demia).

Władysław Wróblewski, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Witnicy: Czy nie zacznie się poszukiwanie „kozłów ofiarnych” - grup ludzi, których będzie można obciążyć odpowiedzialnością za wszelkie nieszczęścia?
Anna Synowiec, adwokat, radna sejmiku: Wiele osób, które były bardzo aktywne zawodowo, przeżyło szok, bo okazuje się, że rodzina, którą stworzyli, jest im zwyczajnie obca. Spodziewam się po zakończeniu epidemii wielu rozwodów, ale też wiele osób pozna się na nowo i umocni swoje relacje. Może to ich ostatnia szansa żeby ich związki przetrwały.

Czesław Fiedorowicz, były burmistrz Gubina i poseł: Zdziwiły mnie te nieprzemyślane decyzje. Zamykana jest granica bez jakiegokolwiek uprzedzenia, wiedzy gmin i środowisk żyjących z granicy i dla granicy, tak jakby nie można tego było przygotować.

Cezary Żołyński, aktor Teatru Osterwy w Gorzowie Wlkp.: Boję się, czy po tych wszystkich „zawirusowaniach” społeczeństwo będzie miało „siłę”, aby nas artystów wspierać.

promo]2837;1;Wspieramy Lokalny Biznes![/promo]

Piątek 3 kwietnia 2020
godz. 9.57
3149/59
(potwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne)
WŁADYSŁAW WRÓBLEWSKI
DYREKTOR MIEJSKIEJ BIBLIOTEKI PUBLICZNEJ W WITNICY

Pokonywanie barier w indywidualnej i społecznej świadomości będzie naszym wielkim wyzwaniem na czas „po zarazie”

Obawa o zdrowie i życie to rzecz naturalna. Wielu moich znajomych prowadzi jednoosobowe firmy, które nie dają im możliwości odłożenia „na czarną godzinę”. Co z nimi będzie? Obaw na dziś jest wiele. A później? Jak się ten czas odbije na psychice pojedynczych ludzi i społeczeństw? Czas, kiedy członek rodziny/sąsiad/ bogu ducha winny przechodzień był zagrożeniem? Czy bariery graniczne i rozliczne zakazy/nakazy nie przeniosą się do ludzkich głów?

Ryszard Kapuściński w „Podróżach z Herodotem” napisał o Chińskim Murze: „Najgorszą stroną muru jest to, że u wielu ludzi wyrabia on postawę obrońcy muru, tworzy typ myślenia, w którym przez wszystko przebiega mur dzielący świat na zły i niższy – ten na zewnątrz i dobry i wyższy – ten na wewnątrz. W dodatku wcale nie trzeba, aby taki obrońca był fizycznie przy murze obecny, może on być daleko od niego, wystarczy, żeby nosił w sobie jego obraz i hołdował regułom, które logika muru narzuca.”

Czy będziemy otwarci na innych ludzi, idee, na  inne kraje? Czy nie zacznie się poszukiwanie „kozłów ofiarnych” - grup ludzi, których będzie można obciążyć
Czy będziemy otwarci na innych ludzi, idee, na inne kraje? Czy nie zacznie się poszukiwanie „kozłów ofiarnych” - grup ludzi, których będzie można obciążyć odpowiedzialnością za wszelkie nieszczęścia? Pokonywanie barier w indywidualnej i społecznej świadomości będzie naszym wielkim wyzwaniem na czas „po zarazie” – pisze Władysław Wróblewski w cyklu redakcyjnym „Gazety Lubuskiej” Ja, Ty, Pani i Pan(demia). fot. archiwum prywatne

Czy nie zbudujemy sobie w głowach takiego muru? Czy będziemy otwarci na innych ludzi, idee, na inne kraje? Czy nie zacznie się poszukiwanie „kozłów ofiarnych” - grup ludzi, których będzie można obciążyć odpowiedzialnością za wszelkie nieszczęścia?
Pokonywanie barier w indywidualnej i społecznej świadomości będzie naszym wielkim wyzwaniem na czas „po zarazie”.

Piątek 3 kwietnia 2020
godz. 9.21
2946 osób/57
(potwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne)
CZESŁAW FIEDOROWICZ
BYŁY BURMISTRZ GUBINA I POSEŁ NA SEJM RP

Ja, z natury odważny fajter, nagle się boję, widzę ścianę. Moje życie to stosunki z Niemcami. A tu wzdłuż Nysy Łużyckiej i Odry wyrósł z dnia na dzień współczesny mur berliński…

  • Czy epidemia zmieni(zmieniła) coś we mnie i w nas, Polakach, Europejczykach, ludziach?
  • Nie wierzę w gruntowne zmiany postaw na lepsze po koronawirusie. Niewątpliwie w tym czasie po, pogłębi się egoizm, rozumiany jako konieczność troski o siebie, o najbliższych, postawy zamknięcia, niechęci do obcych. Bo przecież koronawirus jest od „nich”, przez „nich” mam te problemy. Zrezygnujemy z dalekich eskapad. Chiny ogromnie stracą na atrakcyjności, nawet kuchnia chińska. Strach przed przywiezieniem wirusa skądś zatrzyma nas na miejscu. Do Włoch, Hiszpanii, Francji pojadą tylko ci co muszą. Odważni i mający tam interesy, rodziny… Skoro wszyscy mówią, że koronawirus pozostanie miedzy nami na zawsze, to oczywistym jest potęgowanie lęku przed kolejną epidemią.
  • Z pewnością nastąpi w Europie pozytywny przełom szczepionkowy. Jeśli pojawi się szczepionka na koronawirus to chyba każdy chętnie się zaszczepi.
  • Przejściowe problemy gospodarcze dadzą paliwo partiom nacjonalistycznym, narodowościowym, by jeszcze bardziej się uszczelniać. Strach stanie się powszechniejszym instrumentem walki o wyborcę. W ślad za tym procesy integracyjne, otwarcie na uchodźców, migracje europejskie ulegną istotnemu ograniczeniu. UE będzie musiała podjąć zadanie wspólnej europejskiej polityki zdrowotnej.
  • Niestety widać że USA niczego nie ratują. Nie ma pomocy z Ameryki. UE wzmocni swoje znaczenie. Pojawi się swoisty egzystencjonalizm wsobny: ja, moje życie, ewentualnie moje dzieci, są najważniejsze, reszta liczy się w ograniczeniu. Na drugiej szali pojawi się mniejsza grupa pozytywnie zakręconych naprawiaczy świata. Ci - swoją odwagą, ideami czyszczenia wszystkiego i wszystkich, ratowania ludzkości - jeszcze bardziej uskrzydlą idee zielonych przestrzeni, życia w zgodzie z naturą.
  • Pogłębi się świat skrajności. Ludziom opadną skrzydła, bo kłopoty z pracą, kredytami, przyszłość mglista. Ale to, co kochamy, co ma realną wartość stanie się jak swoisty talizman.
  • Jak będzie po koronawirusie społeczność, w której żyję, pracuję, działam?
  • Zantagonizowana. Nastąpi zbiorowe rozliczanie. Kto winny, dlaczego to, dlaczego tamto, gdzie poszły nasze pieniądze. Skąd ta nieskuteczność państwa. Zdrowie otrzyma swoje 7 proc. PKB kosztem bezsensownych wydatków na obronność w dotychczasowej skali. Koronawirus jest silniejszy niż trzy armie Rosji. Zaczniemy skrupulatniej dbać o zdrowie, niestety poprzez boom firm farmaceutycznych, a nie zasadniczą poprawę naszego stylu życia. Ostrzejszy będzie wyścig szczurów i podgryzanie konkurentów w walce o moje miejsce pracy. To nawet może podnieść efektywność, ale relacje pomiędzy pracownikami ulegną osłabieniu. Szefowie staną się bardziej restrykcyjni, bo i rządy pójdą w kierunku pogłębionego centralizmu. Wszyściuteńko uzasadniając potrzeba ochrony ludzi, bezpieczeństwem.
  • Wzrośnie szaleństwo inwigilacyjne, kontrolne.
