GÓRNIK II ZABRZE - ASTROENERGY WARTA GORZÓW WLKP. 0:3 (0:2)
- Bramki: Ufir (10), Gardzielewicz (karny – 32), Krauz (69).
- AstroEnergy Warta: Wiśniewski – Bielawski, Siwiński, Gajda – Majerczyk (od 75 min Micek), Duda (od 46 min Lazar), Jachno, Grudziński – Rybicki (od 65 min Kasprzak), Ufir (od 58 min Krauz), Gardzielewicz (od 75 min Wawrzyniak).
- Żółte kartki: Bielawski, Ufir, Gajda, Duda.
- Dwie żółte kartki i czerwona: Szymański.
Zaatakowali pressingiem
W spotkaniu ze zdecydowanie wyżej notowanymi rywalami gorzowianie tak bardzo obawiali się szybkiej straty gola, że niemal od pierwszego gwizdka sędziego postanowili zaatakować zabrzan… już na ich połowie. Wysoki pressing błyskawicznie przyniósł im powodzenie.
Już w 10 min odebrana górnikom piłka trafiła pod nogi Dawida Ufira, a ten uderzeniem w bliższy róg otworzył wynik. Inna sprawa, iż nie popisał się w tej sytuacji golkiper miejscowych, przepuszczając futbolówkę do siatki… między nogami.
Kara za Nelsona
Po upływie pół godziny gry gospodarze popełnili kolejny błąd. Po rzucie rożnym Jakub Szymański wręcz dusił w polu karnym Bartłomieja Gajdę i musiał ujrzeć za tego Nelsona drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Rzut karny, będący drugą, zespołową karą dla zabrzan za to przewinienie pewnie wykorzystał Karol Gardzielewicz. Uderzył silnie, pod poprzeczkę i w środek bramki, wyprowadzając Wartę na dwubramkowe prowadzenie.
Szybko zamknęli spotkanie
– W przerwie powiedzieliśmy sobie w szatni, że szybko musimy strzelić trzeciego gola, by zamknąć to spotkanie. Żadnego kunktatorstwa, żadnej gry na czas! – wyznał nam po spotkaniu trener gorzowian Mateusz Konefał.
Jak postanowili, tak też zrobili. W 69 min Maciej Grudziński ostro dośrodkował z lewego skrzydła, piłka przeleciała nad golkiperem Górnika i trafiła w słupek. Stojący tuż przed bramką Paweł Krauz nie miał żadnych problemów z dobitką do pustej „klaty”.
Gospodarze spuścili głowy, bo błyskawicznie dotarła do nich brutalna prawda: przegrywając 0:3, grając z jednym zawodnikiem mniej i na dodatek przeciwko świetnie dysponowanym rywalom nie mają żadnych szans na odwrócenie w końcowych 20 minutach losów spotkania. Co też się stało.
Wyjazdowy fenomen
– Nie potrafię wytłumaczyć, na czym polega fenomen naszych znakomitych występów na wyjazdach i fatalnej gry w Gorzowie – przyznał po końcowym gwizdku arbitra Konefał. – Mija tydzień i na boisko wychodzi totalnie odmieniony, jakby inny zespół. Zrobimy wszystko, by dyspozycję z Zabrza powtórzyć w najbliższą sobotę w Gorzowie, gdzie przyjdzie się nam zmierzyć z liderem tabeli z Częstochowy.
Czytaj również:
Warta Gorzów była lepsza od Pniówka Pawłowice, ale wydarła rywalom tylko jeden punktWywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?