Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Pniewie odbyła się inscenizacja tzw. Rajdu Karabanowa (zdjęcia)

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
Po załamaniu pierwszego ataku, Rosjanie ponownie ruszyli do szturmu na bunkier. Na jego przedpolu doszło do walk wręcz
Po załamaniu pierwszego ataku, Rosjanie ponownie ruszyli do szturmu na bunkier. Na jego przedpolu doszło do walk wręcz fot. Dariusz Brożek
Równo 65. lat temu radzieccy żołnierze przełamali niemiecką obronę w okolicach Trzciela i przekroczyli przedwojenną granicę III Rzeszy. Jednym z ciekawszych epizodów ich marszu w kierunku Odry i Berlina był tzw. Rajd Karabanowa. Tydzień temu przypomnieli go uczestnicy inscenizacji w Pniewie.

[galeria_glowna]
Obrońcy zajęli pozycje koło bunkra 717 na wzniesieniu górującym nad wsią Pniewo. Ubrani w maskujące białe mundury ginęli w zaspach śniegu. W rękach karabiny STG 44 i MP, niektórzy mierzą w przedpole z wysłużonych mauserów. To tylko atrapy. Bo bitwa jest pozorowana. Miłośnicy historii z Poznania i Wrocławia wcielili się w niemieckich żołnierzy z czasów drugiej wojny światowej. Sorty doborowych jednostek SS mieszają się z mundurami Wehrmachtu. Ich przeciwnikami są Lubuszanie wspierani przez grupy rekonstrukcji historycznych z Przemyśla i Trójmiasta. Czyli Rosjanie.

Niektórzy z ,,czerwonoarmistów'' założyli walonki, większość przygotowuje się do szturmu w pikowanych bluzach z końca II wojny. Natarcie się opóźnia. Niemieccy wartownicy na próżno wypatrują wroga. - Widocznie w Kaławie lub w Szumiącej zdobyli gorzelnię i teraz piją, gwałcą i rabują - żartowali poznaniacy z 3. Bastionu Grolman, którzy odgrywali niemieckich żandarmów.
Kilkunastostopniowy mróz sparaliżował silniki ciężarówek. Publiczność coraz bardziej się niecierpliwi. - Mogli postawić jakiś namiot z ciepłą herbatą - mówi jeden z widzów, zacierając zmarznięte dłonie.

Bitwa trwała około 20 minut. ,,Niemcy'' odparli pierwszy szturm, ale potem ich stanowiska poszatkowała artyleria. Czyli wybuchy petard odpalanych przez międzyrzeckich żołnierzy, którzy wyróżniali się jak najbardziej współczesnymi i prawdziwymi karabinami kbk AK i Beryl. Potem ,,Rosjanie'' ruszyli do przodu z gromkim ,,Uraaaa!'' na ustach. Doszło do walki wręcz, obrońcy zaczęli się wycofywać. Ostatnim akordem inscenizacji było zdobycie bunkra. Na jedną z pancernych kopuł wdrapał się Piotr Solecki, który szturmował obiekt z czerwonym sztandarem w dłoni. Zaczął wymachiwać nim na wszystkie strony.

- Scenariusz bitwy to fikcja, bo Rosjanie przejechali obok tego bunkra bez walki. Tak mógł jednak wyglądać ich szturm, gdyby Niemcy stawili tutaj opór - mówi Michał Matuszewski z Poznania.
Równo 65 lat temu, w nocy z 29 na 30 stycznia 1945 r. koło pniewskiego bunkra przejechała kolumna radzieckich pojazdów. Pancerniacy przełamali w tym miejscu główną pozycję Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego i wdarli się kilkadziesiąt kilometrów za linię frontu. - To bardzo ciekawy, ale mało znany epizod tej kampanii - zaznacza emerytowany oficer Andrzej Lisiecki z Międzyrzecza.
Przełamanie MRU przeszło do historii jako Rajd Karabanowa. Jego patronem jest Aleksiej Karabanow - 26-letni dowódca 3. batalionu czołgów 44. Brygady Pancernej Gwardii. Zginął w potyczce w Hochwalde, jak do 1945 r. nazywała się wieś Wysoka. Ma tam pomnik, został pochowany na międzyrzeckim cmentarzu wojennym.

O kulisach sforsowania międzyrzeckich bunkrów opowiedział nam A. Lisiecki, który pasjonuje się historią fortyfikacji. 28 stycznia Rosjanie przełamali niemiecką obronę na linii Pszczew-Trzciel (niemieckie nazwy Betsche i Tirschtiegel). Przekroczyli przedwojenną granicę polsko-niemiecką i ruszyli w kierunku Odry, żeby zdobyć przyczółki przed atakiem na Berlin. Na tym odcinku atakował 11. Korpus Pancerny Gwardii dowodzony przez płk Babadżaniana. Po sforsowaniu Obry radzieccy pancerniacy zatrzymali się w Sierczu, gdzie dowódca korpusu wyznaczył zadania poszczególnym jednostkom. 44. BPG dowodzonej przez płk Josifa Gusakowskiego wyznaczył jako cel Tursk, Małuszów i Lędów. Po drodze pancerniacy Karabanowa musieli jednak pokonać pas żelbetowych bunkrów, chronionych dodatkowo przez rów i zapory przeciwpancerne.
- W awangardzie jechały czołgi Karabanowa wspierane przez baterię dział samobieżnych i kompanię fizylierów. Około 20.00 pancerna szpica dotarła do Kaławy. Rosjanie wysłali zwiadowców w kierunku przedniej rubieży bunkrów. We wspomnieniach uczestnika tych wydarzeń pułkownika Katukowa czytamy, że patrol został tam ostrzelany z moździerzy, których stanowiska znajdowały się w okolicach Wysokiej. Wtedy radzieckie czołgi otworzyły ogień, a saperzy zdemontowali zapory na przejeździe przez rów przeciwczołgowy - opowiada Lisiecki.

Stoimy na zachodnich rogatkach Pniewa przy doskonale zachowanym rowie. Jego zachodni skraj pokrywają smocze zęby - żelbetowe zapory przeciwczołgowe. Podczas Rajdu Karabanowa na drodze była jeszcze blokada z szyn zamontowanych w specjalnych otworach. W Wysokiej doszło do potyczki, podczas której zginął dowódca batalionu. O trzeciej w nocy jego podwładni byli już koło Turska, gdzie odparli dwa niemieckie kontrataki. Zniszczyli kilka samochodów z piechotą, około dziesięciu transporterów opancerzonych i dwie baterie artylerii przeciwpancernej. - Mieli sporo szczęścia. Bunkry były nieukończone, w dodatku obsadziły je przypadkowe oddziały bez broni przeciwpancernej - zaznacza mój przewodnik.

Uczestnicy niedzielnej inscenizacji mogą godzinami rozprawiać o niuansach Rajdu Karabanowa. Wielu z nich od kilku lat przyjeżdża do Pniewa na zaproszenie przewodników z trasy turystycznej w podziemiach MRU. Jej kierownik Tomasz Błochowicz nie kryje, że rajdy i widowiska batalistyczne mają promować bunkry. - Przyjeżdżamy tutaj za przysłowiową michę zupy. Bardzo dobrej zresztą. Przygotowały ją dla nas panie z miejscowego koła gospodyń - mówi M. Matuszewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska