Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczypiorniści Stali Gorzów słono zapłacili za przestój w Ciechanowie. Przegrali z beniaminkiem

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Gorzowianie nie zdołali utrzymać w hali ciechanowskiego MOSiR korzystnego dla nich wyniku w pierwszej połowie spotkania, więc ze zwycięstwa cieszyli się gospodarze.
Gorzowianie nie zdołali utrzymać w hali ciechanowskiego MOSiR korzystnego dla nich wyniku w pierwszej połowie spotkania, więc ze zwycięstwa cieszyli się gospodarze. Bogusław Sacharczuk, Stal Gorzów/Facebook, Jurand Ciechanów/Facebook
Gorzowscy piłkarze ręczni rozegrali w sobotę (16 marca) zaległy – z 19. – kolejki mecz Ligi Centralnej z Jurandem w Ciechanowie. Debiutujący z dziką kartą na tym poziomie rozgrywkowym zespół z Mazowsza drugi raz w sezonie okazał się lepszy od żółto-niebieskich.

JURAND CIECHANÓW – BUDIMEX STAL GORZÓW WLKP. 33:30 (17:17)

  • Jurand: Wiśniewski, Mierzejewski – Dębiec 7, Fuksiński i Wojdak po 6, Dobrzyniecki 5, Karczewski 3, Mierzwicki i Olszewski po 2, Kosik i Urbański po 1, Lewkowicz, Tarnowski, Wiszowaty.
  • Budimex Stal: Nowicki, Marciniak – Lemaniak i Renicki po 6, Pietrzkiewicz 4, Drzazgowski, Nieradko, Ripa i Stupiński po 3, Przybylski 2, Napierkowski, Orłowski, Zając.
  • Kary: 8 min – 12 min.
  • Sędziowali: Wojciech Kuliński (Łódź) i Maciej Rogala (Tomaszów Mazowiecki).
  • Widzów: 290.

Do przerwy nic nie zapowiadało katastrofy

Gorzowianie zdobyli w trzech poprzednich spotkaniach siedem punktów i pojechali do Ciechanowa z mocnym postanowieniem dopisania do swego dorobku kolejnych trzech „oczek”. Ewentualny sukces pozwoliłby im realnie myśleć o nawet o zajęciu miejsca w czołowej trójce rozgrywek. Stało się jednak inaczej. Dlaczego?

W pierwszej, bardzo wyrównanej połowie goście tylko raz – w 18 min – wygrywali różnicą trzech bramek (11:8). Poza tym wyjątkiem wynik najczęściej oscylował wokół remisu, z maksymalnie dwoma golami przewagi którejś z drużyn. Na wysoką obronę gospodarzy systemem 4-2 stalowcy odpowiedzieli znakomitą dyspozycję rzutową prawoskrzydłowego Michała Lemaniaka i środkowego rozgrywającego Rafała Renickiego. Obronę miejscowych z powodzenie rozbijali też odważnymi wejściami z drugiej linii boczni rozgrywający Igor Drzazgowski i Michał Nieradko. Ciechanowianie mieli przed spotkaniem tak wielkie ubytki kadrowe z powodu kontuzji, że zdecydowali się desygnować na boisko nawet… jednego ze swoich dwóch trenerów Jakuba Olszewskiego! Manewr okazał się słuszny, bo debiutujący na poziomie Ligi Centralnej szkoleniowiec zdobył dwie bramki, a na przerwę zespoły schodziły przy zasłużonym remisie 17:17.

Przespali początek drugiej połowy

Na początku drugiej połowy stała się rzecz niewiarygodna – pierwsze osiem minut gry Jurand wygrał aż 7:1! Nie do zatrzymania był dla gorzowian piekielnie mocno rzucający z drugiej linii Sebastian Dobrzyniecki, dzielnie wspierany przez Patryka Dębca i Bartosza Wojdaka. Po drugiej stronie boiska ofensywa gorzowian – po przydzieleniu „plastra” Renickiemu – praktycznie przestała istnieć, więc w 38 min na świetlnej tablicy pojawił się rezultat 24:18 dla gospodarzy. Chwilę później, w 41 min, kłopoty przyjezdnych wydawały się rosnąć do monstrualnych rozmiarów. Po trzecim dwuminutowym wykluczeniu z gry czerwoną kartkę ujrzał bowiem wyróżniający się w sobotni wieczór Drzazgowski.

Mimo tylu przeciwności i zadziwiającej przez wiele minut niemocy, podopieczni trenera Oskara Serpiny w końcu wzięli się w garść. Za sprawą Lemaniaka i wreszcie skutecznego na lewym skrzydle Mateusza Stupińskiego zaczęli mozolnie odrabiać straty. Gdy Mateusz Fuksiński zmarnował w 54 i 56 dwa rzuty karne, trafiając piłkę najpierw w słupek, a potem w poprzeczkę bramki, strzeżonej przez Cezarego Marciniaka, zapachniało dramatyczną końcówką.

Wróciły stare demony

W 57 min, po trafieniu Dawida Pietrzkiewicza, przyjezdni przegrywali już tylko 30:31. Kolejnych 150 sekund nie przebiegło jednak po ich myśli. Najpierw Dębiec wykorzystał kolejnego karnego dla Juranda, potem – po błędzie gorzowian w ataku – na skuteczny przebój środkiem boiska zdecydował się Kamil Karczewski, aż wreszcie w ostatniej akcji meczu Mikołaj Przybylski tylko obił handballówką poprzeczkę ciechanowskiej bramki. Goście nie mieli już czasu, by gonić wynik i musieli się pogodzić z drugą w tym sezonie porażką z beniaminkiem zaplecza Orlen Superligi.

Wyniki innych zaległych spotkań:

  • KPR Autoinwest Żukowo – MKS Wieluń 35:29,
  • Grot Blachy Pruszyński Anilana Łódź – Sandra Spa Pogoń Szczecin 29:26.

Czytaj również:
Gorzowscy szczypiorniści nie sprawili sensacji w Pucharze Polski. Ale plamy też nie dali

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska