Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wakacje młodych artystów z Wolsztyna i Zbąszynia

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Młodzież tworzy w podobnych materiałach jak Rożek. W programie jeszcze tworzenie masek, malowanie schnących glinianych rzeźb i końcowa wystawa w skansenie. Aż szkoda, że te zajęcia się skończą 11 lipca.
Młodzież tworzy w podobnych materiałach jak Rożek. W programie jeszcze tworzenie masek, malowanie schnących glinianych rzeźb i końcowa wystawa w skansenie. Aż szkoda, że te zajęcia się skończą 11 lipca. Mariusz Kapała
Rzeźbią w glinie, tworzą maski, malują na wielkich płótnach. Tak w Wolsztyńskim Domu Kultury wyglądają niepowtarzalne wakacje grupki artystycznej młodzieży z dwóch sąsiednich miast realizowane w domu kultury. Można jej tylko pozazdrościć.

W Wolsztyńskim Domu Kultury jest realizowany ciekawy pomysł edukacyjny i artystyczny. - Twórczo wędrujemy śladami naszego rzeźbiarza, Marcina Rożka - mówi Beata Krajewska, plastyczka tejże placówki. Do działań zaproszono młodzież z Wolsztyna i Zbąszynia, łącznie 14 osób. Za nimi już pierwsze wrażenia.

- W ciągu roku chodziłam na zajęcia sekcji plastycznej, ale malowałam tylko na papierze. Pierwszy raz maluję wspólnie z koleżankami na wielkim płótnie - mówi Zuzia Giziewicz, a jej siostra Adrianna dodaje: - Lepienie w glinie było fajne, ale wolę jednak malowanie.

Dziewczyny podkreślają, że na czas wakacji to świetna zabawa, przy czym Adrianna sugeruje, że być może w przyszłości zacznie się poważnie uczyć plastyki. Podobnie myśli Mikołaj Haglauer, któremu podczas obecnych zajęć podoba się też fakt, że poznał nowe koleżanki i kolegów, no i mógł się artystycznie wybrudzić farbami. - Dla mnie najprzyjemniejsze były działania z gipsem, gdy podczas tworzenia masek nakładaliśmy gips na twarz - opowiada.

Zajęcia zaczęły się jednak od wycieczki w przeszłość. Wpierw do muzeum M. Rożka, a potem był wyjazd do Kosieczyna (gmina Zbąszynek), gdzie Rożek urodził się. Ponieważ nie jest znane dokładne miejsce urodzin rzeźbiarza wyprawa umówiła się ze Zdzisławem Przybyszem, proboszczem miejscowego kościółka (najstarszej drewnianej świątyni w Polsce), gdzie prawdopodobnie Rożek został ochrzczony.

Szkoda, że tak krótko...

- Kościółek okazał się rewelacyjnym zabytkiem, podobnie zresztą jak ksiądz świetnie i z prostotą opowiadający o budowli - mówi Ryszard Muzyczuk, który wspólnie z panią Beatą koordynuje "Przystanek Rożek". - Dziś młodzież już ma pojęcie o korzeniach naszego artysty urodzonego w Kosieczynie w 1885 r., a zamordowanego w obozie w Oświęcimiu.

Wyjaśnijmy, że zanim znakomity rzeźbiarz wybrał w latach 30. Wolsztyn na miejsce swego zamieszkania i zbudował dom oraz pracownię, które służą teraz za siedzibę muzeum, dzieciństwo spędził w Kosieczynie. Jego ojciec był robotnikiem kolejowym. Potem rodzina przeniosła się do Zbąszynia, gdzie mały Marcin chodził do szkoły, oczywiście niemieckiej. Jego ojciec, Andrzej, złożył wtedy pozew w Sądzie Grodzkim, żeby jego nazwisko pisano poprawnie po polsku (zachował się dokument). A gdy zaczęto budować kolej ze Zbąszynia do Wolsztyna Roszkowie przeprowadzili się śladem torów.

Młodzież zatem od tej strony zna już artystę. Teraz tworzy w podobnych materiałach jak Rożek. - Mieliśmy wycieczkę do wsi Wioska, gdzie jest cegielnia i tam powstały rzeźby w glinie - ciągnie R. Muzyczuk. W programie jeszcze tworzenie masek, malowanie schnących glinianych rzeźb i końcowa wystawa w skansenie. Aż szkoda, że te zajęcia się skończą 11 lipca.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska