Węgierski zespół nazywa się Csata, co po polsku oznacza - bitwa. Jak wyjaśniają członkowie średniej grupy, która przyjechała na Ziemię Lubuską - chodzi o zwycięską bitwę podczas Wiosny Ludów, w której udział brały także polskie legiony. Wczoraj mali goście z Węgier, Słowacji, Mołdowy toczyli bitwy, biorąc udział w różnych grach. Hokejowymi kijami prowadzili do celu tenisowe piłki, łowili ryby, rzucali do celu lotki...
- Dzieciom najbardziej podoba się jednak pływanie w basenie i przejażdżki bryczką - mówi Węgierka, kierowniczka Domu Kultury w Isaszeg Verseczkyne Sziki Eva. - Mają tyle energii w sobie. Chciałyby ciągle coś robić np. uczyć się tańców ludowych, które prezentują zespoły z innych krajów.
Bitwy urządzali też na zielonogórskim deptaku Mali Grojcowianie z Wieprza koło Żywca. Góralskie zabawy, zwłaszcza wąż, który bije paskiem, bardzo podobały się publiczności. Wieczorem - spokojniejsza atmosfera - rodzą się zaś prawdziwe, międzynarodowe uczucia. W dyskotece.
Zadowolone są zespoły wyjeżdżające do różnych lubuskich miejscowości. Chwalą gościnność gospodarzy, dobre jedzenie i czyste jeziora. Plan pobytu na Ziemi Lubuskiej uzupełniają liczne niespodzianki. Np. Hindusi zostaną dziś zaproszeni na obiad do restauracji indyjskiej, którą od 10 lat prowadzi w Zielonej Górze Rongu Talukder. Polskie dzieci występujące w białoruskim zespole otrzymają dziś upominki od Towarzystwa Przyjaciół Wilna i Ziemi Wileńskiej.
Niespodzianki bywają innego typu. Hinduskom trzeba było sprowadzić ze szpitala parawany, bo nie mogły się kąpać w akademickiej łazience. Ich religia nie pozwala, by kobiety mogły się widzieć bez ubrania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?