Już przed konferencją atmosfera była dosyć nieprzyjemna. Przedstawiciele Zielonogórskiego Stowarzyszenia Winiarskiego zebrali się pół godziny wcześniej przed Palmiarnią. - Na konferencję nie zostaliśmy zaproszeni. Ale zaczęliśmy się do tego przyzwyczajać, że nikt nie chce z nami rozmawiać - mówi Marcin Moszkowicz. I wyciągają dokumenty, a w nich protokół z XXXII sesji Rady Miasta.
- Radna Ronowicz zaproponowała podniesienie budżetu winobraniowego o 200 tys. zł. A my do dziś nic z tego nie mamy - dodaje Przemysław Karwowski. Dlatego postanowili wyjść z cienia. I zawalczyć w obecności mediów na konferencji.
Mają darmową promocję
Poznańska firma Aspe, organizator tegorocznego Winobrania, nie rozumie, w czym problem. - Złożyliśmy propozycję winiarzom. Postawimy im domki w samym centrum miasta przy ratuszu, za które zapłacimy. Mają w ten sposób darmową promocję - tłumaczy Wojciech Załustowicz z Aspe. W strefie winiarskiej, która ma się pojawić wokół ratusza, powstanie scena. Codziennie będzie się tam odbywała biesiada. To włoska, to cygańska. Oprócz tego na deskach będą się mogły prezentować poszczególne winnice. - Chcemy postawić na wino, bo to lokalna tradycja. I obiecujemy, że tego wina nie zabraknie - dodaje Załustowicz.
- A co z pieniędzmi, które mieliśmy dostać od miasta? - krzyczy jeden z winiarzy. Na co organizatorzy wysuwają twardy argument. - Jesteśmy firmą, która marketingiem i organizacją imprez zajmuje się od prawie 20 lat. I z każdego wydarzenia, a zwłaszcza z przeznaczonych na nie pieniędzy musimy się rozliczać. Dlatego przygotowaliśmy kosztorys, ale widocznie stowarzyszenie nie chce go zaakceptować - mówi Załustowicz.
Wszystkiego osobiście dopilnuje
Zamiast cieszyć się świętem, na konferencji pojawiły się groźby ze strony Zielonogórskiego Stowarzyszenia Winiarskiego. - Czy zdają sobie państwo sprawę z tego, że możemy się wycofać z imprezy. Bo jest mało czasu, nie wiemy ile mamy pieniędzy. Nie wiemy, jakie platformy możemy przygotować. I jak mamy zaprosić gości, skoro hotele są już zarezerwowane? - pyta Karwowski.
- Nie możemy dojść do porozumienia, bo winiarze cały czas żądają pieniędzy - tłumaczy Mariusz Woźniak, który współpracuje z Aspe. Jest odpowiedzialny za całą otoczkę winiarską. - Proponujemy im 150 zł dziennie za samo stanie przy swoich stanowiskach, do tego mają możliwość darmowej prezentacji. Czego chcieć więcej? 200 tys. zł na stowarzyszenie? - pyta Woźniak. I tłumaczy: nie obawiam się, że panowie wycofają się ze świętowania, bo w umowie jest punkt, mówiący, iż za to odpowiada miasto. - Obiecuję, że osobiście dopilnuję, żeby wszystko było zapięte na ostatni guzik. I żeby byli winiarze i wino - zapewnia wiceprezydent Wioleta Haręźlak.
- O bazę noclegową dla zaproszonych gości nie muszą się martwić. Mamy umowę z jednym z hoteli, więc miejsca się znajdą - podsumowuje Załustowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?