  • Nasze słabe relacje międzyludzkie jeszcze się pogorszą po chwilowej euforii zwycięstwa nad koronawirusem. Będziemy jeszcze bardziej sondować z kim, kiedy i dlaczego należy się spotkać. Ucierpią masowe wydarzenia, sportowe, kulturalne. Nie polecimy tam z zamkniętymi oczami. Zacieśnienie relacji w wąskim gronie jest oczywistą konsekwencją, ale rodzić będzie i mieszankę wybuchową. Bo jakaś złość w nas siedzi, bo obawy długo nie odpłyną, żal utracenia nas zżera. Ci pozytywni, dla których normalność, przyroda, piękno, miłość, przyjaźń, dom jest wystarczającym paliwem, odetchną, pogłębią sens życia i delektowania się nim. Będzie trudniej o pracę, co uruchomi pogoń, agresję, złą konkurencję i pokłady nieuczciwości. Oj, pojawią się współcześni „szabrownicy” jak po drugiej wojnie, oj, pojawią. Troska o czystość, higienę, zdrowie psychiczne stanie się wręcz obsesyjna. Czas na postawy czytelnej odwagi, wyrazistość, wiarygodność, przebojowość wyłoni nowych narratorów, bohaterów. Będziemy bardziej przybici, skromniejsi i docenimy bardziej to, co mamy niż to, co możemy mieć.
Pogłębi się świat skrajności. Ludziom opadną skrzydła, bo kłopoty z pracą, kredytami, przyszłość mglista. Ale to, co kochamy, co ma realną wartość stanie
Pogłębi się świat skrajności. Ludziom opadną skrzydła, bo kłopoty z pracą, kredytami, przyszłość mglista. Ale to, co kochamy, co ma realną wartość stanie się jak swoisty talizman – pisze Czesław Fiedorowicz w cyklu redakcyjnym „Gazety Lubuskiej” Ja, Ty, Pani i Pan(demia). fot. archiwum prywatne
  • Czy zrobiłem w epoce koronawirusa coś, o co bym się nie podejrzewał?
  • Osobiście zacząłem więcej pisać, oceniać przeszłość, czyli wracać do fajnej normalności, dokonuję jakiegoś bilansu. Pojawił się u mnie większy strach, wręcz przerażenie, jak bardzo chybotliwy jest ten świat. Robię, piszę jakieś głupoty z bezradności. Jak takie nic może rozkładać na łopatki nie tylko człowieka, ale i potęgi tego świata. Uświadomiłem sobie, jak kluczowymi są elity tego świata, jak dużo więcej trzeba przeznaczać środków na najwyższe technologie i inwestować w wiedzę z najwyższej półki. Profesor musi w końcu więcej zarabiać niż murarz i mechanik samochodowy.
  • Czyli mój osobisty przełom świadomościowy. Ja, z natury odważny fajter, nagle się boję, widzę ścianę. Moje życie to stosunki z Niemcami. A tu wzdłuż Nysy Łużyckiej i Odry wyrósł z dnia na dzień współczesny mur berliński… Jak żyć? Dziura, nerwowość, nieporadność. Wprawdzie wzmogłem jeszcze kontakty z Niemcami, do wszystkich list napisałem, ale czuję bezsilność. Po raz pierwszy w życiu czuję bezsilność. Tracę wiarę w państwo. Bo moja Polska nic ode mnie nie chce, władza publiczna ukryła się, odizolowała się szczelnymi kombinezonami politycznymi. Wstyd.
  • Czy coś mnie zdziwiło albo rozśmieszyło?
  • Sam daję upust poczuciu humoru, staram się rozweselać, pisuję wierszyki, czasami zabawne. Świat zwariował tysiącami, milionami prześmiewczych memów, filmików, smsów. Żartobliwe newsy. Na szczęście poczucie humoru Polaków żyje i ma się nieźle.
  • Zdziwiły mnie te nieprzemyślane decyzje. Zamykana jest granica bez jakiegokolwiek uprzedzenia, wiedzy gmin i środowisk żyjących z granicy i dla granicy, tak jakby nie można tego było przygotować i zadbać o ludzi, o humanitaryzm. Zamykamy wypożyczalnie rowerów, ale skuterów już nie…
  • Zdziwiła mnie, a raczej pozytywnie zaskoczyła swoista karność większości. Ci, co po pijaku siadali i siadają za kierownicę, mają wszystko nadal w nosie. Ale większość zna powagę sytuacji. Raduje mnie troska o świat zwierząt. Ten międzyludzki solidaryzm.
  • Zaskakuje i smuci mnie nieudolność współpracy wszystkich aktorów państwa demokratycznego. Rząd nie potrafi, nie chce i bagatelizuje samorząd każdego szczebla. A w konstytucji mamy zapisaną równowagę. Jeśli większa władza to znaczy, że większa odpowiedzialność a nie bezkarne władztwo, bo Polska to nie folwark. No i zapomniano o nas, obywatelach zdolnych zrobić więcej niż najsilniejsza władza. Tylko nam trzeba dać narzędzia. Upodmiotowić wielu, powiedzieć uczciwie, z czym sobie władza nie radzi i oddać te zadania chętnym, mądrym i doświadczonym.

