Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Kęszycy Leśnej pod Międzyrzeczem odbyła się rozprawa dotycząca smrodu

Dariusz Brożek 095 742 16 83 [email protected]
- W Polsce nie ma ustawy odorowej, dlatego nie możemy stwierdzić, że jakiś zapach przekracza dopuszczalne normy - tłumaczyła dr Krystyna Lech-Brzyk z Politechniki Wrocławskiej.
- W Polsce nie ma ustawy odorowej, dlatego nie możemy stwierdzić, że jakiś zapach przekracza dopuszczalne normy - tłumaczyła dr Krystyna Lech-Brzyk z Politechniki Wrocławskiej. Fot. Dariusz Brożek
Mieszkańcy wsi skarżą się na uciążliwy zapach asfaltu z pobliskiej fabryki papy. Podczas dzisiejszej rozprawy administracyjnej naukowcy przekonywali ich, że zakład spełnia nawet najbardziej wyśrubowane normy. - Ale nam śmierdzi - komentowali.

Fabryka sąsiaduje z rogatkami wsi. Jej mieszkańcy od pięciu lat narzekają na przykry zapach masy bitumicznej służącej do produkcji papy. - Niekiedy aż głowa mnie boli od tego smrodu. Piszemy skargi po różnych urzędach i instytucjach, ale bez żadnego skutku - mówi jedna z mieszkanek.

Mieszkańcy liczą na starostwo, które kilka miesięcy temu wszczęło postępowanie administracyjne w sprawie uciążliwych dla nich odorów. Podczas dzisiejszej rozprawy omawiano korzystny dla firmy raport o jej oddziaływaniu na środowisko.

Tzw. przegląd ekologiczny przygotowali na zlecenie spółki naukowcy z instytutu ochrony środowiska Politechniki Wrocławskiej. Badali substancje emitowane przez firmę. Zaznaczają, że wyniki pomiarów są dla niej korzystne. Na podstawie tego dokumentu firma planuje rozbudowę, przeciw czemu protestują mieszkańcy. Dziś kilku z nich miało okazję zapoznać się z tymi argumentami. Nie dali się jednak przekonać.

- Co z tego, że w papierkach wszystko się zgadza, skoro nam śmierdzi - mówił nam jeden z kęszyczan.

Bo nie ma norm

Prowadzący rozprawę Czesław Toczyński zwrócił uwagę, że w jednym z dokumentów z 2004 r. wymieniono potrzebę zainstalowania filtrów na cysternach na masę bitumiczną. Na tej podstawie wydane zostało pozwolenie budowlane. Tymczasem podczas kontroli przeprowadzonej tam w maju br. stwierdzono, że filtrów jednak nie ma.

- Są zraszacze. Filtry z węglem aktywnym będą zamontowane na nowej linii - odpowiedziała dr Krystyna Lech-Brzyk, współautorka raportu.

Kolejna wątpliwość dotyczy sposobu pakowania rolek papy magazynowanych przy fabryce. Zdaniem urzędników, na folii od wewnątrz skrapla się woda, co może świadczyć o tym, że zabezpieczenia mogą być nieszczelne.

Dr K. Lech-Brzyk nie potrafiła odpowiedzieć, czy papa jest pakowana hermetycznie. Zaznaczała jednak, że w Polsce nie ma tzw. ustawy odorowej, która określa normy uciążliwości zapachów. - Nie ma więc standardów, do których możemy się odnieść - zaznaczała.

Najgorzej w nocy

Pracownicy starostwa zwrócili uwagę na fakt, że papa składowana jest na powietrzu, choć jeszcze kilka miesięcy temu na stronie internetowej firmy można było przeczytać, że należy ją chronić przed słońcem i przechowywać pod wiatami.

Pełnomocnik firmy mec. Dariusz Stępkowski z gorzowskiej kancelarii prawniczej odpowiedział, że to zalecenia producenta dla odbiorców, którzy przechowują ją przez kilka miesięcy w magazynach i na placach budów.

Dr K. Lech-Brzyk przyznała, że badania były prowadzone w dzień. - A najbardziej śmierdzi wieczorem i w nocy, kiedy urzędy są zamknięte na cztery spusty i nawet nie ma kogo zawiadomić - komentowali mieszkańcy.

Kiedy starostwo zamierza zakończyć postępowanie? - Jeszcze nie wiemy. Na razie przeprowadziliśmy pierwsza rozprawę. Musimy przeanalizować wyjaśnienia. Jeśli w trakcie postępowania ustalimy, że zakład jest uciążliwy, to wydamy decyzję nakazującą likwidacje przyczyn - wyjaśnia Cz. Toczyński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska