W Żaganiu byli wojskowi spotkali się z byłym premierem Włodzierzem Cimoszewiczem. Rozmawiali o naszym bezpieczeństwie

Na krótkie spotkanie w Żagańskim Pałacu Kultury zostali zaproszeni byli żołnierze z garnizonu Żagań i Żary. Gospodarzem był burmistrz Sławomir Kowal.

W spotkaniu wzięli udział między innymi dwaj generałowie w stanie spoczynku: Janusz Bronowicz i Zbigniew Szura, zainteresowani sprawami bezpieczeństwa.

Zebrani pytali W. Cimoszewicza między innymi o strefę buforową, którą rząd zamierza wprowadzić w rejonie przy granicy z Białorusią. Były premier krytykował te zamiary, wskazując, że strefa buforowa była już wprowadzona przez rząd PiS. Podkreślał, że sam jest mieszkańcem powiatu hajnowieckiego. - To dla ludzi bardzo uciążliwe - opowiadał. - Problemem staje się nawet wyjazd na zakupy, gdzie w jedną stronę żołnierze sprawdzają dokumenty i samochód, potem po raz drugi, przy powrocie z zakupów.
Zaznaczył, że za rządów PiS było tak, aby nikt nie obserwował tego, co się dzieje na granicy, zaś proponowane rekompensaty nie wystarczą.

Kacper Dziurawiec, reprezentujący Młodzieżową Radę Miasta Żagań pytał możliwość powstania armii europejskiej. Były eurodeputowany odpowiedział, że to mało prawdopodobne. - To zależy między inny od wyników wyborów w USA - odpwowiedział W. Cimoszewicz. - Jeśli w ich wyniku USA wycofałyby się z NATO, to powstanie wspólnej, europejskiej armii stałoby się szybko koniecznością.

Wojciech Ziółkowski, emerytowany żołnierz zauważył, że za poprzedniej władzy nie skorzystano z pomocy Frontexu. Minęło kilka miesięcy i nowe władze również nie zwróciły się o wsparcie naszej granicy, która jest przecież również granicą Unii Europejskiej. Czy chodzi o to, żeby ukryć, co się tam dzieje? - pytał retorycznie. W. Cimoszewicz zgodził się z taką tezą

Czytaj również na naszym portalu