Czwartek 2 kwietnia 2020
godz. 22.06
2946/57
(potwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne)
CEZARY ŻOŁYŃSKI
AKTOR TEATRU OSTERWY W GORZOWIE WLKP.
„Dygresje przy kawie"

Kwarantanna na nowo zdefiniowała słowo dom. Dom stał się miejscem bezpiecznym, ważnym. I bez względu na wszystko, uświadomił nam, że chcemy mieć „jakiś” dom. Swoje bezpieczne miejsce

...Żyjemy w innym rytmie, wolniejszym, jakby takim z dawnych lat. Może to dobry rytm dla naszego ciała, serca, umysłu. Może taki niezamierzony stan, pozwoli nam z dystansem spojrzeć na ten nasz pędzący świat.

...Przyjemność sprawiają nam proste czynności. Jakże jesteśmy zaskoczeni, że przy generalnym sprzątaniu dokopujemy się do wspomnień. Że gotowanie nam naprawdę smakuje.

... Wirus przypomniał, iż z rodziną nie tylko najlepiej „wychodzi się na zdjęciu”.

...Kwarantanna na nowo zdefiniowała słowo dom. Dom stał się miejscem bezpiecznym, ważnym. I bez względu na wszystko, uświadomił nam, że chcemy mieć „jakiś” dom. Swoje bezpieczne miejsce.

Cezary Żołyński, aktor Teatru Osterwy w Gorzowie: Nie lubię bezczynności. Niespodziewanie zostałem youtuberem. Założyłem swój kanał. Siedzę w domu i
Cezary Żołyński, aktor Teatru Osterwy w Gorzowie: Nie lubię bezczynności. Niespodziewanie zostałem youtuberem. Założyłem swój kanał. Siedzę w domu i nagrywam „Opowieści Bena Rycerza Jedi”. Opowieści z fantastycznego świata Gwiezdnych Wojn, dla tych co mają 5 -10 -105 lat. fot. pixabay.com

... Strach przed nieznanym pozwolił nam zauważać tych, którzy mają w sobie więcej lęku od nas. Uświadomił nam, że za kilka, kilkanaście lat, będziemy tacy sami, słabi i lękliwi.

.... Okazało się też że superbohaterowie niekoniecznie muszą nosić obcisłe „wdzianka” i peleryny.

....Próbujemy mierzyć się z epidemią z lepszym lub gorszym skutkiem. A co będzie po?

...Jest lęk. Lęk o swój byt, swoje miejsce w nowych czasach. Bo bez wątpienia będą to nowe czasy. Boję się, czy po tych wszystkich „zawirusowaniach” społeczeństwo będzie miało „siłę”, aby nas artystów wspierać. Ludzi, dla których sztuka to życie.

P.S. Nie lubię bezczynności. Niespodziewanie zostałem youtuberem. Założyłem swój kanał. Siedzę w domu i nagrywam „Opowieści Bena Rycerza Jedi”. Opowieści z fantastycznego świata Gwiezdnych Wojn, dla tych co mają 5 -10 -105 lat.

Czwartek 2 kwietnia 2020
godz. 12.20
2633/45
(potwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne)
ANNA SYNOWIEC
ADWOKAT, RADNA SEJMIKU LUBUSKIEGO

Sprawa wyborów jest absurdalna. Przecież jednego z drugim nie da się pogodzić. Państwo oczekuje od nas izolacji, a jednocześnie chce, żeby dziesiątki tysięcy osób ryzykowało zdrowiem i życiem

Najgorsza jest ta niepewność: jak długo to potrwa. Czas pandemii to wielki sprawdzian naszej odpowiedzialności, samodyscypliny, odwagi oraz empatii wobec potrzebujących. To czas, kiedy zweryfikujemy siebie i innych, ale również państwo i mechanizmy funkcjonujące na świecie.

Trudno mi uwierzyć w to co się stało, ponieważ w ciągu kilkunastu dni zmieniło się wszystko: sposób naszego życia, priorytety, plany i emocje. Jeszcze niedawno zastanawialiśmy się, co będziemy robić w wakacje, a teraz zastanawiamy się, czy w wakacje będzie jeszcze pandemia. Oczywiście my się w Polsce pocieszamy, że jak się zrobi ciepło, to wszystko przycichnie, a okres izolacji zostanie zakończony. W Hiszpanii jest ciepło i jest to teraz jedno z największych skupisk zachorowań.

Świat jest teraz pełen przykładów postawy pełnej solidarności i wsparcia. Społeczne szycie maseczek, wspieranie seniorów zakupami, zbiórki na dodatkowy sprzęt dla szpitali i dostarczanie posiłków dla personelu medycznego przez restauracje, które same są w ciężkiej sytuacji. Myślę, że to czas, w którym wielu z nas przekona się, co tkwi w innych ludziach i jaki mają potencjał. Uważam, że ci, którzy nie mają w sobie tyle siły i zwyczajnie boją się wirusa, mogą pomóc poprzez to, że zostaną w domu.

Jest też osoba, która mi szczególnie zaimponowała. Nasza Marszałek Elżbieta Polak i mówię to bez jakiegokolwiek lizusostwa. Zwyczajnie cieszę się, że mieszkam w naszym województwie i że marszałek robi rzeczy niemożliwe, jak choćby ta sprawa z transportem wyposażenia medycznego z Chin. Czuję, że robi wszystko, co w jej mocy, żebyśmy przetrwali ten okres pandemii. Warto na bieżąco zaglądać na strony Lubuskiego i funpage marszałek.

Myślę o przedsiębiorcach, ponieważ wielu z nich w ciągu kilkunastu dni straci wszystko. Myślę o branży hotelarskiej, restauratorach, kosmetyczkach, fryzjerach, firmach produkcyjnych, prywatnych przedszkolach i wielu innych. To nie tylko oni, ale też ich pracownicy. Jaką pomoc mogą uzyskać? Dla mnie oferta dla nich to jedno wielkie nieprozumienie, nie tak widzę rolę państwa w obliczu ich tragedii. Znam osoby, które prowadzą firmy w Niemczech i w Polsce. Pomoc rządu niemieckiego jest nieporównywalna, tam się po prostu przedsiębiorców zwalnia od danin publicznych, a nie stawia kolejne warunki. Co więcej, nie oczekuje się sformalizowanych wniosków o wsparcie finansowe, tylko się go udziela. Z podatków, jakie płaciłam jako przedsiębiorca, w tej chwili nie mam żadnej pomocy. Oczekiwania przedsiębiorców w zakresie wsparcia państwa były jasne i klarowne - czasowe zwolnienie z podatków i składek.

Sprawa wyborów jest dla mnie absurdalna. Przecież jednego z drugim nie da się pogodzić. Państwo oczekuje od nas izolacji, a jednocześnie chce, żeby dziesiątki tysięcy osób ryzykowało zdrowiem i życiem, pracując w komisjach wyborczych. Owszem, można zmienić zasady głosowania na głosowanie zdalne, ale nadal będzie to niekonstytucyjna zmiana z uwagi na termin wprowadzonych zmian. Sytuacja ta nie daje innym kandydatom możliwości prowadzenia kampanii bezpośredniej.

Ograniczenie i zmiany są tak dotkliwe, że nie pamiętam takich za mojego życia. Mówi się jednak również o pozytywnych skutkach dla świata i Polski. Mam na myśli czyste powietrze, wprowadzenie w domach trybu oszczędzania, a po zakończeniu pandemii spadku cen przelotów oraz usług turystycznych. Częściej będziemy płacić bezgotówkowo, będziemy przeżywać razem wydarzenia artystyczne on-line. Widoczne jest w miejscach pracy wprowadzenie zdalnego wykonywania obowiązków. Odchodzi się od kosztownych i czasochłonnych spotkań face-to-face po to, by na większą skalę stosować technologie umożliwiające telekonferencje, platformy do pracy w grupach. Ludzie zaczęli również bardziej szanować swoje zdrowie, nie ma już plagi osób, które przechodzą przeziębienie. Kichnięcie w miejscu publicznym nie jest już aktualnie akceptowalne.

Na skutek epidemii koronawirusa z dnia na dzień zostaliśmy zmuszeni do pozostania w domu razem ze swoimi bliskimi. Wiele osób, które były bardzo aktywne zawodowo, przeżyło szok, bo okazuje się, że rodzina, którą stworzyli, jest im zwyczajnie obca. Spodziewam się po zakończeniu epidemii wielu rozwodów, ale też wiele osób pozna się na nowo i umocni swoje relacje. Może to ich ostatnia szansa żeby ich związki przetrwały.

W cyklu redakcyjnym "Gazety Lubuskiej" Ja, Ty, Pani i Pan(demia) czytaj również:
Co po koronawirusie? Marcinkiewicz, Łazarewicz i inni w specjalnej akcji "Gazety Lubuskiej"

Co ma koronawirus do klęski głodu? Jaki świat wyłoni się po epidemii? Czytaj w akcji GL: Ja, Ty, Pani i Pan(demia)

Koronawirus w Lubuskiem. Plany na Tokio zrealizujemy za rok - mówi olimpijka z Gorzowa Olga Michałkiewicz

Epidemia jest dla mnie takim czasem, kiedy mierzę się z moim pozytywnym usposobieniem. Pewnie zabrzmi to dziwnie. Zawsze staram się myśleć o pozytywach, teraz jest to bardzo trudne. Mój sposób jest taki, że wmawiam sobie, że życie toczy się dalej, że przetrwam ten czas. Jednak kiedy jadę wieczorem samochodem i widzę opustoszały Gorzów, restauracje, rozmawiam z ludźmi, którzy przeżywają dramaty w związku w zasadzie z upadkiem ich firm, kiedy moja córeczka jest odizolowana od innych o rówieśników i Pań w przedszkolu, jestem zwyczajnie dobita. Myślę, też o pracy, o tym, że będzie to ciężki czas dla prawników, spadek zlecanych spraw jest tak drastyczny, że przekuwa się to na funkcjonowanie naszych kancelarii. Czuje się Europejką, jestem zwolenniczką UE, ale brakuje mi w tym czasie polityki informacyjnej ze strony Unii. Jestem zorientowana odnośnie tego, że UE zezwoliła na przesunięcie środków, którymi dysponuje choćby Urząd Marszałkowski w ramach RPO. Stąd samorząd województwa przekazał 70 mln na szpitale i 22 mln na pomoc przedsiębiorcom. Mimo to niestety wiele osób może stwierdzić, że nie widać wspólnoty, jaką miała tworzyć UE. Każdy kraj w walce z koronawirusem jest sam.

