Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Gorzowie rozpoczęły się Dni Kultury z Bratem Albertem

Renata Ochwat 0 95 722 57 72 [email protected]
Gorzoiwanie oglądają wystawę zdjęc, jakie nadeszły na konkurs
Gorzoiwanie oglądają wystawę zdjęc, jakie nadeszły na konkurs fot. Kazimierz Ligocki
Od otwarcia wystawy fotograficznej i wzruszającej opowieści Teresy Klimek o pomocy w czasie stanu wojennego zaczęły w czwartkowy wieczór się dni z Bratem Albertem.
Gorzoiwanie oglądają wystawę zdjęc, jakie nadeszły na konkurs
Gorzoiwanie oglądają wystawę zdjęc, jakie nadeszły na konkurs fot. Kazimierz Ligocki

Gorzoiwanie oglądają wystawę zdjęc, jakie nadeszły na konkurs
(fot. fot. Kazimierz Ligocki)

Dni Kultury z Bratem Albertem po raz trzeci zorganizowało Towarzystwo Pomocy św. Brata Alberta. - Podczas tych dni chcemy przybliżyć ideę Brata Alberta, ideę pomocy drugiemu człowiekowi - mówił podczas otwarcia mecenas Stanisław Żytkowski, prezes towarzystwa.

Przez lata nie mówiono

Dwa lata temu, podczas pierwszych dni mówiono o pomocy w przedwojennym Landsbergu. Rok temu mówiono o tym, jak pomagali sobie ludzie tuż po II wojnie.

- No a potem na długie lata pomoc zniknęła, bo w komunie oficjalnie nikt jej nie potrzebował. A na słowo bezdomność był zapis cenzury. Nie było takiego problemu - mówił mecenas Stanisław Żytkowski.

Dlatego teraz organizatorzy postanowili przypomnieć, jak to było w czarną noc stanu wojennego. Prelegentką była Teresa Klimek, osoba najlepsza z możliwych, sama głęboko zaangażowana w działania Solidarności, internowana, członkini Diecezjalnej Rady Pomocy.

Tak po prostu trzeba

Swoje bardzo wzruszające wystąpienie zaczęła od fragmentu wiersza księdza Jana Twardowskiego, właśnie o potrzebie dzielenia się, jak i pomocy.

Potem przypomniała, jak Polacy budzili się do działań obywatelskich i do niesienia sobie nawzajem pomocy. Posłużyła się tu datami wybuchów społecznych w latach 1968, 1956, 1970, 1976. - No i nadszedł rok 1980. Zaczęliśmy się uczyć prawdziwego obywatelstwa - wspominała.

Opowiedziała jak po internowaniu trafiła do Gołdapi. Gdzie też doświadczyła sporo pomocy ze strony innych ludzi. Okazało się, że po pewnym czasie internowane kobiety ostrzegali pilnujący ich żołnierze, że któraś z nich pisze za głośno na maszynie, bo słychać ją na zewnątrz.

- Bardzo serdecznie zapraszamy do udziału w innych imprezach - mówił na zakończenie wieczoru mecenas Stanisław Żytkowski. Zapraszał do domu Brata Alberta przy ul. Strażackiej. Już w niedzielę pieśni wielkich bardów zaśpiewa tu Elżbieta Kuczyńska.

Na afiszu są spotkania, spektakle, koncerty i inne atrakcje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska