Gdzie szukać handlarzy, kolekcjonerów i ludowych artystów? Tradycyjnie - na deptaku. Zmieni się jedynie to, że na placu Bohaterów będzie mniej budek. A to z powodu większego wesołego miasteczka, zaliczanego do strefy rozrywki. To w nim stanie m.in. magiczny, diabelski młyn, który pozwoli nam zupełnie z innej perspektywy obejrzeć miasto.
By zapewnić kupującym, ale i handlującym odpowiednie warunki, Centrum Biznesu musi wydać 500 tys. zł. Skąd te pieniądze? Będą od tych, którzy wystawią swój towar.
Zdzisław Strach, prezes zarządu CB przyznaje: - Na jarmark przygotowaliśmy ok. 280 stoisk. Aż 133 z nich to punkty handlowe, w których kupimy odzież, tekstylia, wyroby skórzane itd. 70 stoisk zajmą tzw. artykuły różne, z wyłączeniem odzieży i tekstyliów.
Na jarmarku będzie też 14 stałych ogródków gastronomicznych oraz dziewięć wystawionych tylko na czas Winobrania. 55 stoisk dostaną kolekcjonerzy i rękodzielnicy. Liczba przygotowanych miejsc jest mniej więcej taka sama jak w poprzednich latach.
Gdzie znajdziemy handlujących? Na deptaku, czyli ul. Żeromskiego, Kupieckiej, al. Niepodległości…
Na Starym Rynku będzie ustawionych 13 nabotów (pięć z nich zajmą winiarze, jeden przedstawiciele miejskiej informacji turystycznej, w czterech sprzedawane będzie wino, w jednym promować się będą plastycy, a w dwóch kolejnych będziemy mogli kupić gadżety z Winobrania i Zielonej Góry). Pozostałe siedem nabotów ustawionych zostanie przy ul. Pod Filarami. Tu swoje produkty pokażą stowarzyszenia rękodzielnicze.
Barbara Rybińska, prezes Lubuskiego Stowarzyszenia Twórców Rękodzieła Ludowego i Artystycznego przyznaje, że co roku zgłasza się więcej chętnych niż jest miejsc do prezentacji. Tak jak w poprzednich latach będą chcieli się pokazać: rzeźbiarze, osoby szydełkujące, twórcy ozdób współczesnych, biżuterii, osoby tkające i malarze. Można będzie obejrzeć wyroby ze słomy, papieru, ceramiki, a także kompozycje z suszonych roślin.
- Nie mogę się już doczekać jarmarku. Chcę kupić, jak w roku ubiegłym, bardzo dobry olej lniany i miód - mówi Leokadia Krysztofiak. Jej córka, Kamila, zamierza wypatrzyć jakąś modną kurtkę skórzaną i oryginalne pamiątki winobraniowe, którymi obdarować chce przyjaciół z Anglii.
- A ja czekam na te masujące fotele. Co prawda kupić, nie kupię, ale skorzystam z darmowych masaży - przyznaje pani Grażyna. - Bo jarmark to też okazja, by i w ten sposób podratować sobie bolący kręgosłup.
- No, ja to bym chciał zrobić sobie taką woskową dłoń. Dwa lata temu taką przyniosłem z Winobrania, ale niechcący na nią usiadłem - dodaje 10-letni Filip Orędowicz.
Widać więc, że każdy na jarmarku szuka czegoś innego. Najważniejsze, by każdy znalazł coś dla siebie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?