W epoce koronawirusa, chyba nie zrobiłam niczego, czego bym się po sobie nie spodziewała. No może nie spodziewałam się nigdy, że kupię tyle spirytusu. Spirytus w naszym domu był zarezerwowany na nalewki męża, ale nie da się nimi dezynfekować rąk. To tak żartobliwie, bo cóż nam zostało, jak mimo wszystko wprowadzić trochę luzu. Pewnie nie spodziewałam się też po sobie tego, że ja - taka racjonalna - poddam się tej fali zakupów. Tak się jednak stało. Pomimo tego, że wchodziłam po kilka rzeczy, wychodziłam z torbami zapasów. Z tym asortymentem makaronów, zwyczajnie poczułam się bezpieczna. Doceniłam też dobre relacje z klientami, których zwyczajnie lubię, ale za te jajka, wędliny, którymi mnie wspomogli, lubię ich jeszcze bardziej.

To co mnie bawi, rozśmiesza w tym trudnym czasie, to kreatywność i aktywność ludzi w socjalmediach. Mówię o memach, filmikach które bawią mnie do łez. Jestem na bieżąco bo w dobie izolacji i samotności, mamy znajomych bardzo aktywnych w tej kwestii, zwłaszcza Arkadiusza ze Szczecina i Andrzeja z Wałcza. Pomimo tego, że są tak daleko, dzięki nim nawet późnym wieczorem, kiedy dostaję od nich kolejną dozę humoru, mamy z mężem ten czas, kiedy zwyczajnie jest śmiesznie. W weekend za to jestem na imprezach online, prawie, że na Ibizie z DJ Miqro ze Szczecina. Tak upływa nam życie w dobie koronawirusa, przy pomocy życia wirtualnego.

Akcja „Gazety Lubuskiej”: Ja, Ty, Pani i Pan(demia)
To tylko niektóre wypowiedzi, jakie już zebrałem po rozesłaniu takiej (mniej więcej) wiadomości:
Cześć/witam/dzień dobry. Próbuję jakoś zapisać ten czas, chciałbym więc Cię/Pani/Pana prosić o współudział i odpowiedzi.

  • Czy epidemia zmieni/zmieniła coś we mnie i w nas, Polakach, Europejczykach, ludziach?
  • Jaka będzie po koronawirusie społeczność, w której żyję, pracuję, działam?
  • Jaka będzie Polska, Europa i świat po koronawirusie?
  • Czy zrobiłem/zrobiłam w epoce koronawirusa coś, o co wcześniej bym się nie podejrzewał(a)?
  • Czy coś mnie zdziwiło albo rozśmieszyło?

Możesz/może Pan(i) odpowiedzieć krótko i długo, na jedno pytanie i na każde. Bardzo mi zależy, żeby to Pani/Pan, żebyś to Ty zdecydował (a), jak się przedstawić. Jeśli jeszcze otrzymam od Ciebie/Pani/Pana towarzyszącą fotkę (Twoją/Pani/Pana lub otoczenia, tego, co robisz lub co widzisz), będę tym bardziej zobowiązany/będzie całkiem ekstra. Możesz/może Pan(i) to wysłać np. Messengerem czy na [email protected], mogę też zadzwonić i odpowiedzi spisać. Proszę tylko o sygnał, czy mogę na to liczyć. Z odpowiedzi Twojej/Pani/Pana, moich Bliskich, Kolegów i Koleżanek, Znajomych, Mniejznajomych, a może i Całkiem Nieznajomych sklecę całość. Mam nadzieję, że sensowną ;)

Wiadomość (dopasowaną do adresata, bez tych wszystkich ukośników) wysłałem do wielu osób. Niektóre z nich już odpisały - odpowiadając na moje pytania albo całkiem według własnego pomysłu. Z niektórymi rozmawiałem telefonicznie albo wymieniałem się wiadomościami na Messengerze. Każda taka wypowiedź czy rozmowa jest dla mnie niebywale ważna. Dzięki wielkie!
A może Ty, Pani i Pan też dacie się namówić?
Zapraszam!
Zbigniew Borek

Koronawirus. Co powinieneś wiedzieć o kwarantannie?

🔔🔔🔔

Pobierz bezpłatną aplikację Gazety Lubuskiej i bądź na bieżąco!
Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa.

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska