Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Czerwieńsku książki czytają ludzie młodzi

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Bożena Tietz nie tylko propaguje czytelnictwo wśród mieszkańców gminy. - Mogę powiedzieć, iż miłość do książek zaszczepiłam także swojej córce, która poszła w moje ślady - stwierdza bibliotekarka.
Bożena Tietz nie tylko propaguje czytelnictwo wśród mieszkańców gminy. - Mogę powiedzieć, iż miłość do książek zaszczepiłam także swojej córce, która poszła w moje ślady - stwierdza bibliotekarka. fot. Paweł Janczaruk
Ponoć w dobie internetu książki przeżywają kryzys. Niekoniecznie! Szefowa miejskiej biblioteki w Czerwieńsku uważa, że do jej placówki ciągle chętnie przychodzą starsi i młodzi. - Młodzi nawet częściej, gdy potrzebują lektur - mówi pani Bożena.

Są cztery filie

- Jeśli nasza gmina liczy 9,4 tysiąca mieszkańców, a w tym Czerwieńsk 4,2 tys., to zarejestrowanie na kartach bibliotecznych 1.388 czytelników można chyba uważać za sukces, prawda? - stwierdza retorycznie Bożena Tietz, dyrektorka książnicy miejsko-gminnej.

Wydaje się, że pani dyrektor ma rację. Tym bardziej, że placówka w mieście to nie wszystko jeśli idzie o upowszechnianie czytelnictwa w gminie. Istnieją jeszcze cztery filie wiejskie obsługiwane przez czterech bibliotekarzy, wprawdzie na niepełnych etatach, ale to i tak sporo, jeśli porównać z innymi gminami. W Leśniowie Wielkim na ćwiartce etatu pracuje Grzegorz Rosiński, w Nietkowie na jednej trzeciej Joanna Staszak, w Nietkowicach Dorota Borkowska, a połówkę w Płotach ma Patrycja Tietz-Piotrowicz.

- Ale nie zostawiam filii samych sobie, przynajmniej raz w miesiącu robię objazd wszystkich placówek - dodaje pani Bożena.

Macierzysta biblioteka w mieście nie ma ani wielu pomieszczeń, ani oddzielnej sali czytelni, gdzie można przeprowadzać np. spotkania autorskie, jeśli pojawiają się pisarze chętni do rozmów z czytelnikami. Wszystko czym dysponuje książnica to jeden spory lokal podzielony jedynie regałami na wypożyczalnię i czytelnię, z wydzielonym miejscem do korzystania z komputerów. Kącik dla dzieci to właściwie wnęka w głównej sali.

Pomieszczenie na piętrze

Szefowa chętnie oprowadza nas po obiekcie, gdyż jak podkreśla, nie przypomina sobie wizyty "GL" w tym miejscu w ciągu ostatnich 20 lat. Wychodzimy razem na korytarz, gdzie wyeksponowane są czasopisma, plakaty, zapowiedzi, ale z myślą o osobach przechodzących obok. Bo książnica miejska została ulokowana na wysokim piętrze budynku przy ul. Chrobrego 2, gdzie parter i drugie piętro (a raczej poddasze) zajmują dwie inne placówki, rehabilitacja na dole i poradnia konsultacyjno-terapeutyczna wyżej. Zatem odwiedzający je mogą czasem "zaczepić" o bibliotekę. Warto więc ich przyciągać...

- Zwłaszcza cieszę się z wizyt dzieci i młodzieży, to są nasi stali czytelnicy, w minionym roku pozyskaliśmy z tej grupy wiekowej około 60 czytelników - podkreśla B. Tietz. Szefowa stara się bowiem namawiać wszystkie klasy szkolne do odwiedzin. - Na przykład z klas I - III były u nas wszystkie! Wiadomo, że istnieją biblioteki szkolne dla dzieciaków, ale wizyta tutaj to pewnego rodzaju przygoda, bo idą do biblioteki dla dorosłych.

W grupie wiekowej do 15 roku życia jest zatem w kartotece zanotowanych najwięcej czytelników, bo aż 432. Następny przedział wiekowy to pochłaniacze książek do 40 lat, których jest 321. Dalej mamy dwie zbliżone grupy wiekowe: w przedziale 15 - 19 lat zapisano 216 czytelników, a w przedziale 19 - 25 lat tylko nieco mniej, bo 194. Zaskakujące, że pani Bożena w swych statystykach ma tylko 165 czytaczy w granicach do 60 roku życia, a emerytów i rencistów jeszcze mniej. To dziwne zjawisko, gdyż wydawałoby się, że za książkę łapią osoby mające więcej czasu niż czynne zawodowo. Ale może taka jest czerwieńska prawidłowość, że tutaj książka bardziej przyciąga młodzież. W rejestrach specjalnie jest też zanotowanych aż 96 studentów, co by ten fakt potwierdzało.

Młodzi czytają

- Choć oczywiście młodzi to już jest inny typ czytelnika, niż starsi - wskazuje B. Tietz. - Gdy pytają mnie o źródła, lektury, informacje, to oczywiście podpowiadam im w jakim słowniku, leksykonie mogą taki czy inny problem znaleźć. Oni jednak wolą internet. Nie tylko dlatego, że nie trzeba wertować kartek, ale też z internetu można sobie od razu wszytko wydrukować, nie muszą więc przepisywać ręcznie.

Na szczęście książnica ma trzy komputery do dyspozycji czytelników. Sprzęt pozyskała w ramach ministerialnej akcji Ikonka, zaś filie posiadają po komputerze "wydeptanym" u lokalnych sponsorów.

Pani Bożena ma za sobą 25 lat pracy w bibliotekach, z tego 20 lat w Czerwieńsku. Lubi przebywanie wśród książek i rozmowy z czytelnikami. Pamięta okres spadku czytelnictwa, ale w ostatnim roku był już zdecydowany wzrost, do 5 tys. wypożyczeń. Sądzi zatem, że internet nie zepchnie książki na margines.

- Gdy jeden z burmistrzów przyjmował mnie do pracy zapytał, jak długo zamierzam się zajmować biblioteką - wspomina. - Odpowiedziałam, że do końca. On na to, ale do końca roku? Wyjaśniłam więc: do końca życia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska