W Głogowie spółdzielnia grzeje, a ZGM już nie. Ludzie płaczą, że im zimno!

- Jak tak można było zrobić? Przecież w naszym bloku mieszka dużo dzieci. Pochorują się z tego zimna - denerwują się ludzie z Obrońców Pokoju.

Marzli też ludzie z bloków przy ul. Poczdamskiej i Sikorskiego. - Popłyniemy z prądem, i to dosłownie. W domu chodzi kilka grzejników na prąd, a i tak jest zimno, wczoraj w mieszkaniu było 14 stopni. Blok jest stary, nieocieplony, okna na klatkach schodowych dziurawe. Będziemy mieli kolosalne rachunki za prąd - usłyszeliśmy od zdenerwowanych głogowian.

ZGM wyłączył ogrzewanie już kilka dni temu, pod koniec zeszłego tygodnia. - Sezon grzewczy trwa już dziewięć miesięcy, to będą ogromne koszty, które poniosą mieszkańcy - tłumaczy powody decyzji dyrektor Marek Rychlik. I zapowiada, że mimo wczorajszego zimna - było mniej niż 10 stopni - z powrotem ogrzewania już nie włączy, bo się nie opłaca.

- Prognozy mówią, że od środy będzie powyżej 20 stopni, na jeden czy dwa dni, z powrotem włączać ogrzewania w całym mieście nam się nie opłaca.

Mieszkańcy bloków ZGM-owskich muszą więc na ciepło poczekać... do lata. W lepszej sytuacji są ludzie z bloków Spółdzielni Mieszkaniowej Nadodrze. Tu kaloryfery są jeszcze cieple, nie ma na co narzekać.

- Czekamy i patrzymy na prognozy. Według tych, które my obserwujemy, rzeczywiście ma się ocieplić, ale dopiero koło piątku. Ma być ponad 20 stopni w dzień, ale w nocy mniej niż 10. Jednak jeśli będzie sucho, to być może i my zaryzykujemy wyłączenie ogrzewania - powiedział nam Waldemar Figura, kierownik eksploatacji w SM "Nadodrze". - Ale koniec maja znów będzie zimny i co wtedy?